Ulice Pragi i Targówka
O rewitalizacji ulicy Ząbkowskiej, rekonstrukcji historycznego wyglądu kamienic i związanych z tym problemach rozmawiamy z Jarosławem Zielińskim - współautorem wraz z Januszem Sujeckim społecznego projektu rewaloryzacji ulicy Ząbkowskiej, znawcą warszawskiej architektury przełomu XIX/XX w., prezesem stowarzyszenia Miasto - Historia pro Futuro.
Dlaczego właśnie Ząbkowska, a nie inna praska ulica została wybrana do rewitalizacji?
Była to sugestia Janusza Sujeckiego i moja, która wynikała z naszego przeczucia i wiedzy, że ta ulica zachowała najwięcej autentycznej substancji, a także praskiego klimatu. Wiele ulic Pragi zasługuje na to, aby być przywróconym do dawnej świetności, jednak Ząbkowska na swym odcinku od Targowej do Brzeskiej przechowała niemalże wszystkie przykłady praskiego budownictwa od lat 60. XIX w. do czasu ostatniej wojny. Tu możemy prześledzić, jak z biegiem dziesięcioleci zmieniał się wygląd domów, ich styl, sposób wykorzystywania posesji - po prostu jak rozwijało się miasto. Nasz pomysł podchwyciły władze dzielnicy.
Jakie kryteria decydowały o wyborze kamienic nr 3, 7, 12 i 13 do pierwszego etapu prac?
O tym decydowali już włodarze dzielnicy. My przedstawiliśmy program dla całego początkowego odcinka Ząbkowskiej. Decydującym kryterium był z pewnością uregulowany stan prawny nieruchomości i wysokość przeznaczonych na remont środków. W zakończonym już etapie prac przeprowadzono renowację elewacji wspomnianych domów z założeniem, że możliwie wiernie zrekonstruuje się ich dekoracje.
Jaki był zakres koniecznych do zrobienia prac?
Wszyscy pamiętamy, jak do niedawna wyglądały te domy. Z wyjątkiem kamienicy nr 13 wszystkie miały usuniętą po wojnie dekorację fasad. Trzeba było ich wystrój prawie całkowicie zrekonstruować. W domu nr 3 z 1890 roku przetrwał jedynie oryginalny balkon, w domu nr 7 trzeba było odtwarzać wszystko, pod nr 12 ocalał tylko łamany mansardowy dach z szeregiem okiennych wystawek. Najlepiej zachowany wystrój miała trzynastka, powstała w latach 1868-70. Jakimś cudem uniknęła ona barbarzyńskiego skuwania sztukaterii do żywej cegły. Dzięki temu można było na początku remontu zdjąć odlewy z tych elementów, które ze względu na zły stan zachowania musiały być wykonane od nowa np. oprawy okien 1 piętra. Prowadząca renowacje domu firma Dariusza Bojko zachowała na fasadzie oryginalny żeliwny balkon oraz profilowany gzyms wieńczący. Całkowicie została zrekonstruowana malownicza drewniana galeria usytuowana na 1 piętrze od podwórza. Oryginalna była już bardzo zniszczona i spróchniała. Jej niewielkie fragmenty znajdują się teraz w Muzeum Historycznym Warszawy.
Kto projektował rekonstrukcje wystroju?
Rozpisany był przetarg na prace przy poszczególnych domach. Wystrój "trójki" oraz "siódemki" przygotowała pracownia architektów Dariusza Hyca i Henryka Łaguny. "Trzynastka" znajdowała się w gestii pracowni Macieja Arkuszewskiego, "dwunastkę" zaś odtwarzała pracownia "Architektonica".
A jaki był w tym Pana udział?
W końcowej fazie prac czasem konsultowano ze mną poszczególne kwestie związane z pracami prowadzonymi w kamienicach przy Ząbkowskiej 3 i 7. Wykonałem też projekty niektórych elementów detalu, jak gzymsy wieńczące obu domów - w drugim z nich razem z kolegą Janem Szulińskim. Także dekoracyjne zwieńczenia okien 2 piętra w domu nr 3 oraz niektóre elementy opraw okiennych pod nr 7 m.in. bogate ornamenty nad oknami 1 piętra.
Na jakiej podstawie właśnie tak odtworzono dawny wygląd kamienic?
