Prosto z mostu

Cena stołeczności

Pazerność fiskusa przekracza granice bezczelności, czyli hucpy, jak ją nazywano przed wojną. Nasze państwo żąda od autobusów komunikacji miejskiej uiszczania opłaty elektronicznej, czyli tzw. e-myta. Naliczana jest ona na drogach krajowych, czyli łączących województwa i państwa, zarządzanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA), i dotyczy samochodów o dopuszczalnej masie całkowitej większej niż 3,5 tony, oraz wszystkich autobusów - niezależnie od masy. Państwo polskie lekką ręką zwolniło od tych opłat pojazdy należące do swoich agend: wojska, policji, Biura Ochrony Rządu i temu podobnych, natomiast pojazdy należące do samorządu muszą płacić.

Opłaty pobierane są na kolejnych drogach, w miarę montowania elektronicznego systemu poboru. Tak właśnie się stanie w Warszawie na nowo wyremontowanym siedmiokilometrowym odcinku Trasy Toruńskiej, a już wkrótce na moście Grota i kolejnym odcinku Trasy AK. Poniesiemy w ten sposób konsekwencje tego, że przez miasto przechodzą drogi rangi krajowej. A dlaczego przechodzą? Bo poborca opłat, czyli GDDKiA, nie wybudował obwodnic zewnętrznych i ruch krajowy musi biec przez środek miasta.

Sprawa e-myta dla autobusów nie jest błaha, docelowo chodzi o miliony złotych, wyciągnięte z budżetu miasta. Będzie to kolejna cena stołeczności Warszawy. Ponosimy już konsekwencje lokalizacji centralnych instytucji rządowych, których szefowie blokują nam ulice podczas przejazdów nie gorzej niż ich oponenci urządzający przemarsze i demolki, leczymy i uczymy przybyszy z całego kraju, płacimy wysokie podatki, płacimy janosikowe...

W Warszawie wprowadzenie opłat elektronicznych dla komunikacji miejskiej jest dodatkowo niebezpieczne, gdyż pani prezydent będzie miała pretekst do kolejnych podwyżek. Może jednak tym razem władze miasta powalczyłyby o dobro mieszkańców? Podsuwam kilka pomysłów. Budowa i remont drogi krajowej, prowadzone przez GDDKiA, powodują koszty dla miasta, związane z organizacją objazdów. W wyniku wybudowania drogi krajowej, wprost przeciwnie niż w przypadku drogi lokalnej, ceny okolicznych nieruchomości spadają. Użytkowanie drogi krajowej wywołuje dla miasta negatywne skutki: hałas, zanieczyszczenia itp. Za to wszystko można wystawić rachunki właścicielowi drogi krajowej, tak jak wystawia się podobne rachunki zarządzającemu lotniskiem.

Czy wiedzą Państwo, jak zdefiniowano granice hucpy przed wojną? „Wysoki sądzie, przy orzekaniu kary proszę wziąć pod uwagę, że jestem pełnym sierotą” - powiedział w ostatnim słowie pewien ojco- i matkobójca.

Maciej Białecki
Wspólnota Samorządowa
maciej@bialecki.net.pl
www.bialecki.net.pl