Ogień zniszczył część bardzo cennej dla Pragi i całej Warszawy kamienicy. Bezdomni artyści poszukują nowych miejsc.
Pożar wybuchł 30 stycznia około godziny 5 nad ranem. Płonęła kamienica, którą można nazwać kwintesencją obecnej Pragi: z jednej strony, pochodzący z początku XX wieku zabytek, z drugiej – miejsce wyznaczające nowe trendy, charakterystyczne dla współczesnego życia dzielnicy. Okazały gmach przy ul. Inżynierskiej 3, składający się z czterech stojących kolejno w głębi posesji budynków, należał do Towarzystwa Akcyjnego Przechowywania i Przewozu Mebli i Towarów „A. Wróblewski i S-ka”. Od kilkunastu lat w dawnych składach Wróblewskiego chętnie osiedlali się artyści, tworząc tu miejsce o niepowtarzalnym klimacie.
Według wstępnych ustaleń pożar zaczął się na drugiej kondygnacji w zachodniej, dochodzącej niemal do ulicy Targowej części budynku. Część ta nie była zamieszkana, ale miały tam swoją siedzibę pracownie artystyczne m.in. Piotra Kopika, Nicolasa Grospierre’a, Ivo Nikicia i Karola Radziszewskiego, działał Teatr Remus oraz klub Sen Pszczoły.
Strażacy, którzy niemal od razu zjawili się na miejscu, mieli bardzo trudne zadanie, z uwagi na gęstą zabudowę oraz na drewniane stropy i drewniane konstrukcje dachów na tym terenie. Budynek palił się jak piec – w środku. Istniały obawy, że ogień rozprzestrzeni się na część mieszkalną. Dlatego na wszelki wypadek ewakuowano okolicznych mieszkańców. Na szczęście strażakom udało się skupić ogień tylko w jednej części budynku. Po trwającej kilka godzin akcji ogień udało się ugasić.
Na razie nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. Jak mówi rzeczniczka Urzędu Dzielnicy Praga-Północ Barbara Dżugaj, w budynku nie działało centralne ogrzewanie. Każdy z najemców ogrzewanie robił we własnym zakresie, elektryczne lub gazowe. To były duże lokale, trudno było je ogrzać. Ponadto wewnątrz znajdowało się wiele łatwopalnych materiałów, jak farby, kleje i obrazy, mogło więc dojść do nieszczęśliwego wypadku.
Pojawiły się jednak pogłoski o podpaleniu, jako że w ciągu ostatnich lat dziwnie dużo jest na Pradze pożarów, zwłaszcza tam, gdzie właścicielem obiektu jest miasto, a znajdzie się deweloper chętny do nowej zabudowy. W każdym razie w tej chwili budynek wygląda na doszczętnie zniszczony, jest wypalony, nie ma dachu i trzeba zdecydować, co dalej.
- Przedstawiciel Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego nakazał nam, jako właścicielowi, wykonanie ekspertyzy stanu budynku – mówi rzeczniczka Pragi-Północ Barbara Dżugaj. - Dał nam na to 30 dni. Mamy nadzieję wykonać to zadanie wcześniej.
Ekspertyza wykaże, czy będzie można budynek odbudować, czy nie. Ważna również będzie opinia Stołecznego Konserwatora Zabytków. Ostateczną decyzję, co dalej z budynkiem, podejmie Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego.
Na szczęście, w tę feralną noc kamienica była pusta, nikomu nic się nie stało. Ucierpieli natomiast artyści, którzy, jak fotograf Nikolas Grospierre czy malarz Arek Karapuda stracili dorobek całego swojego artystycznego życia. Ivo Nikić opowiada na portalu obieg.pl:
„Straciłem wszystko. Prace jeszcze sprzed Akademii, z dzieciństwa, ze studiów, prace z cyklu „Napisy końcowe”, „Te momenty”, „Śledztwo”, „Wertowanie”, „Wentyl” i najnowszy cykl, który miałem już niemal przygotowany do transportu, prowadziłem właśnie rozmowy, co do terminu swojej wystawy. Razem ok. 300 obrazów, 40 fotografii i 20 obiektów”.
Teatr Remus od razu 30 stycznia wydał oświadczenie, w którym poinformował, że premiera najnowszego spektaklu „Obsesja”, mówiącego o dyskryminacji na tle rasowym musi odbyć się w innym miejscu. Dziś wiadomo, że premiera 6 lutego i kolejne spektakle 7 i 9 lutego odbyły się w Komunie/Warszawa przy ul. Lubelskiej 30/32. Kolejne terminy wystawienia sztuki to 18-24 marca o godz. 19. Teatr poszukuje jednak stałej siedziby.
Klub Sen Pszczoły, na którego siedzibę zapadły się spalone stropy z górnych pięter kamienicy, i który w wyniku akcji gaśniczej został zalany, znalazł tymczasową gościnę w Koneserze. Adam Reinhard, prezes Fundacji Wspierania Kreatywności XIX Dzielnica Kultury, która prowadzi klub, twierdzi, że budynek przy Inżynierskiej 3 nadaje się do odbudowy i liczy w tej sprawie na pomoc sympatyków klubu.
1 lutego burmistrz dzielnicy Praga-Północ Piotr Zalewski zaprosił poszkodowanych artystów do urzędu, proponując pomoc w znalezieniu lokali zastępczych. Pomoc zadeklarowali również burmistrzowie Śródmieścia i Ochoty.
Wiceburmistrz Pragi-Północ Edyta Federowicz wyraziła jednak nadzieję, że artyści zostaną na Pradze. Wiadomo, są przecież wizytówką dzielnicy. Tyle tylko (to była mniej przyjemna część spotkania), że władze dzielnicy nie są w stanie pomóc im finansowo.
Artyści sami organizują już stosowne akcje. Na Facebooku powstała grupa „Pomoc dla pracowni z Inżynierskiej”. 23 marca o godz. 13 na ul. Koszykowej 26 odbędzie się aukcja dzieł sztuki, z której zysk zostanie przeznaczony na pomoc poszkodowanym artystom.
Nowa Gazeta Praska będzie wspierać działania artystów i informować czytelników o dalszych losach kamienicy przy ul. Inżynierskiej 3.
Joanna Kiwilszo