IX sesja Rady Dzielnicy Praga Północ

Zmiany w budżecie i podejrzenia mobbingu w urzędzie dzielnicy

Po 50 minutach od rozpoczęcia obrad udało się uchwalić ich porządek. Kontrowersje budziły głównie projekty stanowisk w sprawie mobbingu, zgłoszone przez SLD i PO.

Po przyjęciu protokołu z poprzedniego posiedzenia, pozytywnie zaopiniowano zmiany w dzielnicowym załączniku budżetowym. Wśród wydatków znalazły się zakupy inwestycyjne dla szkół, przedszkoli (np. serwera i oprogramowania), a także dopłaty do posiłków w szkołach, budowa siłowni plenerowej przy ul. Jagiellońskiej 45 czy modernizacja szaty roślinnej na skwerze przy Pl. Hallera.

Rozpoznano dwie skargi na były zarząd, uznając je za bezzasadne. Zarząd poinformował o swojej działalności w ostatnim miesiącu: odbył siedem posiedzeń, w tym trzy pilne, podjął 270 uchwał i przeprowadził 141 indywidualnych spotkań z mieszkańcami. Radni przyjęli te informacje bez uwag.

PiS zgłosił projekt stanowiska w sprawie szkół Salomona, które wynajmują pomieszczenia w szkole muzycznej przy Namysłowskiej 4. Szkoły Salomona opierają swą działalność na nauczaniu domowym, ale choć zarejestrowani tam uczniowie nie mieszkają na Pradze, a często nawet nie w Warszawie, tu jednak jest pobierana subwencja oświatowa im należna. Zlecona przez urząd miasta kontrola tych placówek wykazała nieprawidłowości w dysponowaniu środkami. Miasto jednak musiało wypłacić kolejną dotację, aby następnie móc wystąpić o jej zwrot – takie są przepisy. A chodzi o niebagatelną kwotę ok. 3 milionów złotych. Radni PiS zaproponowali stworzenie komisji doraźnej do zbadania tej sprawy. Mimo wątpliwości, czy taka nadzwyczajna komisja jest potrzebna, skoro temat mogłaby podjąć komisja edukacji oraz mimo ewidentnego braku entuzjazmu radnych do uczestniczenia w tym nowym ciele, z trudem udało się skompletować jego skład oraz określić ramy czasowe działania – do 30 września 2015.

Atmosferę rozgrzały do czerwoności projekty uchwał, zgłoszonych przez Mariusza Borowskiego z SLD i wiceprzewodniczącą rady Elżbietę Kowalską-Kobus z PO, a skierowanych do Państwowej Inspekcji Pracy oraz Centrum Komunikacji Społecznej w sprawie domniemanych przykładów mobbingu w urzędzie dzielnicy, którego miał się na pracownikach dopuszczać obecny zarząd. Na domiar złego, ku ogólnemu oburzeniu, zarzut ten powiązano bezpośrednio z tragiczną śmiercią samobójczą jednej z pracownic urzędu – członkini SLD. Śmierć zmarłej uczczono minutą ciszy, ale nie uspokoiło to nastrojów.

Wiceburmistrz Dariusz Kacprzak wyjaśniał, że nowy zarząd działa zaledwie od trzech miesięcy i choćby z tej przyczyny trudno go oskarżać o długotrwałe nękanie, jakim jest mobbing, a zarządzanie, nawet twarde, to jeszcze nie mobbing. Istnieje miejska procedura dotycząca informowania o przypadkach mobbingu, a w związku z zaistniałą sytuacją będą dodatkowe szkolenia. Trudno jednak zrozumieć, dlaczego urzędnik nie wykorzystuje drogi służbowej, tylko zgłasza sprawę radnym. Można to z pewnością wytłumaczyć nadmiernym upartyjnieniem pionu urzędniczego, górującym nad merytorycznym przygotowaniem i doświadczeniem pracowników. Stąd poczucie „stwarzania atmosfery podejrzeń” oraz szukania „słabych ogniw”, nawet w przypadku prób merytorycznej weryfikacji. Do wytoczonych przez opozycję ciężkich zarzutów odniósł się także burmistrz Paweł Lisiecki. Obecnie jest przeprowadzana roczna ocena pracy urzędników. Nikt nie został wyrzucony, wręcz przeciwnie, kilka osób awansowano – staramy się doceniać dokonania pracowników. Nie interesuje mnie ich płeć, wiek, kolor skóry czy orientacja, tylko fachowość - wyjaśniał. Ponieważ nie każdy odnajduje się na piastowanym stanowisku, w takich przypadkach są proponowane szkolenia, bądź objęcie stanowiska bardziej odpowiadającego kompetencjom danej osoby. Warto zbadać, czy urzędnicy, którzy teraz skarżą zarząd o mobbing, sami się tego mobbingu nie dopuszczali wobec swoich podwładnych - dodał burmistrz. Nie jest bowiem prawdą, że w poprzedniej kadencji, za rządów koalicji PO-SLD nie było zwolnień ani mobbingu. To w spadku po poprzednim zarządzie budżet dzielnicy został obciążony kwotą 35 tysięcy złotych za mobbing właśnie. W kolejce czeka oskarżenie o bezpodstawne zwolnienie, opiewające na kolejne kilkadziesiąt tysięcy złotych. Paweł Lisiecki wytoczone przez opozycję zarzuty uznał za próbę pogorszenia dla własnych korzyści politycznych - całkiem dobrych relacji obecnego zarządu z miastem. Sami radni spostrzegli chyba, że zagalopowali się w oskarżeniach, bowiem zaczęli się wycofywać z zarzutu uprawiania mobbingu przez burmistrza Pawła Lisieckiego, wytykając mu jednak brak nadzoru nad swymi zastępcami. W swojej obronie głos zabrał także nowy p.o. naczelnika Wydziału Obsługi Mieszkańców Cezary Kamiński, pomówiony przez radnych opozycji o szykanowanie zmarłej pracownicy urzędu. Wyjaśnił, że jej przeniesienie do WOM odbyło się na własną prośbę i nie stanowiło żadnej formy zesłania, a zwierzchnikiem zmarłej był zaledwie przez tydzień. W żaden niegodny sposób nie wykorzystał swej zwierzchności, a jeśli podobne oskarżenie będzie podtrzymane, nie zawaha się wystąpić na drogę sądową w obronie swego dobrego imienia.

O ostudzenie dyskusji i umiar w sądach zaapelował przewodniczący rady Ryszard Kędzierski przypominając, że urząd powinien służyć mieszkańcom, a nie partiom, bo nie jest bytem samym dla siebie. Dyskusja okazała się jednak potrzebna, ponieważ pozwoliła na wypłynięcie sprawom niezwykle ważnym dla prawidłowego funkcjonowania urzędu i wręcz odrażającym z czysto ludzkiego punktu widzenia. Pojawiły się głosy, że mobbing jest obecny w urzędzie od wielu lat, więc stanowisko należy przeredagować i wystąpić o objęcie kontrolą urzędu pod tym kątem także w minionej kadencji. Ten wniosek poparli też radni opozycji, w tym radny Pietruszyński z PO, apelując o wzniesienie się ponad podziały i korzyści polityczne. Jednak w obliczu trudności z wypracowaniem odpowiedniego stanowiska, korzyści polityczne wzięły jednak górę i opozycja gremialnie opuściła salę. Sporządzono listę pozostałych osób i po stwierdzeniu braku kworum zgodnie z regulaminem przerwano sesję. Zostanie dokończona w innym terminie.

Kr.