- Tego certyfikatu nie można kupić; trzeba na niego naprawdę solidnie zapracować – powiedział Marcin Kalinowski z Działu Akredytacji Standaryzacji Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia na uroczystości wręczenia tego dokumentu Szpitalowi Praskiemu 19 września. Przytoczył przy tym niepokojące dane. Szacuje się, że w USA ok. 30-40% pacjentów nie otrzymuje zalecanej opieki. Natomiast w krajach UE ok. 8-12% pacjentów cierpi z powodu m.in. zakażeń wewnątrzszpitalnych, błędów w farmakoterapii, chirurgicznych i diagnostycznych. Dane światowe pokazują, że u 3 do 17% pacjentów po dużych operacjach występują powikłania, co przekłada się na liczby sięgające nawet 39 mln osób, a śmiertelność z tych powodów sięga nawet 1,8 mln. To było jedna z przyczyn wprowadzenia certyfikatów jakości. Mają się one przyczynić do m.in. zmniejszenia ryzyka okołooperacyjnego, kontroli zakażeń w szpitalach, a przede wszystkim, położenia większego nacisku na samego pacjenta, a nie tylko na technologie.
Akredytacja, którą przeprowadza niezależna komisja z Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia, trwa 2-3 dni, natomiast okres przystosowania szpitala do wymogów standardów od 8 miesięcy dla mniejszych szpitali, liczących sobie 400-500 łóżek, do nawet 2 lat dla dużych, ponad 1000-łóżkowych. Obecnie szpitali certyfikowanych jest w Polsce 168, a w Warszawie 9. Aby uzyskać akredytację, trzeba spełnić minimum 75 procent wymogów standaryzacyjnych. Szpital Praski uzyskał 82. Ten dyplom może ułatwić zwiększenie kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia, co ma duże znaczenie dla bytu szpitala.
Akredytacja nie jest czymś przyznanym na zawsze. Następna ocena będzie miała miejsce za 3 lata. Przy tej okazji zebranym na uroczystości przedstawił się nowo mianowany prezes spółki Szpital Praski, dr Krzysztof Rymuza, menedżer i chirurg z wieloletnim stażem, który zastąpił na tym stanowisku Halinę Depcik.
T