Każdego roku, w trakcie sezonu grzewczego, powraca na nasze łamy temat kaloryferów. A to w kontekście rozliczania opłat według podzielników ciepła, a to w kontekście rozliczania ryczałtem, ale zawsze w kontekście Spółdzielni Mieszkaniowej Bródno.
Pojęcie sezon grzewczy wraz z upadkiem komunizmu trafiło do lamusa. Nie ma już sezonu grzewczego, który nieodwołalnie i dla wszystkich zbiorczo rozpoczynał się 15 października i kończył 15 kwietnia. No i może wcale nie było tak źle? Może szkoda, że znalazł się w lamusie? Dziś panuje w tym względzie całkowita dowolność. Jedni mają ciepło już po wystąpieniu pierwszych chłodnych nocy, inni czekają, szczękając zębami, na wystąpienie pierwszych mrozów, które są hasłem do włączenia centralnego ogrzewania. Niektórzy z pewnością tęsknią za wyznaczonym odgórnie sezonem grzewczym, bowiem włączanie grzejników w ich budynkach przysparza im wyłącznie stresów. Jeśli bowiem dysponują dobrodziejstwem – wątpliwym – w postaci podzielników ciepła, kręcą termostatami, by zapłacić jak najmniej, a i tak płacą – ich zdaniem – za dużo. Jeśli płacą ryczałtem, pozornie wszystko jest jak dawniej, ale tylko pozornie. Z pewnością jest znacznie drożej, z pewnością trzeba płacić dodatkowo za powierzchnie wspólne, np. za ogrzewanie na klatkach schodowych. Z tym nikt nie polemizuje. Mamy kapitalizm i za wszelkie formy własności trzeba wnosić określone opłaty.
O tym, że kiedy płaci się za ogrzewanie ryczałtem tylko pozornie jest jak dawniej, przekonał się na własnej skórze jeden z mieszkańców SM Bródno: – Mój roczny ryczałt za dostarczane ciepło wynosi 1703 zł i tę kwotę płacę bez szemrania. Dwa lata temu pojawiło się pierwsze kuriozum. W końcu roku otrzymałem pismo od firmy Ista, która rozlicza ciepło w moim budynku i w innych budynkach spółdzielni i która dostarczyła do zdecydowanej większości mieszkań podzielniki ciepła. W piśmie informowano mnie o konieczności dokonania dodatkowej wpłaty na kwotę 1200 zł, z racji wzrostu kosztów dostarczanego czynnika grzewczego. Powiem szczerze, że szlag mnie trafił. Skąd mam wziąć taką kwotę? Jestem osobą niepełnosprawną, o niskich dochodach. To była moja pierwsza reakcja. Potem pojawiło się pytanie. Na jakiej podstawie żąda się ode mnie dodatkowej opłaty? Płacę przecież ryczałt na ogólnych zasadach ustalonych przez spółdzielnię mieszkaniową i potwierdzonych odpowiednią uchwałą. Odwołałem się od decyzji, powołując się na brak podstawy prawnej i moje odwołanie zostało przyjęte. Nie zapłaciłem ani grosza ponad ryczałt. W następnym roku sytuacja się powtórzyła, znów się odwołałem i znów przyjęto moje odwołanie. W tym roku sytuacja ponownie się powtórzyła, ale finał był inny. Moje odwołanie nie dało pożądanego efektu. Mam zapłacić i już. Nikt nie podał mi podstawy prawnej, na jakiej podjęto decyzję o dopłacie. Wzrosły koszty ogrzewania, mam zapłacić 1100 zł dodatkowo i basta. Wiem, że moimi pieniędzmi zamierza się łatać jakieś niedobory i mam świadomość, że zapewne w tym procederze nie jestem jedyny. Przypuszczam, że takie pisma otrzymało wielu lokatorów spośród tych, którzy świadomie nie przyjęli rzekomego dobrodziejstwa w postaci podzielników ciepła. Nie zamierzam się poddać i będę dalej walczył o swoje – mówi nasz Czytelnik, mieszkaniec jednego z bloków pozostających w zasobach SM Bródno.
A oto fragment odpowiedzi administracji na pismo Czytelnika: (...) Jednocześnie administracja informuje, że ostatnie dwa sezony grzewcze 2010/2011 i 2011/2012 decyzją dyrektora osiedla lokale nieopomiarowane były rozliczane do wysokości wniesionych zaliczek, zgodnie z paragrafem 8 punkt 5 (Regulaminu indywidualnego rozliczania z użytkownikami lokali kosztów energii cieplnej, zużywanej do ogrzewania lokali i przygotowania ciepłej wody w zasobach SM Bródno, przyp. red.). Jednak z uwagi na rosnące koszty centralnego ogrzewania odstąpiono od ulgowego traktowania użytkowników lokali nieopomiarowanych, jako niesprawiedliwego względem pozostałych użytkowników posiadających podzielniki kosztów ogrzewania (...).
