Tysiące warszawiaków wzięło udział w 11. edycji Nocy Muzeów, która odbyła się 17 maja. W imprezie wzięły udział 234 placówki – muzea, galerie, biblioteki, teatry i inne instytucje. Wśród wielu atrakcji mających miejsce na Pradze, największym powodzeniem cieszyło się zwiedzanie fabryki Wedla i kolacja w Dolinie Praettigau na wyłączonej z ruchu kołowego ulicy Nieporęckiej.
Fabryka Czekolady E. Wedel już po raz drugi podczas Nocy Muzeów otworzyła swoje drzwi dla entuzjastów słodyczy. Już w południe przed fabryką na Zamoyskiego zebrały się ich wielkie tłumy. Ci, którym udało się wytrwać w kolejce, mieli niecodzienną okazję zobaczyć, jak produkowane są ich ulubione przysmaki, odwiedzić pracownię rarytasów, gdzie powstają ręcznie robione czekoladowe rzeźby oraz słynne torciki wedlowskie. Muszę przyznać, że jeżdżąca po szynach czekoladowa kolejka zachwyciła nie tylko dzieci.
W trakcie zwiedzania, w specjalnej sali pamięci, uczestnicy mogli zapoznać się z historią wedlowskiej fabryki i jej założycieli. Dodatkową atrakcją była replika samolotu RWD-13, który Jan Wedel zakupił w latach 30. i wykorzystywał do szybkiego transportu produktów wedlowskich oraz do reklamy. O historii czekoladowej dynastii Wedlów napiszemy w jednym z następnych numerów gazety.
Jak co roku, w czasie Nocy Muzeów można było odwiedzić praskie galerie artystyczne. W galerii Fundacji Artbarbakan N’69 na Tarchomińskiej 9, w ramach projektu Artystyczna Tarchomińska, odbył się wernisaż Kuby Cwieczkowskiego. Mieszkający i tworzący w Otrębusach absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie w zakresie malarstwa, tym razem wystawił swoje fotografie, zrobione na Wyspach Kanaryjskich.
- Sztuka fotografii polega na umiejętności dostrzegania tego, czego ktoś inny nigdy nie zobaczy – mówi artysta. – Ważna jest też kompozycja.
Wśród prezentowanych zdjęć duże wrażenie robi czarno-biała fotografia wulkanicznych gór z małym domkiem u ich podnóża. Kryje się w tym zdjęciu jakaś tajemnica. Na wystawie przeważają fotografie czarno-białe, ponieważ, jak mówi ich autor, czerń i biel częściej poruszają wyobraźnię. Ale są też fotografie barwne, jak choćby łódka w Chałupach czy białe domki miasteczka na wyspie Fuerteventura.
- To takie obrazy kolorystyczne, które maluję za pomocą aparatu fotograficznego - wyjaśnia Kuba Cwieczkowski.
Artysta zdecydował się wystawić też jeden obraz, aby przypomnieć, że jest przede wszystkim malarzem i kolor ciągle go fascynuje. Wystawa prac Kuby Cwieczkowskiego czynna będzie do 30 maja. Osoby zainteresowane zwiedzaniem wystawy proszone są o kontakt telefoniczny z fundacją Artbarbakan: 501 013 835 lub 500 791 681.
Na Noc Muzeów Jerzy Lassota i Mirosław Długosz-Miron w Galerii N’69 przygotowali ponadto pokaz obrazów przeznaczonych na aukcję „Artyści dla Fundacji Artbarbakan” oraz „nocny przegląd magazynu”.
Wtajemniczeni wiedzą, że z Tarchomińskiej można bramą przejść na ulicę Nieporęcką. Tam, wzdłuż ulicy ustawiony został biesiadny stół. Okazało się, że z okazji wizyty konsula Praettigau, decyzją burmistrza dzielnicy Praga-Północ w sobotnią noc 17 maja ulica Nieporęcka została zamknięta dla ruchu kołowego. Na najdłuższym w mieście, a może i na świecie stole, serwowano chleb, piwo i inne praskie specjały, a także szwajcarskie sery z doliny Praettigau. A wszystko to przy akompaniamencie muzyki i wyświetlanych na świeżym powietrzu ruchomych obrazach.
Jeżeli ktoś szukał jednak czegoś spokojniejszego, mógł na tej samej ulicy Nieporęckiej wstąpić pod numerem 10 na piąte piętro do pracowni Omnimodo, prowadzonej przez Dorotę i Leszka Gęsiorskich. Tam czekało go kameralne spotkanie z malarstwem i grafiką pt. „Praga jest kobietą”. Czy dlatego, że jest zmienna, raz tradycyjna, innym razem nowoczesna? Na to pytanie każdy musiał odpowiedzieć sobie sam.
Z wielu ciekawych praskich miejsc artystycznych warto było także wybrać atelier „Klitka” na ulicy Ząbkowskiej 12, gdzie Julita Delbar prezentowała swój projekt fotograficzny pt. „Płciowość”, a Paweł Mostowski wystawę akwareli.
Nie sposób omówić tu wszystkich atrakcji, przygotowanych przez praskich artystów na Noc Muzeów 2014. Jednak na Ząbkowskiej było mniej ludzi niż kilka lat temu. Wydaje się, że to z powodu martwoty artystycznej „Konesera”. Kiedyś w Noc Muzeów „Koneser” tętnił życiem, odbywało się tam kilkanaście różnych wydarzeń artystycznych. Tym razem było tam pusto i cicho. Szkoda, że „Koneser” już nie przyciąga zwiedzających na Pragę.
Joanna Kiwilszo