Przychodnia dla Zwierząt
Proszę Szanownych Państwa - premier Tusk chce zlikwidować dotowanie partii politycznych. To z czego Hanna Gronkiewicz-Waltz wysupła 5 zł na bilet wstępu? Za co członkowie pozostałych ugrupowań kupią sobie wino, fajki, garnitury i kiecki? Diety poselskie, ministerialne, radnych, członków spółek marzą się już tylko PIS-owi z nowym, ale jakże niezmiennym prezesem. Szkoda, że ten też nie dokona rozdziału Kościoła od Państwa, spadku długu społecznego, paranoi w szkolnictwie i służbie zdrowia. Kto wreszcie skończy z zatapianiem ludzi na południu Polski? Przyglądanie się sobie przed lustrem, pudrowanie wągrów i strach czy wybiorą - to poziom naszej polityki. Czekam na kogoś, kto udowodni, że potrafi coś zrobić. Aliści, nie ma w kim wybierać.
Wróćmy do antykoncepcji. Naszym zadaniem, jako właścicieli zwierząt, jest niedopuszczenie do przypadkowego rozrodu. Jeżeli spełnimy ten warunek, nie poniesiemy społecznych kosztów naszej głupoty. U suk z punktu widzenia fizjologii sprawa jest stosunkowo prosta. U psowatych cieczki występują regularnie średnio co pół roku. Zjawisko rozpoczyna się krwawieniem, trwającym około jednego tygodnia. Suki nie są jeszcze płodne, ale feromonami przyciągają samce. W zależności od okolicy widać większe lub mniejsze grupy piesków przed drzwiami lub bramą - w ich mniemaniu - bogini. Następny tydzień to cieczka właściwa. W tym okresie dochodzi do jajeczkowania i broniąca się wcześniej suka, zmienia zdanie i chętnie zgadza się na akt kopulacji. Ponieważ chętnych jest wielu, a cieczka właściwa trwa około tygodnia, może zdarzyć się, że suczka dopuści więcej niż jednego samca. Już wiemy teraz skąd się wzięło określenie niektórych sąsiadek o niektórych sąsiadkach. Co ciekawe, dzięki temu może dojść do zjawiska nadpłodnienia, czyli ciąży z kilku ojców. Następny okres trwający około tygodnia to zanikanie cieczki. Nie ma już jajeczkowania, ale nadal występuje silne działanie feromonów płciowych. Reasumując: na trzy tygodnie cieczki w jednym możliwe jest zapłodnienie lub nadpłodnienie. Społecznie zjawisko jest uciążliwe i często niebezpieczne. Sfory pobudzonych psów zajmują przestrzenie publiczne, prowadząc do pogryzień ludzi i wypadków komunikacyjnych. Część piesków nie wraca z winy właścicieli do swojego domu. W dwa miesiące po cieczce następują porody w przypadkowych miejscach. Tak powstaje bezdomność. Na tym zjawisku żeruje przemysł schroniskowy, sięgając po pieniądze gmin i darczyńców. Teraz widać to jaśniej? Wystarczy obowiązkowy zastrzyk, tabletka lub sterylizacja na koszt właściciela i obowiązek oznaczenia też na koszt właściciela. Jeżeli zdarzy się niechciany poród to, niestety - eutanazja szczeniąt. Jedynie tak możemy zatamować napływ tysięcy psów do schronisk. Nie uczmy się odpowiedzialności na zwierzętach. Nie pielęgnujmy w sobie komuny i populizmu. Musimy ją mieć, zanim zostaniemy właścicielem. W życiu nie ma nic za darmo.
lek. wet. Zygmunt Kosack