Prosto z mostu
Kolejnym kubłem zimnej wody wylanym na dobre samopoczucie władz Warszawy jest najnowszy raport „Ulice handlowe: analiza - strategia - potencjał”, przygotowany przez BNP Paribas Real Estate Advisory and Property Management Poland Sp. z o.o. oraz Polską Radę Centrów Handlowych. Ulice handlowe to takie, dokąd idziemy specjalnie na zakupy trwające ponad godzinę. W raporcie oceniono osiem, a właściwie dziesięć polskich miast (Katowice, Kraków, Łódź, Poznań, Szczecin, Trójmiasto, Warszawę i Wrocław) pod względem strategii rozwoju ulic handlowych, jako konkurencji dla wielkopowierzchniowych centrów handlowych.
Okazuje się, że Warszawa jako jedyna, obok Krakowa, takiej strategii po prostu nie ma. Z Krakowem sytuacja jest jednak szczególna. Tradycja staromiejskich ulic handlowych jest tam bardzo silna, a i tak, mimo braku spisanej strategii, władze zadbały o to, by najbliższe centrum handlowe (Galeria Krakowska) znalazło się w odległości aż 1 km od nich, najdalej wśród analizowanych miast.
Ulice uważane za handlowe w Warszawie to (w kolejności wskazań przez mieszkańców) Nowy Świat, Chmielna, Marszałkowska, Al. Jerozolimskie i Mokotowska. Wobec braku strategii, ich potencjał jest niewykorzystany. Autorzy raportu z niesmakiem stwierdzają, iż cały ten teren nie jest objęty miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego. Warto zacytować raport: „Brak spójnej polityki zarządzania rozwojem tej części miasta oraz brak rozwiązania kwestii parkingowych powodują, że większość zachodzących tam zmian ma charakter przypadkowy. Podejmowane działania oddolne mają na celu wypracowanie kompromisu między władzami miasta, właścicielami, najemcami oraz mieszkańcami, co z kolei umożliwiłoby wypracowanie spójnej strategii rozwoju tych obszarów i przyciągnięcie do nich najemców.”
Krótko mówiąc, urzędnicy w Warszawie są jakby zbędni. W Łodzi stworzyli „Strategię rozwoju ulicy Piotrkowskiej”, w Poznaniu wdrażają „Zintegrowany Program Odnowy i Rozwoju Śródmieścia”, w gdańskim Głównym Mieście wymyślili preferencje czynszowe dla najemców lokali użytkowych prowadzących działalność gastronomiczną aż do północy, we Wrocławiu działa specjalne Biuro Rozwoju Gospodarczego, a w Warszawie... cieszymy się, gdy urzędnicy nie przeszkadzają oddolnym inicjatywom.
Warto zauważyć, że fiaskiem skończyły się nie tylko usiłowania stworzenia w Warszawie strategii rozwoju intensywnego (w ścisłym śródmieściu), ale i ekstensywnego. Reprezentacyjnymi ulicami handlowymi mogłyby bowiem być i Targowa, i Grochowska, i jeszcze kilka ulic w innych dzielnicach. Władzom miasta nie chce się nawet chcieć.
Maciej Białecki
Wspólnota Samorządowa
maciej@bialecki.net.pl
www.bialecki.net.pl