Przychodnia dla Zwierząt
Proszę Szanownych Państwa, mamy przymusową religię w szkołach, szpitalach, Sejmie, Senacie i na co dzień. Aliści nie mamy etyki. W szarej rzeczywistości nie możemy korzystać z dobrodziejstw konsumpcji, dobrobytu życia i uprzejmości bliźnich. Taśmy tygodnika „Wprost” i nowa moherowa rzeczywistość pokazują, jaka jest różnica pomiędzy prof. Belką i prof. Chazanem a biskupem Wesołowskim, a prezydentem Kwaśniewskim czy Komorowskim itd. itp.
Tym razem chciałbym zejść do nas, do społeczeństwa, które nie w każdym człowieku jest nagrywane i podsłuchiwane, ale z powodu braku wzorców etycznych zachowuje się jak popsuta głowa „ryby”.
Chciałbym poniższym tekstem Renaty Markowskiej z fundacji „Noga w Łapę. razem idziemy przez świat” zachęcić Was w wakacje do zachowań etycznych, bez względu na wyznanie czy ateizm. wyglądamy tak:
„Bedąc w Otwocku, znalazłyśmy z koleżanką na śmietniku 2 małe kociaki! Śmietnik był brudny i śmierdzący, pełno much i komarów, bo na osiedlu pozatykali wszystkie ptasie siedliska i prawie nie ma ptaków. Kociaki siedziały wystraszone pod wielkim kontenerem, ale były głodne i wyszły do jedzenia.
Próbowałyśmy się dowiedzieć od okolicznych mieszkańców, czy może coś wiedzą na ich temat... Może są dziećmi wolno żyjącej kotki. Poza tym dowiedziałyśmy się, że kocięta pojawiły się tu poprzedniego dnia, obok lodówki wywalonej przy śmietniku. Stało się jasne, że ktoś je tu po prostu wyrzucił! Wolontariuszka, która nas poprosiła o interwencję, powiedziała potem, że to tutaj norma, sama znalazła w śmietniku przywiązanego szczeniaka.
Do tego wszystkiego maluchy stały się czymś w rodzaju specyficznej atrakcji, tzn. np. przechodzące mamusie pokazywały je dzieciom: „O, są tu jeszcze te kotki, widzicie?” Co znaczyło, że sporo przechodniów o nich wiedziało. Jednak żaden z nich nie zainteresował się z zamiarem pomocy, zrobienia czegokolwiek! Przepraszam, prócz jednego biedaka, który szukał na śmietniku makulatury i puszek i przyniósł kociakom mleko. Zdecydowałyśmy, że maluszki nie mogą tam zostać i przywiozłam je do siebie. Tak wiec mam teraz w domu dziesięcioro zwierzaków, a fundacja wzbogaciła się o kolejnych podopiecznych. Dzieciaki są fantastyczne! Zdrowe, wesołe, śmiałe, ciekawe świata i pełne animuszu. Mają apetyt, wiedzą do czego służy kuwetka (ani razu nie załatwiły się gdzie indziej), bawią się czym popadnie i rozrabiają jak szalone.
Bardzo proszę o pomoc w znalezieniu domu.”
Po spowiedzi, czy przed - nie ma różnicy. Taśm przybywa, kolejny rząd zaciska pasek już na kościach kręgosłupa Odkąd żyję, bez przerwy to samo, dlatego przestałem chodzić, ale wciąż wierzę w etykę.
lek. wet. Zygmunt Kosacki