Budowa II linii metra
Od samego początku funkcjonowania centralnego odcinka II linii metra pasażerowie zwracali uwagę na złe oznakowanie niektórych stacji i braki w wizualnym systemie informacji. Jest to na tyle dokuczliwe, że w końcu Zarząd Transportu Miejskiego dokonał audytu, który wykazał kilkadziesiąt wad systemu informacyjnego metra.
Jakiego typu są to wady? Sporo jest wad montażowych, źle oznakowane są strefy biletowe na stacji Świętokrzyska, w niewłaściwy sposób zainstalowano tablice na stacji Rondo Daszyńskiego, w łączniku między I i II linią tablice informacyjne są niewidoczne, bowiem zasłaniają je słupy podtrzymujące strop, brakuje numerów linii autobusowych odjeżdżających z przystanków znajdujących się w pobliżu stacji metra. Jedynym wyjątkiem jest stacja Stadion Narodowy, gdzie taka informacja się znajduje. Niektóre spośród tych wad da się usunąć niemal natychmiast, wiele z nich wymaga nowego zaprojektowania wadliwych elementów, więc poprawianie potrwa nieco dłużej.
Powróciła również koncepcja ujednolicenia oznakowania obu linii metra dyskutowana już w trakcie budowy II linii. Na obecnym etapie jedynie stacja Świętokrzyska, jako stacja przesiadkowa z I na II linię metra, ma oznakowania informacyjne charakterystyczne dla II linii. W planach jest wprowadzenie w tym roku takiego oznakowania na kilku stacjach I linii. Wiele zależy od środków finansowych, które uda się pozyskać na ten cel.
Tymczasem przeciąga się procedura przetargowa na budowę kolejnego odcinka II linii metra, która – przypominamy – ma być gotowa w 2019. Napłynęło ponad tysiąc pytań od oferentów, w związku z tym termin rozstrzygnięcia przetargu na budowę sześciu nowych stacji został przesunięty z 31 marca na 31 lipca tego roku. Jak widać, już na starcie mamy do czynienia z czteromiesięcznym opóźnieniem. Tym samym i ta budowa zapewne wpisze się w niechlubną tradycję stołecznych inwestycji ostatnich lat – jeszcze żadna nie została oddana do użytkowania w terminie.
Już widać, że do obsługi wydłużonej II linii metra zabraknie pociągów. W związku z tym na koniec roku zaplanowano ogłoszenie przetargu na 30-35 nowych składów.
Pani prezydent Warszawy chyba nie lubi Białołęki. Kolejne złe wiadomości dla dzielnicy – nie będzie metra. Jak deklarują władze – na razie. Jak wiadomo – najtrwalsze są właśnie takie „na razie”. Jednym z warunków konkursu na budowę kolejnych stacji II linii metra było zaprojektowanie stacji Zacisze w taki sposób, by możliwe było perspektywiczne wybudowanie nitki w kierunku Białołęki, o którą walczyli radni dzielnicy. Miasto przychyliło się do ich wniosku. I nagle – przykra niespodzianka. Wycofano się z owego zapisu. Pismo z 23 marca tego roku nie pozostawia złudzeń: „Biuro Drogownictwa i Komunikacji dopuszcza wycofanie się z wymogu zapisanego w Regulaminie Konkursu o rozbudowie konstrukcji stacji C19 (stacja Zacisze, przyp. red.) w kierunku Białołęki.” A władze miasta motywują – stacja Zacisze jest źle przygotowana do budowy nitki metra w kierunku Białołęki, bowiem znajduje się w ciasnej zabudowie, w sąsiedztwie domów jednorodzinnych i w rejonie wąskiego pasa drogowego. Być może, zaistniałaby konieczność wyburzania prywatnych nieruchomości, a to jest niewykonalne. Drugim, niesprzyjającym elementem jest czas – pozyskanie unijnych funduszy zależy od szybkiego rozpoczęcia inwestycji, a przygotowanie koncepcji perspektywicznej rozbudowy II linii w kierunku Białołęki znacząco wydłuża procedurę i – jak twierdzi miasto - zagraża pozyskaniu tych funduszy.
Trochę jak kpina brzmi zapewnienie władz Warszawy, że nie skreślają powstania w przyszłości odgałęzienia w kierunku Białołęki i uzależniają tę decyzję od stopnia rozwoju i poziomu zaludnienia Białołęki. Białołęka już dziś dusi się pod naporem zaludnienia, co przejawia się m.in. w problemach komunikacyjnych dzielnicy, które są powszechnie znane. Czy nie widzą ich władze stolicy?
(egu)