Lewa strona medalu
Premier Tusk ogłosił termin wyborów samorządowych: prezydenta miasta oraz radnych trzech szczebli: dzielnicowych, rady miasta i sejmiku wybierzemy 16 listopada. Jeżeli chodzi o giełdę nazwisk na urząd prezydenta Warszawy to praktycznie została ona zamknięta – przynajmniej jeśli chodzi o duże formacje. PO stawia ponownie na Hannę Gronkiewicz-Waltz, PiS proponuje Jacka Sasina, a piszący te słowa jest kandydatem Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Oprócz tego startuje też burmistrz Ursynowa i kandydatka partii Zielonych. Czy ktoś jest w stanie zagrozić urzędującej pani prezydent? Wierzę, że tak.
Warszawie potrzebna jest zmiana, bo Hanna Gronkiewicz-Waltz nie ma pomysłu na miasto i jego rozwój. Obietnice sprzed 8 lat, ponowione przy reelekcji cztery lata temu, można włożyć między bajki. Nie mamy obiecanych trzech linii metra, siedmiu linii Szybkiej Kolei Miejskiej i kilku nowych mostów. Nie mówiąc już o inwestycjach po praskiej stronie Wisły. Oczywiście kandydatka Platformy obieca nam to jeszcze raz, ale nikt rozsądny w to już nie uwierzy. Chociaż kto wie, bo przy referendum Hannie Gronkiewicz-Waltz udało się warszawiaków oczarować. Nagle okazało się, że można wprowadzić budżet partycypacyjny, o czym SLD mówiło od lat. Można rozmawiać z mieszkańcami i słuchać ich podpowiedzi. Można dymisjonować niekompetentnych urzędników. Pytanie tylko, czy pani prezydent tak zostanie, czy jest to tylko rola, którą będzie grać do dnia wyborów. Myślę, że to drugie.
Tymczasem Warszawie naprawdę potrzebny jest dobry gospodarz. Nie celebryta i polityk z pierwszych stron gazet, traktujący urząd jako trampolinę do dalszej kariery. Warszawiacy potrzebują kogoś, kto jest jednym z nich, zna miasto, jego problemy i wie, jak je rozwiązać. Kto lubi mieszkańców i nie ogląda ich tylko z okna limuzyny. Takie są moje priorytety zawarte w haśle – „Warszawa, Warszawiacy, Wierzbicki” Te trzy literki WWW to też synonim nowoczesności, bo uważam, że czas zastąpić Warszawę analogową, Warszawą cyfrową. I to praktycznie w każdej dziedzinie działalności miasta.
Hanna Gronkiewicz-Waltz wyrwała stolicę z zapaści inwestycyjnej, do której doprowadzili jej poprzednicy z PiS-u. Ale po pierwsze nie zrobiła tego sama, tylko w oparciu o koalicję PO-SLD w latach 2006-2010, a po drugie opłaciła to ogromnymi podwyżkami dla mieszkańców, jakie w ostatnich czterech latach samodzielnych rządów Platformy Obywatelskiej w stolicy zafundowała. Podrożały czynsze, użytkowanie wieczyste, bilety komunikacji miejskiej, przedszkola i żłobki, woda, nieczystości i śmieci. Rządy Hanny Gronkiewicz-Waltz to też prywatyzacja Stołecznego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej skutkująca - przed czym ostrzegaliśmy - wzrostem cen ciepła o 20%, likwidacja szkolnych stołówek, dodatków motywacyjnych dla nauczycieli, cięcia w komunikacji i ogromne opóźnienia inwestycyjne. To także ogromna arogancja władzy w kontaktach z mieszkańcami, która doprowadziła do referendum w sprawie odwołania pani prezydent.
Dlatego czas na zmiany. Warszawiacy nie mogą być traktowani jak skarbonka z pieniędzmi na kolejne inwestycje i utrzymanie miasta. Ich kieszenie już od dawna święcą pustkami, a włodarze stolicy nie chcą tego dostrzec! Miasto musi się rozwijać, lecz można to robić lepiej, szybciej i przede wszystkim nie kosztem jego mieszkańców. Jak? Choćby ograniczając marnotrawstwo i pozyskując alternatywne źródła dochodów. We wrześniu przedstawię Państwu własną wizję Warszawy. Nie zbiór pobożnych życzeń, jak robią to inni, tylko recepty na bolączki tego miasta. Wypracowane nie tylko przez ekspertów, ale również na podstawie sugestii mieszkańców, z którymi od miesięcy się w tym celu spotykam. Chcę, aby był to program prawdziwie obywatelski. Napisany dla Warszawiaków i wspólnie z nimi. Prezentacja już wkrótce.
Sebastian Wierzbicki
wiceprzewodniczący Rady Warszawy
(Klub Radnych SLD)
www.sebastianwierzbicki.pl