Ulice Pragi i Targówka

Ulica Konopacka

Ulica Konopacka należy do grona praskich ulic, które swe powstanie zawdzięczają inicjatywie i przedsiębiorczości jednego człowieka - Ksawerego Konopackiego. On to w 1861 roku rozparcelował należące do niego tereny, tworząc tym samym nową osadę usytuowaną podówczas tuż poza granicami Warszawy, którą zaczęto nazywać Nową Pragą lub też Konopacczyzną - od nazwiska założyciela. Wytyczono w niej szereg ulic, które to choć zmieniały na przestrzeni dziesięcioleci swe nazwy to istnieją do dzisiaj jak Stalowa, Środkowa, czy Kowieńska. Niestety, bardzo niewiele wiemy o samym Ksawerym Konopackim. Kim był, skąd pochodził, jak wyglądał - te pytania pozostają bez odpowiedzi. Na rogu ulic Strzeleckiej i Środkowej stoi do dziś jego dom o pałacowych, zdobnych elewacjach.

Obecna ulica Konopacka stanowiła w początkach istnienia dzielnicy granicę pomiędzy gruntami praskimi (miejskimi) znajdującymi się po jej zachodniej, nieparzystej stronie, a terenem Nowej Pragi rozciągającym się na wschód od niej. Stąd też pierwotnie ulicę Konopacką określano mianem ulicy Granicznej, a także Praskiej. Swą dzisiejszą nazwę nasza bohaterka otrzymała w 1891 roku kiedy to cała Nowa Praga została przyłączona do Warszawy stając się jej kolejną dzielnicą. Nowa nazwa upamiętnia pośrednio "ojca - założyciela" osady, pana Ksawerego Konopackiego.

Dawna graniczna ulica Nowej Pragi zyskała na znaczeniu po włączeniu dzielnicy do miasta. Tędy przeprowadzono w 1908 roku linie tramwajów elektrycznych nr 18, które skręcały tu z Wileńskiej, aby skierować się na pętlę końcową u krańca ulicy Stalowej (tramwaj skręcał, zależnie od okresu, bezpośrednio w Stalową lub objazdem przez Strzelecką). Już w niepodległej Polsce tramwaje skierowały się jeszcze dalej, bo ul.11 Listopada na Bródno i Pelcowiznę. Dzięki temu ranga Konopackiej wzrosła do tego stopnia, iż zaczęto nazywać ją "Marszałkowską Nowej Pragi". Pewna wyższa ranga ulicy sprawiła, że już na początku XX wieku mieszkali tu również przedstawiciele nowopraskiej inteligencji, jak nauczycielka Proskowja Antonow, inżynier Stanisław Falkowski, który posiadał swój własny telefon (oboje mieszkali na Konopackiej 6 ), czy artysta malarz Aleksander Cieślak (Konopacka 12). Na Konopackiej 4 osiedlił się lekarz, dr J. Modzelewski. Jedynym sklepem spożywczym działającym tu w początkach zeszłego stulecia, o jakim udało mi się znaleźć wzmiankę, był sklep W. Kubackiego pod nr 12. Natomiast pod koniec lat 30 istniały sklepy Marii Kaczmarskiej (nr 4), Marii Stangierskiej (12), Katarzyny Żyłki (15). Pod numerem 8 można było zakupić obuwie u Jakuba Borensztejna, a uszkodzone buty zanieść do naprawy do dwóch szewców „ Wincentego Wrońskiego (10) oraz Wacława Woźnickiego (18). Usługi fryzjerskie prwadził na Konopackiej 10 Aleksander Gędek, a panie mogły nabyć gustowne nakrycie głowy w sklepie z kapeluszami Anny Kolc, który mieścił się pod numerem 18. Specjalistyczne przyrządy lekarskie można było kupić i naprawić w specjalnych warsztatach urządzeń rentgenowskich i elektromedycznych Czesława Skirucha na Konopackiej 4a. Pod tym samym adresem działał krawiec Władysław Kwiatkowski, który, jak głosiła prasowa reklama, wykonywał wykwintne ubiory męskie dla znawców.

