Na początku 2013 roku Zarząd Oczyszczania Miasta zarządzający zielenią w części warszawskich parków wystąpił do Stołecznego Konserwatora Zabytków z wnioskiem o zgodę na wycięcie 101 drzew w Parku Praskim. Wywołało to oburzenie mieszkańców, pomnych na problemy, jakie wynikły przy tzw. rewitalizacji Ogrodu Krasińskich.
Za zgodą dopuszczonych do postępowania organizacji ekologicznych wycięto cztery drzewa, a wycince 22 kolejnych konserwator się sprzeciwił, odmawiając wydania zgody. Pod wpływem zgłaszanych przez stronę społeczną wniosków o zbadanie pozostałych drzew, które mogą być siedliskiem organizmów będących pod ochroną, postępowanie w tej sprawie zostało zawieszone. Tymczasem nastąpił nagły zwrot akcji - w maju postępowanie wznowiono.
Zarząd Oczyszczania Miasta nie zlecił wykonania wnioskowanych opinii, ale zamówił ekspertyzę prawną. Zdaniem prof. dr hab. Wojciecha Radeckiego, to organ wydający zezwolenie na usunięcie drzew lub krzewów (w tym wypadku Stołeczny Konserwator Zabytków, któremu podlegają zabytkowe parki Warszawy) ma obowiązek zidentyfikowania gatunków chronionych i nie może tego obowiązku przerzucać na wnioskodawcę. Szczególnie niepokojąco brzmi jednak końcowe stwierdzenie: „jeżeli organ nie potrafi zidentyfikować gatunków chronionych, to należy przyjąć, że ich nie ma.” Daje ono zielone światło wszelkim wycinkom, bez nałożenia żadnych obowiązków na organ wydający decyzje, który nie musi się znać na gatunkach chronionych.
Tymczasem dobrze zbadany przypadek Ogrodu Krasińskich wskazuje, że decyzje na wycinkę były wydane pochopnie, co wynika m.in. z braku wiedzy pracowników biura konserwatora, które nie zatrudnia żadnego specjalisty, a jedynie absolwentów architektury krajobrazu. Stołeczny Konserwator Zabytków Piotr Brabander wielokrotnie podkreślał, że dobro zabytków jest dla niego ważniejsze niż przyroda, a w parku drzewa wcale nie są niezbędne. W świetle powyższych opinii, w najbliższym czasie można się spodziewać zgody na wycinkę 72 drzew, wśród których są i takie, których obwód pnia przekracza 250 cm. Warto przytoczyć tu najnowsze badania ornitologa prof. Macieja Luniaka, które stwierdzają jednoznacznie, że przeprowadzone w ostatnich kilku latach rewitalizacje trzech miejskich parków (Ogrodu Krasińskich, Parku na Kępie Potockiej i Parku Żeromskiego na Żoliborzu) tak mocno zaburzyły ich ekosystem, że ptaki, odpowiadające za regulację ilości owadów, w tym szkodników drzew, zaczęły się z nich wyprowadzać. Obecnie została ich tylko połowa, a proces wciąż postępuje. Posadzenie młodych drzew, nawet w dużej ilości, nie rekompensuje strat w starym drzewostanie. Trudno przewidzieć, jakie skutki może spowodować tak duża jednorazowa ingerencja w drzewostan w przypadku Parku Praskiego. Dla mieszkańców tereny zielone to ważny element ich życia, zielone płuca miasta, o które trzeba dbać, a nie nimi zarządzać. To, kto ma rozpoznać gatunki chronione, jest dla nich rzeczą drugorzędną pod warunkiem, że taką ekspertyzę się wykona. Warto podkreślić, że nawet brak organizmów znajdujących się pod ochroną nie może być wystarczającym powodem do niszczenia zieleni. Ochronę przyrody gwarantuje także Konstytucja RP. Szkoda, że urzędnicy miejscy mają inne priorytety.
Kr.