Ulice Pragi i Targówk
Ulica Folwarczna, położona u wrót Szmulek, należy dziś do grona najkrótszych, a także mniej znanych ulic Pragi. Ząbkowska na swym końcu rozwidla się na dwie dalsze, pryncypalne praskie arterie - Radzymińską wiodącą na Targówek oraz Kawęczyńską prowadzącą ku Szmulowiźnie i na Michałów. Ząbkowska zostaje tu jakby rozpłatana przez charakterystyczny ostry narożnik kilkupiętrowej kamienicy stojącej dokładnie w widłach obu ulic. Po około 100 metrach ulice te łączą się dzięki swej pierwszej napotkanej przecznicy, właśnie Folwarcznej.
Folwarczna zachowała do dziś tylko kilka starych domów stojących równo, jeden obok drugiego wzdłuż całej nieparzystej pierzei ulicy. Zresztą i tak więcej by się ich tutaj nie zmieściło. Za to strona parzysta, jakby dla kontrastu pozostaje dziś pustą. Pierwotnie nasza bohaterka była dwa razy dłuższa gdyż istniał jeszcze dalszy jej odcinek łączący Radzymińską z ul. Białostocką. I właśnie to on dał początek dziejom Folwarcznej. Powstał gdzieś w latach 70-tych XIX wieku podczas parcelacji ( czyli wyznaczania nowych posesji i ulic ) pozostałości starego folwarku Szmulowizna należącego wówczas do rodziny Bruhlów. Jak łatwo się domyślić od tegoż folwarku wzieła nazwę nowa ulica. Teren ten wkrótce zyskał na znaczeniu gdy w roku 1889 postanowiono przyłączyć go do Warszawy. Folwarczna stała się miejską ulicą. Została wtedy przedłużona gdyż wytyczono jej zachowany do dziś odcinek. Mimo to pozostawała przez długie lata ulicą dość pustą , przeważały niezabudowane posesje. Stało przy niej tylko kilka niedużych domów, w większości drewnianych. Dopiero przed pierwszą wojną światową zaczynały powstawać pierwsze, kilkupiętrowe kamieniczki. Jeszcze w okresie międzywojennym przy dzisiejszym odcinku Folwarcznej było wystarczająco dużo miejsca, aby wznosić nowe domy czego efekty możemy oglądać do dziś pod postacią solidnych kamienic z lat 30-tych pod numerami 5 oraz 7. Jak wspomniałem, tu po parzystej stronie i tak przetrwały puste place, których niezdążono zabudować przed 1939 r.lub stały tu niewielkie, skromne zabudowania usunięte już w okresie powojennym jak wyburzony przed dwoma laty domek pod nr. 6. Taką skromną uliczką, bez fabryczek i większych sklepów pozostawała Folwarczna przez cały ten czas.
W czasie ostatniej wojny Folwarczna poniosła duże straty w porównaniu z innymi ulicami Pragi. Zwłaszcza przyczyniły się do tego bombardowania pobliskiego węzła kolejowego w 1939 roku. Wojenne zniszczenia dotknęłyprzede wszystkim część ulicy pomiędzy Radzymińską, a Białostocką. Zabudowa uległa tu prawie całkowitej zagładzie dlatego nie było problemów z likwidacją tej najstarszej części Folwarcznej, którą dokonano pod koniec lat 60- tych. Uzyskany w ten sposób teren przeznaczono pod nowe budownictwo. Zamiast jednak rozsądnie wykorzystać duży i pusty kwartał (gdyż zlikwidowano wówczas także dawny bieg ul. Wiosennej ) postawiono tu tylko jeden długi i niski blok w poprzek dawnej Folwarcznej. Dzięki temu swoistemu dla minionejepoki "myśleniu" polegającemu na braku zrozumienia dla przestrzeni miasta, mamy tu jeden z największych na Pradze ni to trawnik, ni to wygon wykorzystywany jako parking. Dopiero teraz powstają tu domy.
Na zachowanym do dziś odcinku Folwarcznej najstarsza jest kamienica stojąca u zbiegu z ul. Kawęczyńską, powstała ok. 1906 roku. Jej elewacje zostały pozbawione dekoracyjnego wystroju jeszcze przed wojną, ale przetrwał wieńczący narożnik sześcioboczny hełm. Przy oknach parteru od Kawęczyńskiej są też stare okiennice będące już rzadkością nawet na Pradze. Warto też wspomnieć o dwóch kamienicach znajdujących się na samym końcu pierzei ulicy (widocznych na zdjęciu). Trzypiętrowa, pozbawiona balkonów i tynków oraz przyklejona do niej mała, dwupiętrowa. Są one na tyle mocno ze sobą "zrośnięte", że noszą wspólny numer 16, ale co najciekawsze nie od Folwarcznej lecz od Radzymińskiej. Obie powstały zapewne tuż przed rokiem 1914. Tej większej patronuje figurka Matki Boskiej umieszczona w niewielkiej niszy na wysokości pierwszego piętra. Uważne oko przechodnia dostrzeże też szczątki przedwojennego szyldu namalowanego czerwoną farbą nad od dawna zamkniętymi drzwiami starego sklepu. Można dziś odczytać tylko końcówkę ostatniego wyrazu "...SKI". Zapewne chodzi tu o nazwisko właściciela. Na Folwarcznej mamy również jedne z ostatnich już na Pradze "kocie łby" z rynsztokiem, które w przyszłości ustąpią miejsca nowej nawierzchni. Jeszcze przed dwoma laty stała tu też stara, przekrzywiona latarnia, tzw. warszawska "pastorałka", po której nie pozostał dziś ślad.
Michał Pilich