Od około 1910 r. swój interes przy Konopackiej 3, a potem także na Konopackiej 5, prowadził Leon (Leo) Żółtek. Był to znany na całej Pradze zakład przewozowy. Na wspomnianych dwóch posesjach znajdowały się m.in. bliżej nieokreślone oficyny, stajnie - do dziś nic nie dotrwało. Firma rozwijała się prężnie w okresie międzywojennym, dlatego Żółtek był zwany "królem furmanów". Ciekawych informacji dostarcza nam o nim nr 2 "Głosu Pragi" z 1934 roku. Przez 4 lata, od 1930, piastował on funkcję prezesa zarządu wielkiej synagogi na Pradze (znajdowała się ona na rogu ulic Jagiellońskiej i dzisiejszej ks.Kłopotowskiego; zabytkowy budynek z 1840 roku przetrwał wojnę i został bezmyślnie rozebrany w 1961 roku). Jego kadencja miała trwać tylko rok, ale Żółtek przez cztery lata nie zwoływał walnych zgromadzeń i w ten sposób, blokując przeprowadzenie nowych wyborów, pozostawał na stanowisku. Niezadowoleni Żydzi prascy zebrali podpisy i udali się z nimi do Gminy Żydowskiej w Warszawie, aby ta zmusiła wspomniany zarząd i Żółtka do zwołania walnego zgromadzenia. Niestety, nie udało mi się ustalić, jak zakończyła się ta cała awantura.

Konopacka jest ważną ulicą dla dziejów nowopraskiego szkolnictwa. Jednoklasowa XCVI szkoła miejska dla chłopców mieściła się pod nr 4 już w 1902 roku. Jednakże najznamienitszą uczelnią na całej Nowej Pradze było prywatne, 4-klasowe żeńskie progimnazjum, które prowadziła Helena Rzeszotarska. Początkowo działało ono przy ulicy Nowo-Stalowej, aby w 1915 roku ulokować się w okazałej kamienicy przy Konopackiej 4, który to dom istnieje do dziś. Varsavianista Jerzy Kasprzycki tak opisuje panią Rzeszotarską i jej szkołę: „Przyjechała do Warszawy z niewielkim spadkiem po ojcu, inż. Alfonsie Rzeszotarskim, profesorze Politechniki Petersburskiej, głównym metalurgu Zakładów Obuchowskich i działaczu polskiej kolonii nad Newą. W 1908 roku wykupiła od Stanisławy Gostomskiej dwuklasową szkołę żeńską przy ulicy Nowostalowej 6 i przekształciła ją w czteroklasowe żeńskie progimnazjum, poprzedzone nauką w dwóch klasach wstępnych. [„] Szkoła Rzeszotarskiej wydaje się najbardziej otwarta dla rodzin mniej zamożnych, a takie przeważały na Pradze. Czesne w najniższych klasach wynosiło 25 rubli rocznie (przeciętne ogólnowarszawskie w szkołach żeńskich prywatnych ok. 100 rubli) „ przy licznych zwolnieniach i ulgach dla uczennic najuboższych, ale pilnych i zdolnych.” („Korzenie miasta” t.3 wyd. Veda) Pomimo głównie finansowych przeciwieństw Helena Rzeszotarska prowadziła swą placówkę aż do 1949 roku. Wtedy to szkołę przy Konopackiej 4 upaństwowiono. Ostatecznie szkoła opuściła budynek na Konopackiej w 1959 roku, przenosząc się na ul.Burdzińskiego, gdzie dziś mieści się Liceum im.Ruy Barbosa. Dawną szkołę upamiętnia tablica umieszczona na fasadzie domu przy Konopackiej 4.

Do dziś przetrwały na Konopackiej domy wzniesione na krótko przed I wojną światową jak wspomniana kamienica nr 4 (bez wystroju fasady), czy wysokie oficyny na posesji nr 12 (tu od frontu stał drewniak). Drewniana zabudowa ustępowała miejsca murowanym kamienicom. Najstarszym domem jest kamienica nr 6, która powstała w latach 90. XIX w. Jest ona też bardzo charakterystyczna, gdyż lewa część domu frontowego jest trzypiętrowa, a prawa dwupiętrowa. W okresie 1937-38 wzniesiono solidną, 4-piętrową kamienicę pod nr 17 dla Kornela Kubackiego, według projektu arch. H.Rutkowskiego. W latach 1939-40 powstał okazały dom przy Konopackiej 16 dla M. Ćwikiela, a projektantem był J. Kranc.

