Obiektywny POradnik
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, rady warszawskich dzielnic do 20 października mały czas na zaopiniowanie projektu budżetu na rok następny. Dlatego też na ostatniej sesji rady Białołęki, wśród innych punktów, na porządku znalazł się projekt uchwały w sprawie opinii załącznika budżetowego na 2015 r. Sesje budżetowe należą do najciekawszych nie tylko dla radnych, ale także dla mieszkańców i mediów. Odbywają się w dzielnicach zazwyczaj 2 razy w roku. W październiku, gdy opiniuje się budżet na rok następny i w lutym, gdy udziela się absolutorium zarządowi za wykonanie budżetu za rok poprzedni. Głosowania budżetowe należą do tzw. głosowań politycznych. Bardzo często poprzedzane są gorącą dyskusją, niekoniecznie na merytoryczne argumenty. Zwykle koalicja i opozycja okopują się na swoich z góry upatrzonych pozycjach i bronią swoich odmiennych poglądów. Stąd wyniki głosowań nie są jednogłośne, a jeśli debata budżetowa odbywa się w roku wyborczym, to różnice zdań wśród radnych rosną wprost proporcjonalnie do zbliżania się terminu wyborów. Tak było do ubiegłego czwartku.
Tegoroczna sesja budżetowa na Białołęce była bodaj pierwszą od co najmniej 8 lat, gdy rada prawie jednogłośnie przyjęła uchwałę o pozytywnym zaopiniowaniu projektu budżetu. A biorąc pod uwagę, że za niecały miesiąc mamy wybory samorządowe, spokojnie można przypisać temu wydarzeniu taką skalę zaskoczenia, jaką miała niedawna wygrana naszych piłkarzy nożnych z Niemcami. Po dokonaniu przez zarząd dzielnicy prezentacji zawierającej nie tylko liczby, ale i przedstawione graficznie wykonane inwestycje oraz plany na najbliższą przyszłość, nastąpiła spokojna i merytoryczna dyskusja. Na jej zakończenie, jak zwykle, przewodniczący klubów w swoich wystąpieniach zakomunikowali, jak będą głosować i dlaczego tak a nie inaczej. Ku mojemu, a także licznie zgromadzonej grupie zainteresowanych mieszkańców - wielkiemu zaskoczeniu, wszystkie kluby zagłosowały za projektem przyszłorocznego budżetu. Jak sięgam pamięcią, to chyba wydarzenie bez precedensu od 2002 r. Jedynie przedstawiciel lokalnego komitetu wstrzymał się asekuracyjnie od głosu, zapewne aby odróżnić się od radnych PiS, SLD, Gospodarności-WWS i oczywiście Platformy Obywatelskiej, którzy poparli propozycję prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz co do podziału środków w 2015 r. i dobrze ocenili działania zarządu dzielnicy.
Następną dobrą wiadomością, którą mogę przekazać mieszkańcom Białołęki, jest rozpoczęta działalność pierwszego w dzielnicy kina. Nie mogąc doczekać się na ruch ze strony prywatnego inwestora, oddajemy Państwu do dyspozycji Kino na Boku, czyli specjalistycznie wyposażoną salę Białołęckiego Ośrodka Kultury przy ulicy van Gogha 1. Oficjalną inaugurację zaplanowano na 24 października o godz.19. Widzowie obejrzą trzymający w napięciu polski film „Jeziorak”. Projekcję poprzedzi pokaz filmu niemego „Pieskie życie” Charliego Chaplina z muzyką na żywo. Ceny biletów na seanse: 15 zł (normalny), 12 zł (ulgowy: dzieci, młodzież oraz osoby powyżej 65. roku życia). W poniedziałki każdy będzie mógł kupić bilet za jedyne 8 zł.
Kino na Boku ma stawiać na ambitne produkcje, o wysokich walorach artystycznych. W repertuarze znajdą się zarówno filmy należące do tzw. kanonu klasyki filmowej, jak i premiery. W Kinie na Boku oprócz tradycyjnych pokazów filmowych, mieszkańcy będą mogli skorzystać z bogatej oferty edukacyjnej i warsztatowej, a także z seansów filmowych połączonych z wykładami i warsztatami dla dzieci i młodzieży. W ostatni weekend października zaplanowano także specjalne pokazy bajek.
Wobec tego serdecznie zapraszam mieszkańców do kina lub na film. Uprzedzam jednak, że jedynym filmem, który nigdy nie będzie wyświetlany będzie Mission Impossible, bowiem dla władz Białołęki takie pojęcie nie istnieje :)
Paweł Tyburc (PO)
przewodniczący Rady Dzielnicy
Białołęka m.st. Warszawy
pawel.tyburc@wp.pl