W końcu listopada przypadają Dni Honorowego Krwiodawstwa, które w Polsce mają już 55-letnią tradycję. Co roku w naszym kraju krew oddaje ok. 420 000 ludzi; to duża liczba, ale ze względu na różne grupy krwi – nie są w pełni zaspokajane potrzeby dużych oddziałów szpitalnych: kardiochirurgii, chirurgii urazowej, hematologii – mówi nam doktor Wiesław Serwatko, kierownik Działu Pobierania Krwi w Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa MSW przy ul. Wołoskiej, prezes Klubu Honorowych Dawców Krwi w tej placówce. Codziennie oddaje tu krew ok. 30 osób, 26 listopada było ich aż 97.
Wśród krwiodawców, którzy zgłosili się 28 listopada, był członek tego klubu, mieszkaniec Targówka, emerytowany podinspektor policji Jan Maciejczuk, który w ciągu 43 lat oddał już 77,6 l krwi. W swoich legitymacjach ma pieczątki z kilku placówek: szpitala na ul. Wołoskiej, Szpitala Bielańskiego, Szpitala Dziecięcego przy ul. Litewskiej, Centrum Zdrowia Dziecka. Jego przygoda z honorowym krwiodawstwem zaczęła się podczas służby wojskowej; na stałe związał się z tym działaniem, gdy został milicjantem.
W roku 1973 był świadkiem wypadku na ulicy Marszałkowskiej: samochód potrącił kobietę, która straciła bardzo dużo krwi. Pogotowie nie przyjeżdżało, więc pan Jan dociągnął kobietę do krawężnika. Gdy na miejsce dotarł lekarz, stwierdził, że potrzebna będzie krew. Pan Jan zaoferował swoją, został dawcą.
Jesienią 1981 roku o godzinie 2 w nocy do służb miejskich dotarł komunikat, że w Szpitalu Bielańskim pilnie potrzebna jest krew dla kobiety po cesarskim cięciu. Na hasło „na ratunek” zgłosiło się 76 osób. Jako dawcę wybrano pana Jana; inni nie spełniali warunków. Oddał wtedy 1100 ml krwi – ponad dwukrotnie więcej niż zwykle. W latach 1986/87 pomagał pacjentom Centrum Zdrowia Dziecka. Przetaczana noworodkom krew nie może być konserwowana, musi być świeża.
Jan Maciejczuk był też dawcą krwi dla ofiar trzęsienia Ziemi w Armenii, współpracował z Markiem Kotańskim i ks. Arturem Nowakiem z Domu Opieki (dziś dyrektorem Departamentu Opieki dla Chorych na HIV). Pomagał poszkodowanym w wybuchu Rotundy, brał udział w akcjach na rzecz górników, poszkodowanych w wypadkach w kopalniach.
„Gdy widziałem, że mogę – pomagałem. To mi zostało do dziś. Przez 43 lata nigdy nie interesowałem się, dla kogo oddaję krew” – mówi pan Jan. Do tych działań wciągał kolegów ze szkół policyjnych, w których wykładał. Zachęcał także sąsiadów i młodych ludzi z Targówka. Niedawno od jednego z nich usłyszał: „Panie Janku, dzięki Panu uratowana została moja matka.”
Za przykładem ojca Jana krwiodawcą został syn Kamil, który w tę pomoc wciąga teraz kolegów. Za działalność na rzecz honorowego krwiodawstwa Jan Maciejczuk otrzymał wiele odznaczeń, w tym najcenniejsze – „Kryształowe Serce”.
Krwiodawcy o mniejszym dorobku otrzymują odznaki „Zasłużony Dawca Krwi”: III, II i I stopnia; po oddaniu 25 l krwi można otrzymać medal „Zasłużony dla Zdrowia Narodu”. Odznaka I stopnia uprawnia do bezpłatnych przejazdów komunikacją miejską.
„Ludzie przychodzą do klubu bezinteresownie, z potrzeby społecznej i z potrzeby serca - zapewnia Wiesław Serwatko. – Po transformacji ustrojowej i gospodarczej wiele klubów HDK upadło. Zmienił się skład osobowy dawców. Ważną rolę spełniają dawcy rodzinni, zainspirowani przez lekarzy. Zaktywizowała się młodzież licealna; krwiodawstwo jest teraz „w dobrym stylu”. Naszym celem jest zaktywizować jak najwięcej ludzi młodych.”
Osoby pełnoletnie, zainteresowane tą formą pomocy, zachęcamy do kontaktów z Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa MSW w dni powszednie w godz. 8-13, tel. 22 508 13 12, 22 508 13 14.
K.