Jako wsparcie urzędowych działań mieszkańców skradzionych kamienic przy Tykocińskiej 30 i 40 służy ostatnio zmasowana kampania medialna. Sprawa sfałszowanego testamentu znalazła się nie tak dawno w jednej z dużych gazet i w dwóch komercyjnych telewizjach. To dobrze, bo działania mieszkańców wymagają nagłośnienia; nagłośnienia wymaga również grabież kamienic, która śmiało mogłaby się znaleźć w rankingu kradzieży 25-lecia, gdyby taki ranking istniał.
Całkiem nowym elementem w sprawie jest fakt obciążenia hipotek poszczególnych lokali przez deweloperów, o czym poinformował nas jeden z mieszkańców Tykocińskiej. Własność lokali została wyodrębniona, założono dla nich księgi wieczyste. Mieszkania te są zadłużone na kwoty od 380 do 420 tys. zł. Obciążenie jest efektem kredytów zaciągniętych przez deweloperów. Mieszkańcy skierowali pisma do banków, w których deweloperzy zaciągnęli owe kredyty z informacją i pytaniem, na jakiej podstawie udzielono kredytów pod zastaw lokali, które nie stanowiły własności kredytobiorców. Jeden z banków nie udzielił odpowiedzi, drugi zasłonił się tajemnicą bankową. Nie dość więc, że lokatorzy są zmuszani do płacenia drakońskich czynszów – np. 1800 zł miesięcznie za 40-metrowe mieszkanie, nie dość, że są eksmitowani za długi lub sami opuszczają swoje mieszkania, nie będąc w stanie udźwignąć czynszów, to jeszcze – jak się okazuje – ich mieszkania mają obciążone hipoteki, często na sumy przekraczające wartość tych mieszkań.
Fakt, iż poszczególne mieszkania nie stanowią własności deweloperów wynika wprost z wyroku w sprawie, którą skierował do sądu okręgowego jeden z lokatorów. Wyrok ten jest przełomowy, bowiem umożliwia tzw. wzruszenie umorzonych wcześniej spraw odnoszących się do kwestii własności kamienic. Rozważenie możliwości podważenia wyroków zapowiedział szef prokuratury rejonowej.
Kolejnym istotnym elementem w tej sprawie jest wniosek prokuratury do sądu rejonowego o uzgodnienie stanu prawnego ksiąg wieczystych dla obu kamienic i poszczególnych lokali. Chodzi o to, by sąd cywilny nakazał sądowi wieczystoksięgowemu dokonanie odpowiedniego wpisu w księgach wieczystych na temat toczącego się postępowania w sprawie nieprawnego nabycia kamienic.
Mieszkańcy rozważają również postawienie deweloperom zarzutu działania w złej wierze, bowiem ci nie mogli nie wiedzieć, że kamienice zostały zagrabione na podstawie fałszywego testamentu, jako że Mirosław K. miał już wówczas prawomocny wyrok o fałszerstwo.
Do tematu z pewnością będziemy powracać, choć bardzo chcielibyśmy, by sprawa skradzionych kamienic znalazła wreszcie satysfakcjonujący lokatorów finał. Wygląda jednak na to, że na ostateczne rozwiązanie trzeba będzie jeszcze poczekać.
(egu)