Januszowi Sujeckiemu udało się odnaleźć w Muzeum Historycznym kilka zdjęć wykonanych na Ząbkowskiej około 1918 roku i one były podstawą. Widać było na nich domy nr 3 i 7, ale tylko częściowo. I tak z "siódemki" widoczna była prawa strona fasady, ale tylko do wysokości balkonów trzeciego piętra, a dom jest przecież czteropiętrowy. Czyli to, co jest powyżej, jest już wymysłem. Jak było pierwotnie tego nie wiemy. Kamienica powstała jako dwupiętrowa, potem nadbudowano ją o piętro, a jeszcze później o kolejne - czwarte. Możliwe, że wcale nie miała gzymsu wieńczącego jak to jest obecnie. Ciekawa historia wiąże się z rekonstrukcją zwieńczeń opraw okiennych drugiego piętra w domu nr 3. Archiwalne zdjęcie ukazywało tylko lewy skraj fasady i to pod dużym kątem, tak że nie było dobrze widoczne zwieńczenie okien najwyższej kondygnacji. Tak się jednak złożyło, że Janusz Sujecki będąc w Kielcach w zupełnie innej sprawie, idąc po jednej z ulic spostrzegł dom z identycznym układem detalu nad oknami jak na archiwalnej warszawskiej fotografii. Zrobił zdjęcie, powiększyliśmy je do rozpiętości 1 metra i na tej podstawie wykonałem rysunek, który posłużył do rekonstrukcji. Jestem przekonany, że oryginalny detal z Ząbkowskiej i ten odnaleziony w Kielcach były wykonane z tej samej formy. W tamtych czasach było to bardzo częste, stosowano przecież gotowe wzorniki gipsowych dekoracji.
W kamienicy na Ząbkowskiej 7 nie było balkonów, skąd wzięto ich projekty?
Są to balkony koszowe, czyli wygięte na zewnątrz w dolnej części balustrady, z koronkowymi wzorami. Zostały one odtworzone na podstawie balkonu z kamienicy na Brzeskiej 3 na rogu z Kijowską, która to kamienica została zrekonstruowana przed dwoma laty. Tam balkony przetrwały i zostały odlane na nowo podczas odbudowy fasady, którą wykonano według mojej koncepcji. Jednak przy rekonstrukcji na Ząbkowskiej 7 popełniono pewien błąd gdyż balkony koszowe znajdowały się na 1 i 2 piętrze, ale już nie na trzecim jak to teraz zrobiono. Stare zdjęcia potwierdzają, że na 3 piętrze były balkony o ozdobnych, lecz płaskich balustradach, a nie koszowo wygiętych. Mamy też dowody na to, że balkony istniały przed wojną także na ostatniej kondygnacji.
Na odnowionych fasadach pojawiły się też staroświeckie drewniane okiennice na parterze, a także wykonano projekty szyldów w dawnym stylu dla obecnie działających tu sklepów i punktów usługowych. Skąd ten pomysł?
Niejako czuję się ojcem pomysłu przywracania okiennic do łask w restaurowanych domach. One nie tylko dodają im uroku, ale też chronią. Po raz pierwszy zaproponowałem je inwestorowi odbudowującemu kamienicę przy Brzeskiej 3. Na początku sceptycznie odnoszono się do tego pomysłu, ale gdy dzieciaki zaczęły kopać piłką po oknach to został on zaakceptowany. Co do szyldów reklamowych to ich projekty wykonał bezpłatnie dla działających sklepów Janusz Sujecki. Na kamienicy nr 13 zawisł szyld zakładu fryzjerskiego. Nie są one replikami starych szyldów, ale zostały przez niego zaprojektowane od nowa na bazie kształtów i liternictwa sprzed stu lat. Oryginały z epoki musiałyby być dwujęzyczne, polsko-rosyjskie.
Jak Pan ocenia przeprowadzoną rekonstrukcję jako znawca warszawskiej architektury i współautor planu rewitalizacji ulicy?
Cieszę się, że po latach zaniedbań zakończył się trwający na Ząbkowskiej marazm. Cieszy też akceptacja projektu przez władze dzielnicy. Jednak patrząc chłodnym okiem na dokonane prace nie można nie zauważyć braków i błędów. Końcowe dzieło można w pełni pochwalić w przypadku domów na Ząbkowskiej 3 oraz 13. W kamienicy nr 7 zamontowano w wyższych kondygnacjach zbyt rozbudowane, zbyt bogate oprawy okienne. Podobnie zbyt wysunięte są gzymsy umieszczone nad oknami, co jest widoczne gdy przyjrzymy się stanowi obecnemu i porównamy go z archiwalnymi zdjęciami. Na wyższych piętrach powinny być one bardziej proste, mniej rozbudowane, gdyż kamienica była przez lata nadbudowywana i piętra różniły się od siebie. Teraz, wbrew moim sugestiom, przyjęto taką koncepcję przywrócenia wystroju jakby cała fasada powstała w jednym czasie, według jednego projektu, a tak nie było.