Na próżno by szukać uchwał spółdzielni na jej stronie internetowej. Prawo do wglądu w nie mają jedynie członkowie spółdzielni, dysponujący kontem i loginem. Przeciętny śmiertelnik, w tym przypadku NGP, jako przedstawicielka czwartej władzy nie ma szans zweryfikować podstawy prawnej, na jakiej żąda się dopłat do ogrzewania dla tzw. odbiorców ryczałtowych. Nie mamy powodu, by nie wierzyć Czytelnikowi, który twierdzi, że takiej podstawy nie ma. Potwierdza to również pismo administracji, którego fragmenty cytowaliśmy wcześniej. Podstawą prawną jest ewidentne widzimisię administracji. Ton pisma jest taki, że każe nam podejrzewać iż tzw. nieopomiarowani będą karani dopłatami, prawem kaduka. Tak jakby wystarczającą karą nie był ryczałt w wysokości 120% kwoty opłat za ogrzewanie dla mieszkania konsumującego najwięcej ciepła w danym budynku. Warto również przypomnieć, że nie ma żadnego wymogu prawnego, który zmuszałby kogokolwiek do montowania w lokalu podzielników ciepła.
W kontekście braku dostępu do uchwał SM Bródno mamy - jak się okazuje - wyjątkowe szczęście, że możemy przypomnieć czytelnikom, na jakiej podstawie płacą za ciepło ryczałtowcy. W posiadanie uchwały dotyczącej tej m.in. kwestii weszliśmy kilka lat temu, kiedy jeszcze do uchwał SM Bródno mieli dostęp wszyscy odwiedzający stronę spółdzielni. Przypominamy więc, że jest to uchwała nr 32/2009 Rady Nadzorczej SM z dnia 26.10.2009 w sprawie przyjęcia tekstu jednolitego regulaminu indywidualnego rozliczania z użytkownikami lokali kosztów energii cieplnej, zużywanej do ogrzewania lokali i przygotowania ciepłej wody w zasobach SM Bródno. W części „D” regulaminu czytamy, że opłaty na pokrycie kosztów zużywanej energii cieplnej w lokalach nieopomiarowanych, czyli pozbawionych lokalowych liczników ciepła, a ściślej opłaty zaliczkowe kosztów zmiennych c.o. „ustala się na podstawie poniesionych kosztów poprzedniego rozliczenia sezonu grzewczego w wysokości 1,2 (czyli 120% - przyp. red.) kosztów ciepła na 1 m2 lokalu o największym zużyciu ciepła w danym budynku, z uwzględnieniem współczynnika korekcyjnego”.
Lokatorzy spółdzielni pytali nas przed kilkoma laty, skąd wzięło się owe 120% i dlaczego jest to akurat 120% dla mieszkania konsumującego najwięcej ciepła i czy ma to być jakaś forma kary za niezałożenie lokalowych liczników ciepła. Pytaliśmy wówczas o tę kwestię Barbarę Sałacińską, główną księgową Osiedla Toruńska, SM Bródno. Oto co m.in. nam powiedziała: „(...) Wszyscy lokatorzy byli uprzedzeni indywidualnymi pismami, skierowanymi przez spółdzielnię do każdego z nich, że włączamy się do systemu pomiarowo - rozliczeniowego przy użyciu zgodnych z normą europejską podzielników kosztów ogrzewania i lokalowych liczników ciepła. Każdy z lokatorów miał zagwarantowany bezpłatny montaż tego ostatniego urządzenia. Kilkakrotnie przesuwaliśmy w czasie termin ostatecznego montażu tych urządzeń tak, żeby wszyscy zdążyli to uczynić. Część osób zrezygnowała świadomie, twierdząc, że ryczałt będzie dla nich bardziej opłacalny, choć uprzedzaliśmy, że będzie drożej, część osób - pomimo monitów - nie udostępniła nam lokali. Kiedy przyszło do płacenia okazało się, że jest problem. A przecież uprzedzaliśmy. (...) Ryczałt musiał być ustalony według jakichś zasad, bowiem niełatwo jest teraz liczyć zużyte ciepło w lokalach pozostających poza systemem. Pozostaje mi tylko - ze smutkiem - stwierdzić, że lokatorzy ryczałtowi mają problem trochę na własne życzenie”.
Do sprawy będziemy z pewnością powracać, bowiem dzwonili do nas również lokatorzy „podzielnikowi” narzekający na horrendalne rachunki.
(egu)