Prosto z mostu
Mija właśnie osiem lat, odkąd „Nowa Gazeta Praska” użyczyła łamów mojej pisaninie. A to tylko krótki odcinek drogi, którą „Praska” przebyła, wydając pięćset numerów dwutygodnika. Jako czytelnicy i sympatycy przeszliśmy tę drogę razem z nią.
Przez dwie dekady obywatele naszego kraju i mieszkańcy Warszawy odnieśli wielki sukces. Gospodarka oparta na pracy prywatnych przedsiębiorców rozwinęła się tak, że produkt krajowy brutto wzrósł ośmiokrotnie. Nie zadowalając się jednak płynącymi stąd podatkami, rząd w tym czasie zaciągnął na swoje potrzeby dług publiczny w kwocie 20 000 zł w przeliczeniu na jednego obywatela. Władze Warszawy dodatkowo zadłużyły nas na 3400 zł, licząc na mieszkańca miasta.
Wierzyliśmy, że trzeba ponieść wiele wyrzeczeń, by poziom naszego życia zrównał się z innymi krajami Unii. Że na wspólnym rynku europejskim najpierw wyrównają się ceny, ale wkrótce do ich poziomu doszlusują płace. Niestety, polskie ceny już dawno zrównały się z zachodnimi, ale płace - stanęły w miejscu. Rok 2012 był pierwszym, w którym nasze średnie wynagrodzenia realne spadły o 0,2%, podczas gdy w sąsiednich Niemczech wzrosły o 0,5%, przy czym tam nadal zarabia się średnio 3,5 raza więcej niż u nas.
Jedyną dziedziną, w której Polacy odnieśli sukces gospodarczy na skalę światową, jest branża, do której rząd nie miał żadnej możliwości, by się wtrącić: gry komputerowe. Okazało się, że potrafimy wyedukować młodych ludzi, by najlepiej na świecie wytwarzali wirtualną rzeczywistość, w której trzeba sobie radzić za pomocą miecza i magicznej dzidy.
Warszawa przez dwie dekady rozwinęła się niebywale. Powstało mnóstwo pięknych, nowoczesnych budynków, najczęściej prywatnych i najczęściej w miejscach, w których nie ma planów zagospodarowania przestrzennego. Dlatego budynki te nie tworzą miasta, choć wiele z nich zdobywa nagrody architektoniczne - każdy z osobna. Nie zagospodarowano też żadnego z reprezentacyjnych placów Warszawy. Te, w których otoczenie włożono jakieś pieniądze - służą dziś za parkingi.
Mieszkańcy Warszawy kupili bowiem mnóstwo pięknych samochodów, dla których nie wybudowano ani podziemnych parkingów, ani systemu dróg dojazdowych i obwodnicy. Nie istnieje też alternatywny system komunikacji publicznej, który objąłby sieć metra i kolei miejskiej. Ale - jak dobrze pójdzie - krótki odcinek drugiej linii metra powstanie na XXV-lecie III RP.
Redakcji i wszystkim czytelnikom „Nowej Gazety Praskiej” życzę kolejnych pięciuset numerów, z którymi chcemy cieszyć się sukcesami dzielnicy, miasta i kraju, i bez których ciężej by było znosić nieuchronnie towarzyszące sukcesom - rozczarowania.
Maciej Białecki
Wspólnota Samorządowa
maciej@bialecki.net.pl
www.bialecki.net.pl