Obiektywny POradnik

Problemów od metra, ale będzie dobrze

W ubiegły poniedziałek, nomen omen 13-go maja, mieliśmy w Warszawie do czynienia z chwilowymi trudnościami komunikacyjnymi. Na sobotę i niedzielę poprzedzające ten „feralny” dzień zaplanowane były w warszawskim metrze bardzo poważne i strategiczne wręcz prace. Operacja polegała na wydrążeniu tunelu II linii metra pod skrzyżowaniem Marszałkowskiej ze Świętokrzyską pod przebiegającą I linią podziemnej kolejki. Wykonawca oszacował, że dwie doby wystarczą. Dlatego też na weekend dla bezpieczeństwa wyłączono z ruchu stacje Świętokrzyska i Centrum. Tymczasem okazało się, że ze względu na trudne warunki gruntowe, tarcze posuwały się wolniej niż planowano. Decyzja o przedłużeniu na poniedziałek zamknięcia tych dwóch stacji została podjęta w niedzielę wieczorem, stąd mało było czasu na nagłośnienie jej w mediach. Co prawda ZTM ratował się pisemnymi informacjami w autobusach, tramwajach i głosowymi komunikatami na stacjach metra, ale większość pasażerów dowiadywało się o skróconej trasie już w wagonach. Reakcje podróżnych były jednoznaczne. Zaskoczenie, zdenerwowanie i komentarze, że coś takiego mogło zdarzyć się tylko w Polsce. Nie mogło być inaczej, skoro ludzie spóźnili się do pracy. Jednak kluczową kwestią w tej sytuacji był termin wznowienia normalnego ruchu pociągów. Kamień z serca spadł wszystkim, kiedy okazało się że tylko jeden dzień będą trwały utrudnienia. Że nie jest to dłuższa awaria czy (odpukać) zalanie wodą, jak w przypadku prac pod tunelem. Jakoś ten trudny poniedziałek przetrwaliśmy, ścisnęliśmy się przez moment w tramwajach i autobusach zastępczych, przeszliśmy pieszo nieco więcej niż zawsze. Na Pl. Bankowym przed wejściem do metra grała uliczna cygańska orkiestra dęta, aż uszy puchły. Trudno było nie skojarzyć tego faktu z jedną ze scen kultowego „Misia”, kiedy to podczas awarii tramwajów urządzono festyn pod nazwą „Dzień Pieszego Pasażera” z występami artystycznymi i pokazem sztucznych ogni jako piękny podarunek od tramwajarzy, który warszawiacy uczcili tańcem i zabawą. Jednak już całkiem serio, to chwilowe niepowodzenie spowodowane przyczynami obiektywnymi stało się pożywką dla przeciwników politycznych Pani Prezydent. Pracy na czas nie wykonały tarcze Maria i Anna, a krytykę zebrała Hanna. Pustą krytyką chciał zaimponować wyborcom w wywiadzie radiowym lider Solidarnej Polski, eurodeputowany Ziobro. Chciał wcielić się w ofiarę i z charakterystyczną dla siebie dezynwolturą oświadczył, że bardzo ucierpiał wskutek poniedziałkowych trudności i nie dotarł gdzieś tam na czas. Pytany skąd dokąd jechał, nie potrafił podać nazwy ulicy i że utknął na obrzeżach Warszawy w okolicach tunelu pod Wisłostradą. Przyciśnięty do muru i uświadomiony przez Monikę Olejnik, że tunel nie znajduje się na obrzeżach miasta, tłumaczył się, że jest z Krakowa i nie zna dobrze Warszawy. I w ten oto sposób upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu, bo przed Warszawiakami się skompromitował a i Krakowowi chluby takimi pseudoargumentami nie przyniósł.

Jednak mieszkańców stolicy będą jeszcze czekały prawdopodobnie 3 miesiące (oby wakacyjne) wyrzeczeń, ponieważ stacja Centrum może być zamknięta w celu zbudowania zwrotnicy umożliwiającej skręt z I linii do łącznika z II linią. Muszą powstać także nowe rozjazdy, które umożliwią łatwiejszy przejazd z Kabat w stronę II linii. Trzeba też przebudować układ zasilania i sterowania ruchem. W razie awarii pociągu kursującego II linią musi być możliwość szybkiego przejazdu w tę i z powrotem do stacji techniczno-postojowej na Kabatach w ciągu dnia. W przeciwnym razie dwukrotne zawracanie składu sparaliżowałoby ruch na I linii. Prace te mają być zgrane z budową ostatniej części łącznika dla pieszych przy przesiadkowej stacji Świętokrzyska. Tam też trzeba jeszcze wstrzymać ruch pociągów. Metro nie będzie więc mogło jeździć między stacjami Politechnika i Ratusz-Arsenał.

We wrześniu ubiegłego roku po zalaniu wyrobiska w okolicach tunelu pisałem, że budowa metra czy nawet zwykłego wiaduktu to nie jest zakup bułki i jogurtu w sklepie osiedlowym i trudno jest wszystko bezbłędnie zaplanować, a wyeliminować wszystkich ryzyk po prostu się nie da. Z naturą i siłą wyższą, podobnie jak z pustą krytyką, nikt jeszcze nie wygrał. W najbliższy weekend zaplanowano drugą część operacji na Świętokrzyskiej. Maria i Anna będą miały okazję do rehabilitacji i udowodnienia Zbigniewowi, że był to wypadek przy pracy, a nie popełnia błędów tylko ten, kto nic nie robi. Musimy jakoś przetrwać te niedogodności, aby potem bezpiecznie korzystać z dobrodziejstw metra, bo to najważniejsza forma komunikacji w stolicy, dla której nie ma alternatywy.

Paweł Tyburc (PO)
przewodniczący Rady Dzielnicy
Białołęka m.st. Warszawy
pawel.tyburc@wp.pl