O tym, że podczas budowy II linii metra Praga będzie obszarem bardzo trudnym ze względu na najstarszą i najbardziej zwartą zabudowę - wiadomo było od początku, jednak większe zainteresowanie wykazano tylko dwoma budynkami między Targową i Zamoyskiego, bezpośrednio pod którymi mają przejść tunele metra. Dla większości warszawiaków powinno być jasne, że po kłopotach z budynkiem przy Świętokrzyskiej oraz zalaniu stacji Powiśle zapewnienia Metra Warszawskiego o nikłym wpływie budowy II linii na okoliczną zabudowę, można między bajki włożyć.
Uspokajające informacje Metra nie znajdują potwierdzenia w rzeczywistości, bowiem w przypadku pozostałej zabudowy, nierzadko o XIX – wiecznym rodowodzie, zamieszczone w dokumentacji informacje o stanie poszczególnych budynków są zdawkowe i nie wskazują, w jaki sposób należy je chronić przed skutkami budowy. Tylko stan budynków zupełnie nowych oceniono jako bardzo dobry, ale nawet one, np. przy Targowej 63, zaczynają pękać. Jedynym przewidzianym środkiem zaradczym jest monitorowanie uszkodzeń, które ocenią eksperci, a wykonawca naprawi. Dla rejonu budowanej stacji Dworzec Wileński oraz wzdłuż trasy budowy przyszłych tuneli dochodzących do tej stacji, zamontowanych jest 917 urządzeń monitoringu. Nietrudno sobie jednak wyobrazić sytuację, kiedy fachowe ekspertyzy za przyczynę powstałych szkód uznają zły stan techniczny budynku jako taki, a nie prace prowadzone przez Metro Warszawskie. A większość tych budynków należy do miasta, które od dziesięcioleci zwleka z ich remontami. Dla mieszkańców kamienic przy Targowej 15, 67, 70 czy 84 sytuacja, kiedy pękające sufity i odspajające się ściany nie są powodem do zastosowania specjalnych środków zaradczych, jest nie do pojęcia. Największe szczeliny w ścianach kamienicy przy Targowej 70 mają niemal centymetr. Część wspólnot próbuje wymóc odpowiednie działania, wymawiając Metru umowę na umieszczanie czujników na swych domach. Mieszkańcy Targowej pod hasłem „Metro budują, Targową rujnują” wyszli w proteście na ulicę i zamierzają dochodzić swoich praw od miasta.
System różnorodnych czujników umieszczonych na budynkach zbiera dane i sygnalizuje zagrożenia w postaci powiadomień dwojakiego rodzaju: „alert” sygnalizuje stan, gdy pomiary zbliżają się do granicy tolerancji, ale nie stanowią bezpośredniego zagrożenia; „alarm” ogłasza się, gdy należy wykonać czynności zaradcze, np. przerwać prace lub zmienić technologię ich prowadzenia. Trudno zrozumieć, dlaczego takiego alarmu nie wprowadzono zawczasu, zalecając stosowanie technologii mniej inwazyjnych. Należy podejrzewać, że w stanie alertu znajduje się wiele budynków przy Targowej, a uszkodzenia niektórych są bliskie alarmu. Niestety, do tych danych dostęp jest bardzo utrudniony. Wgląd do systemu mogą uzyskać tylko mieszkańcy, i tylko do pomiarów stabilności budynku dotyczących ich własnej kamienicy.
W tej sprawie krótkowzrocznością wykazały się niestety same władze miasta. W Decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach zgody na realizację przedsięwzięcia, wydanej dla II linii metra jeszcze w 2007 roku, próżno szukać zaleceń dotyczących sposobów ochrony budynków zabytkowych na Pradze i ich mieszkańców, choć takie zapisy mogły i powinny się tam znaleźć. Według obowiązujących wtedy przepisów, oddziaływanie inwestycji na środowisko przyrodnicze i ludzi oceniało miejskie Biuro Ochrony Środowiska, a zatwierdzał prezydent miasta, czyli... główny inwestor. Wydając sobie samej zalecenia, Pani Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz ograniczyła się więc do spełnienia głównych wymogów ustawy, minimalizując dodatkowe wydatki. Stąd jedynie zalecenie monitorowania uszkodzeń i ich naprawy po zakończeniu inwestycji. Nie wykluczone, że ewentualne przypadki zawalenia się zabytkowych kamienic zostaną przyjęte nawet z ulgą przez władze miasta, w widoczny sposób niechętne historycznym pozostałościom dawnej Warszawy. Pusty plac w centrum miasta wszak wnosi całkiem nowy potencjał inwestycyjny... A co z mieszkańcami?
Prażanie protestują, domagając się wstrzymania dalszych prac, a zwłaszcza rozpoczęcia drążenia tuneli, do czasu wykonania odpowiednich zabezpieczeń ich budynków. W obecnej sytuacji te obawy są zrozumiałe, a zapewnienia Metra o zastosowaniu „jednej z najbardziej innowacyjnych form zabezpieczeń w trakcie drążenia”, w kontekście dotychczasowych doświadczeń mogą budzić tylko niepokój.
Kr.