Remont ulicy Kawęczyńskiej na Pradze Północ miał być modelowym przykładem współpracy z mieszkańcami. Powstanie projektu poprzedziły bowiem konsultacje społeczne, które miały przebiegać w trzech etapach: w pierwszym zgłaszano uwagi i propozycje, w drugim określono jakie rozwiązania mogą być zrealizowane z uwagi na ograniczenia finansowe, prawne i przepisy szczegółowe. Trzeci etap miał być wynikiem dwóch poprzednich i poddać ocenie społecznej ostateczne ustalenia oraz dokumentację przygotowaną przed ogłoszeniem przetargu. Tego etapu jednak zabrakło, co mści się teraz licznymi zastrzeżeniami mieszkańców, dotyczącymi nie tylko wykonawstwa, ale i rozwiązań przyjętych ostatecznie w gronie konserwatora zabytków, Tramwajów Warszawskich, miejskiego Biura Drogownictwa i Komunikacji oraz innych decydentów.
Trudno zaprzeczyć, że ulica Kawęczyńska wypiękniała. Na odcinku ul. Kawęczyńskiej między Tysiąclecia a Radzymińską odtworzono zabytkowy bruk. Wręcz rewolucyjną zmianą są pierwsze w Warszawie przystanki wiedeńskie. Rozwiązanie to polega na wyniesieniu jezdni do poziomu chodnika na wysokości przystanku. Dzięki temu ruch samochodowy jest spokojniejszy, a wsiadanie do tramwaju i wysiadanie z niego łatwiejsze. Nie uczyniono tego jednak konsekwentnie i z przystanku Wojnicka 01 nadal będzie trzeba wsiadać z poziomu jezdni. Wbrew postulatom mieszkańców zgłoszonym podczas konsultacji przystanku nie przesunięto także o kilkanaście metrów w kierunku Ząbkowskiej, co umożliwiłoby postawienie wiaty, a osoby oczekujące na tramwaj nie utrudniałyby przejścia pieszym.
Zgodnie z postulatami rowerzystów na jezdniach w obu kierunkach ułożono pasy gładkich płyt, ułatwiające poruszanie się na dwóch kółkach, jednak ten w kierunku Ząbkowskiej znalazł się na tyle blisko krawężnika, że od razu zaczął służyć jako miejsce parkingowe dla samochodów.
Mieszkańcy na bieżąco śledzili postęp prac i informowali o swoich zastrzeżeniach. Po opublikowaniu przez Praskie Stowarzyszenie „Michałów” spisu niedoróbek, tematem remontu Kawęczyńskiej zajęła się komisja infrastruktury, na której przedstawiciele stowarzyszenia przedstawili swoje zastrzeżenia poparte bogatą dokumentację zdjęciową. A nie było ich mało. Poza powyższymi, uwagę zwrócono m.in. na krzywo i niechlujnie położone płyty chodnikowe, ławki usytuowane tuż pod oknami niskich parterów oraz ustawione w miejscach wysypanych niewygodnym drobnym tłuczniem. Na wysokości Wyższej Szkoły Menedżerskiej szeroki i wygodny chodnik znacznie zawężono, pogarszając warunki pieszych, aby wygospodarować jego kosztem kilka miejsc parkingowych. Przy zespole szkół muzycznych wróciła także toporna barierka, która nie tylko nie pasuje stylistycznie do innych elementów małej architektury, ale także z niewiadomych przyczyn zawęża chodnik przed szkołą o półtora metra. Przy pętli nowa inwestycja się urywa tuż przy szpetnym betonie służącym jako tablica ogłoszeń. Mieszkańcy postulują postawienie tam prawdziwego stylizowanego słupa ogłoszeniowego, a już pobieżna analiza informacji dostępnych w internecie wskazuje, że można go nabyć za kilkaset złotych, a nie kilka czy kilkanaście tysięcy, jak sugerowano podczas spotkania komisji.
Największe emocje wzbudziło jednak ułożenie w wyjazdach z bram nawierzchni z kamieni polnych, czyli tzw. kocich łbów. Pokonywanie ich zwłaszcza przez osoby starsze, z wózkami dziecięcymi czy na wózkach inwalidzkich stało się udręką. Burmistrz Jarosław Sarna co prawda tłumaczył, że było to zalecenie konserwatora zabytków, bo bruk był zabytkowy, odkryty pod asfaltem na jezdni ulicy Kawęczyńskiej, ale widać ten argument nie okazał się wystarczająco mocny, skoro nawierzchnię w wyjazdach bramowych zaczęto wymieniać na gładką kostkę kamienną. Kocie łby trafiły zaś niespodziewanie na ulicę Wojnicką, gdzie na jezdni zastąpią stare płyty betonowe. Skąd tyle niedoróbek? Mieszkańcy poświęcając swój prywatny czas prowadzili społeczny nadzór nad pracami, czemu nie był najwyraźniej w stanie sprostać w ramach swych obowiązków wynajęty przez urząd inspektor. Sprawa jest jeszcze poważniejsza, bo kocie łby w bramach miały zastąpić oryginalną nawierzchnię, ukrytą dotąd pod asfaltem. Zdaniem mieszkańców kostka kładziona obecnie nie jest tą oryginalną. Wystosowali pismo do burmistrza, domagając się wskazania, co stało się z cenną zabytkową kostką kamienną zdemontowaną w czasie prac.
Obecnie na Kawęczyńskiej trwają poprawki. Duża część uwag mieszkańców zostanie uwzględniona. Ławki ustawiono na podłożu kamiennym, rezygnując z niewygodnych drobnych kamyków; miejmy nadzieję, że znikną też wszystkie kocie łby z wjazdów bramowych. Remont ulicy Kawęczyńskiej będzie kosztował blisko 4 mln zł. Kilkumetrowy odcinek włączenia w skrzyżowanie z ulicą Radzymińską ma być wykonany dodatkowo ze środków dzielnicy.
Kr.