Prosto z mostu
Przechodzimy wielką próbę patriotyzmu. Po raz pierwszy od 28 lat jesteśmy naprawdę razem! W oknach widzę więcej biało-czerwonych flag, niż podczas świąt państwowych. Nic to, że flagi nie są zgodne z prawem i tradycją (do flagi z godłem mają prawo tylko ambasady, armia oraz cywilne lotnictwo i marynarka). Jest naprawdę patriotycznie. Strefy kibica wyglądają, jak w starej piosence zespołu Lombard: „I jeden szczegół wzrok twój przykuł: ogromne morze ludzkich głów...” Kto nie w strefie kibica, ten siedzi z zapartym tchem przed telewizorem.
Takie zjednoczenie narodu pamiętam z 1974 r. Wtedy na mistrzostwach świata w piłce nożnej Polska zdobyła srebrny medal, wygraliśmy wszystkie mecze z wyjątkiem gry o finał, a Polak, dzisiejszy prezes PZPN, został królem strzelców. Podczas transmisji ulice pustoszały - wszyscy byliśmy wpatrzeni w telewizory.
W dwa lata później odbyły się wybory do Sejmu PRL. Fasadowe, z jedną listą do wyboru, na której czołowych miejscach znajdowali się kandydaci PZPR. Oficjalnie frekwencja wyniosła 98%. Nie wiemy, jaka była naprawdę (komuniści mieli we zwyczaju manipulować wynikami głosowań), ale gdy po wyborach w 1985 r., na półmetku wojskowych rządów generała Jaruzelskiego, władze opublikowały frekwencję 79%, podziemna „Solidarność” podała dane obliczone niezależnie: średnia frekwencja w miastach wyniosła 66%. W 1976 r. nie mogła być niższa.
W 1989 r. odbyły się częściowo wolne wybory do Sejmu i całkowicie wolne wybory do Senatu, z udziałem listy Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”. Uważamy, że dla obalenia komunizmu wybory te były ważniejsze od pieriestrojki Gorbaczowa i od zburzenia muru berlińskiego. Wzięliśmy w nich udział dość licznie: frekwencja wyniosła 62% - raptem o 4 punkty procentowe mniej, niż w wyborach w stanie wojennym.
Na kandydatów Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” oddano 64% głosów, czyli 40% uprawnionych do głosowania. To znaczy, że 60% Polaków upadkowi komunizmu przyglądało się z niechęcią, niezrozumieniem, albo i nie przyglądało się wcale. W wolnych wyborach parlamentarnych frekwencja nigdy nie przekroczyła 54%. Co to w końcu za atrakcja, w porównaniu z piłkarskim meczem!
...Czy nie pomyliłem się na początku? Od 1974 r. minęło lat 38, a nie 28. Nie: 28 lat temu, w 1984 r. telewizja polska wyświetlała serial „Niewolnica Isaura”, który miał oglądalność 84%. Podczas emisji, we wtorkowe wieczory po dzienniku telewizyjnym, ulice były opustoszałe tak samo, jak podczas mistrzostw świata. Wtedy też byliśmy naprawdę razem.
Maciej Białecki
Wspólnota Samorządowa
maciej@bialecki.net.pl
www.bialecki.net.pl