Chłodnym okiem
Wreszcie odbyła się sesja konstytuująca komisje rady dzielnicy. W poprzednim felietonie zastanawiałem się nad rozwiązaniami, które zostaną zaproponowane przez obóz rządzący na Pradze. Przyznam szczerze, zbytnio się nie łudziłem. Rada powołała do życia dziewięć merytorycznych komisji, o dwie więcej niż w poprzedniej kadencji. Nowością są komisje: ochrony środowiska i wydzielenie z dotychczas istniejącej komisji polityki społecznej prawa, bezpieczeństwa i samorządu - spraw polityki społecznej. Siedmioma z dziewięciu komisji będą kierować radni PiS/PWS. Dwie komisje, gdzie będą przewodniczyli inni radni, to komisja ochrony środowiska i przestrzeni publicznej, którą będzie kierowała radna wybrana z listy Miasto jest Nasze Magdalena Gugała i radny PO Piotr Pietruszyński, który pokieruje komisją infrastruktury. Dla porównania przypomnę, że w poprzedniej kadencji opozycja kierowała trzema z siedmiu funkcjonujących komisji. Oczywiście, nie muszę chyba mówić, że rządzący zadbali o zapewnienie sobie większości we wszystkich komisjach. Doszło więc do sytuacji kuriozalnych i w komisji infrastruktury mamy 19 osób, a w komisji edukacji 20 na 23 radnych ogółem. Najmniejszym zainteresowaniem cieszyły się komisje ochrony środowiska i przestrzeni publicznej oraz bezpieczeństwa prawa i samorządu - po 5 radnych. Wielu z początkujących radnych dało się ponieść emocjom i zapisało się do pięciu i więcej komisji. Rekordzista Marek Bielecki z PiS, oprócz uczestnictwa i przewodzenia komisji budżetu, dał się wybrać do pięciu innych komisji. Również w sześciu komisjach zamierza pracować radna Teresa Mioduszewska z PiS. Po pięć komisji „wzięły” panie radne Grażyna Szymańczuk (PiS) i Małgorzata Markowska (PWS). Większość radnych deklarowała pracę w dwóch lub trzech komisjach rady. Szef rady Ryszard Kędzierski zaszczyci swoją obecnością jedną komisję - edukacji. Ja wraz z kolegą Mariuszem Borowskim zdecydowaliśmy się pracować każdy z nas w trzech komisjach i jesteśmy tam szeregowymi radnymi. Stan ten traktuję jako tymczasowy i podejrzewam, że po opadnięciu emocji wielu radnych będzie się chyłkiem wycofywało ze swoich wcześniejszych deklaracji. Wymagało to będzie kolejnych uchwał rady i marnowało nasz czas.
Nie muszę chyba mówić, że deklaracje PiS nie idą w parze z realizacją. PiS w Radzie Warszawy, gdzie jest w opozycji, domagał się przewodniczenia komisji rewizyjnej, aby móc kontrolować układ wykonawczy, czyli zarząd miasta. Na Pradze, gdzie mógłby proponowane idee wcielać w życie, nawet o tym nie pomyślano, a zgłoszoną przeze mnie propozycję oddania opozycji przewodniczenia komisji rewizyjnej z oburzeniem odrzucono. Koalicja PiS/PWS będzie więc kontrolowała sama siebie. Klasyczna filozofia Kalego. Po powołaniu zarządu, powołanie komisji jest drugim etapem przejmowania pełni władzy na Pradze przez koalicję PiS/PWS. Teraz zapewne czas na sprawy kadrowe. „Kadry zadecydują o wszystkim” jak mawiał klasyk.
Ireneusz Tondera
radny Dzielnicy Praga Północ
Sojusz Lewicy Demokratycznej