Prosto z mostu
Ostatnia konwencja krajowa Platformy Obywatelskiej pokazała, jak długą drogę przeszła ta partia od swoich początków w 2001 r. W dwanaście lat później konwencja PO odbyła w hali wystawowej Kapelusz (nazywanej tak ze względu na kształt dachu) w Parku Śląskim w Chorzowie. To sympatyczne miejsce. Hala Kapelusz znana jest z wielkich wystaw ogrodniczych, nic więc dziwnego, że mogła przyjąć delegatów – kwiat polskiej polityki.
Podczas konwencji hala nie przypominała jednak wystawy kwiatowej. Cały Park Śląski wyglądał jak sceneria filmu „Jeźdźcy Apokalipsy”. Teren wokół Kapelusza o powierzchni pięciu hektarów zagrodzono stalowym, dwumetrowym płotem. Wokół niego, w promieniu kilkuset metrów, stały dziesiątki, a może i dziesiątki dziesiątków policyjnych radiowozów, mikrobusów i ciężarówek. Z policjantami w środku i na zewnątrz, których wspomagały kamery monitoringu.
Wewnątrz ogrodzenia znalazły się dwie ważne parkowe arterie - Aleja Główna i Promenada gen. Jerzego Ziętka, co skutecznie utrudniło weekendowe spacery gościom parku nie uczestniczącym w konwencji. W zamian za to spacerowicze mieli atrakcję: motorówki policyjne patrolujące kanał, który z jednej strony ograniczał teren zajęty przez Platformę.
Nie widziałem takiego nagromadzenia sił porządkowych od grudnia 1981 r. Gdyby zabezpieczały one mecze Legii Warszawa, kibole z „żylety” na stadionie przy ul. Łazienkowskiej już dawno przerzuciliby się na obstawianie rozgrywek szachowych w Polanicy-Zdroju.
Pierwsze konwencje Platformy Obywatelskiej odbywały się w 2001 r. Nie były wyreżyserowanymi spektaklami, lecz prawyborami, w których mógł uczestniczyć każdy, pod warunkiem, że zarejestrował się jako sympatyk PO. Wypełnienie deklaracji sympatyka uprawniało do udziału w głosowaniu i do poruszania się po całym terenie. Konwencje były świętem demokracji. Zwykli obywatele uwierzyli wtedy, że można uczestniczyć w polityce bez skostniałych, skorumpowanych posadami aparatów partyjnych, z partiami politycznymi pełniącymi usługową rolę wobec osób mających chęć poświęcić się służbie publicznej.
Niestety, Platformę rychło przejęli działacze tracących na popularności partii z lat dziewięćdziesiątych. Przerobili ją w jedyny sobie znany sposób, oparty na wzorcach z poprzedniej epoki – z zebraniami, na których z góry znane są wyniki głosowań, z kandydatami ustalanymi w zaciszu prezesowskich gabinetów. Uczestniczyłem w czymś takim, więc wiem, o czym piszę. To rak zżerający polskie życie publiczne.
…Niedaleko miejsca, w którym w 2013 r. odbywała się konwencja PO, znajduje się Śląski Ogród Zoologiczny. Zwierzęta, otoczone kratami podobnie jak działacze Platformy, przypatrywały się całemu zamieszaniu z obojętnością.
Maciej Białecki
Wspólnota Samorządowa
maciej@bialecki.net.pl
www.bialecki.net.pl