Aby dzieje ulicy były pełne, wspomnieć należy o istniejących tu fabryczkach, po których do dziś przetrwały zachowane budynki. Najważniejszą w dziejach ulicy była Fabryka Wyrobów Żelaznych, Konstrukcji i Ornamentów "H. Zieleziński". Założona w 1860 roku firma wsławiła się w Warszawie wykonaniem przepięknej kraty okalającej pomnik Adama Mickiewicza stojący na Krakowskim Przedmieściu. Swe pierwsze siedziby zakład miał na lewym brzegu Wisły. Dopiero w drugiej dekadzie XX w. przeniósł się na Nową Pragę, na ulicę Konopacką 17. Do dziś w podwórzu zachował się wąski, ale sięgający daleko w głąb posesji niewysoki budynek fabryczny. Zakład wytwarzał z kutego żelaza ozdobne przedmioty i konstrukcje, a także urządzenia dla rzeźni i chłodni, piece kąpielowe, natryski. Najpierw zatrudniał 70, a w 1938 roku 240 robotników. Właścicielem zakładu był w okresie międzywojnia inż. Kornel Kubacki, dla którego powstała frontowa kamienica.

Drugą fabryką z ulicy Konopackiej, ale o wiele mniejszym znaczeniu i nie tak długiej historii jak wytwórnia Zielezińskiego, były Zakłady Mechaniczne Budowy Dźwigów "Unruh i Liebig". Wytwarzały one dźwigi oraz windy. Zakłady powstałe w 1909 roku miały na Nowej Pradze swą filię na Konopackiej 19. Firma istniała do ok.1918 r. Istniejące do dziś zabudowania (patrz zdjęcie) przechodziły w okresie międzywojennym w różne ręce, aż w 1936 ulokowała się tu Fabryka Przyrządów Lekarskich "Dens".

Mimo pryncypalnego znaczenia i zmian zachodzących w wyglądzie Konopackiej, stan samej nawierzchni ulicy pozostawiał wiele do życzenia. "Warszawski Dziennik Narodowy" pisał 6 X 1938 roku w artykule o wiele mówiącym tytule "Kopciuszek Pragi":"[...] Pilną sprawą jest konieczność uporządkowania ul.Konopackiej, posiadającej duże znaczenie komunikacyjne. Ulica Konopacka pod względem regulacyjnym pozostawia wiele do życzenia. Jezdnia z kamieni polnych jest strasznie zniszczona, co krok natykamy się na mniejsze lub większe doły i wyboje. Tory tramwajowe na ul.Konopackiej poczynając od Wileńskiej są tak ułożone, że skręty są niezwykle ostre, co przy przejeździe wozów powoduje bardzo dotkliwe zgrzyty. Również chodniki nie są dostosowane do potrzeb ulicy, zwłaszcza po stronie nieparzystej, wąskość ich jest zastanawiająca, dochodzi do...szerokości pół metra." Ta sama gazeta apelowała o remont Konopackiej w nr 17 z 17 I 1939. Określa ona Konopacką mianem najruchliwszej przelotowej ulicy na Pradze, która zarazem jest najciemniejszą. Istniały tu wtedy stare latarnie gazowe, ale na odcinku od Stalowej do ul.11 Listopada nie paliła się żadna (!), a parkany dwóch posesji wrzynały się w jezdnię tamując ruch uliczny. Prac regulacyjnych zapewne nie przeprowadzono przed wybuchem wojny. Dzisiejsza Konopacka jest znacznie mniej ruchliwą ulicą niż jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Tramwaje skierowano po wojnie bezpośrednio ul. Stalową lub ul.11 Listopada.

Mimo pewnego zapomnienia ulica Konopacka sprawia dziś lepsze wrażenie niż inne stare ulice Pragi. Może to moje subiektywne odczucie, ale domy jakoś lepiej się tu trzymają, lepiej przetrwały próbę czasu. Cóż, pewnie pamiętają dawne lepsze czasy...

Wiosną ubiegłego roku Konopacka ożyła za sprawą ekipy filmowej realizującej film Romana Polańskiego "Pianista". Dzięki scenografom pod przywództwem zdobywcy Oskara Alana Starskiego stała się ona ulicą Żelazną z czasów ostatniej wojny. Wykonane na potrzeby zdjęć fasady domów do złudzenia przypominały stare kamienice, choć wykonano je tylko przy użyciu drewna, gipsu i farby. Ciekawscy z całej Warszawy przyjeżdżali zobaczyć te cudeńka na nowopraskiej ulicy Konopackiej.

tekst i foto Michał Pilich