Jak Pan myśli, z czego wyniknęły te niedociągnięcia?
Do udanej rekonstrukcji, prócz zebrania materiałów źródłowych, potrzebny jest przede wszystkim spokój. Tu wykonawcy i projektanci dostali terminy "wyścigowe". Został ustalony termin 30 listopada, i tak z powodu zimy nie dotrzymany, jako czas zakończenia prac i wykonawcy byli skłonni zrobić detal choćby z cukru, byleby zdążyć.
Proszę mi powiedzieć czym różni się demokratyczny 30 listopada od niedawnego socjalistycznego 22 lipca ?
Dlatego często detal wykonywano z gotowych już wcześniej form, które nie zawsze pasowały w pełni do Ząbkowskiej. Drugą przyczyną jest też to, że profesjonalni architekci nie zawsze byli w stanie wczuć się w rolę prowincjonalnego praskiego budowniczego, który pierwotnie wznosił dom i dlatego w kamienicy nr 7 posunięto się w kierunku zbytniego splendoru dekoracji. To nie pałace Wenecji tylko przedmiejskie kamienice. Natomiast jeżeli w przypadku Ząbkowskiej 7 można mówić o niedociągnięciach, pewnych brakach, to w przypadku stojącej naprzeciw kamienicy Ząbkowska 12 można mówić o błędzie. Detal fasady tylko zamarkowano i wstawiono zbyt małą do istniejącej niszy figurę Matki Boskiej. Można postarać się o wierniejsze odtworzenie detalu, tylko trzeba mieć trochę wyczucia, wiedzy i umieć odczytywać wygląd dawnego wystroju z zachowanych jego reliktów nawet przy skutej dekoracji jak w tym przypadku. Dlatego uważam, że dwunastka to stracona szansa. Na koniec porozmawiajmy o przyszłości Ząbkowskiej i kolejnych renowacjach.
Dalsze kroki uzależnione są od wysokości środków przekazanych dzielnicy przez Gminę Warszawa Centrum. Władze dzielnicy mają dobrą wolę i ja w to wierzę, ale wszystko warunkuje tu budżet. W tym roku są pieniądze na remont okazałej kamienicy na Ząbkowskiej 2 oraz, jeśli ich starczy, na "jedenastkę". Trwają też prace we wnętrzach odnowionych już domów jak wymiana okien, czy renowacja klatek schodowych. Nie jest to więc tylko szminkowanie frontów, ale prawdziwy remont.
Co zakłada przygotowany przez Panów plan rewitalizacji dla innych posesji?
Pod numerem 1 proponujemy rekonstrukcję dworu Korzeniowskiego i domu pod filarkami. Oba drewniane obiekty pochodziły z XVIII wieku. Teraz nie odtwarzano by ich w całości z drewna, ale obłożono by nim gotowe już mury. W tych malowniczych i wartych do odtworzenia obiektach mogłaby się mieścić praska karczma oraz sklepy. Posesja nr 5 należy do prywatnego właściciela. Stojące tu oficyny są w dobrym stanie, a od frontu należy odtworzyć parterowy dom z bramą pośrodku - podobny do zachowanej "czternastki". Kamieniczka nr 9 jest bardzo zniszczona i tu konieczna jest rozbiórka i następnie rekonstrukcja. Jej tyły mogą być wypełnione nową zabudową, podobnie jak pusta przestrzeń po dawnym bazarze pomiędzy domami nr 9 i nr 11. Tu tylko trzeba odtworzyć dawną bramę bazaru, a za nią już budować co sobie inwestor zażyczy. Wolne miejsca pod inwestycje to też zaplecze parterowego domu nr 14, miejsce w podwórzu po wyburzonych oficynach odnowionej "siódemki" oraz duża przerwa pomiędzy domami nr 6 i nr 12 przez którą otwiera się widok na Bazar Różyckiego. Możliwość nowych inwestycji ma przyciągnąć inwestorów. Pamiętać trzeba koniecznie o zasadzie zachowania maksimum autentycznej substancji jako podstawy rewitalizacji. Tylko wtedy Ząbkowska będzie miała renomę, jeśli okaże się jednym z najbardziej autentycznych zakątków Warszawy, miejscem, gdzie przetrwała ciągłość tradycji, choćby handlowych.
Michał Pilich