Ulice Pragi i Targówka
Dziś prezentacja praskiej ulicy, która należy do jednej z najbardziej zapomnianych. Nic dziwnego skoro obecnie stała się krótkim dojazdem do strzeżonego parkingu przy ul. Okrzei, a stoi przy niej tylko jeden, popadający w ruinę dom.
Co chwila jesteśmy informowani przez stołeczne media o stale posuwający się naprzód pracach przy budowie nowego mostu świętokrzyskiego. Sprzyjająca na ogół aura pozwala utrzymać budowniczym iście "warszawskie tempo". Tylko kapryśna Wisła czasem podmywa plac budowy. Zgodnie z umową zawartą pomiędzy władzami stolicy, a firmą Elektrim - głównym inwestorem budowy przeprawy - otrzyma ona, po oddaniu mostu do użytku, tereny portu praskiego pod inwestycje. Port praski ulegnie całkowitemu przeobrażeniu, powstanie nowe centrum Pragi. Pod zabudowę zostanie także przeznaczony obszar sąsiadujący z portem od północy, a więc aż do ulicy Okrzei i Wrzesińskiej. Choć nie są jeszcze znane projekty budynków, które powstaną w tym trójkącie to z pewnością te nieliczne, tu stojące stare domy nie unikną rozbiórki. Nie wierzę, aby inwestor chcąc zwrócić sobie koszty budowy mostu i inwestowania w trudnym, podmokłym terenie chciał je zachować. Jednocześnie trzeba przyznać, że nie mają one większej wartości zabytkowej. Mimo to przypomnijmy karty z dziejów Pragi, które są ściśle związane z tymi zapomnianymi dziś zułkami. Poświęćmy więc chwilę uwagi ulicy Krowiej.
Ulica o takiej nazwie istniała już na obszarze Pragi w czasach Pierwszej Rzeczypospolitej. Oto "Opisanie sytuacji miasta Pragi z jurysdykcjami tamże będącymi" spożądzone w roku 1790 wymienia wśród ulic także ulicę Krowią, jednakże nie chodzi tu dokładnie o naszą dzisiejszą bohaterkę. Trzeba pamiętać, że w tym czasie praskie ulice miały w większości zupełnie inny bieg niż obecnie. W wyniku prawie całkowitego ich zniszczenia podczas tzw. rzezi Pragi w 1794 i budowy fortyfikacji napoleońskich (1807-1811) wiele z nich, przeważnie na zawsze, zanikło. Tak też stało się z ulicą Krowią, która znajdowała się, jak i dziś, w rejonie na północ od obecnego portu. Wówczas był to teren miasteczka Skaryszew (jednej z tytułowych "jurysdykcji" przytaczanego tu "Opisu"), które to graniczyło z Pragą wzdłuż linii dzisiejszych ulic Okrzei i Ząbkowskiej. Ówczesna Krowia musiała być znacznie dłuższą, gdyż znajdowało się przy niej 29 domów określanych najczęściej jako dwory lub dworki, np: "Dworek stary, Dominika Łukasiewicza, w którym izby trzy, przy tym piekarnia. Stajenka wygodna z wszelkimi rekwizytami."
Pierwotna ulica Krowia zniknęła z pejzażu Pragi na kilkadziesiąt lat. Na planach tej części Warszawy pojawiła się ponownie, już w dzisiejszym miejscu, po roku 1870 (można ją dostrzec na planach z lat 80-ych XIX w., np: na planie Lindley'a z 1888 r.). W tym to okresie przeznaczono sąsiadujące z nią tereny, ciągnące się aż do obecnej ulicy Wrzesińskiej, pod budowę praskiej rzeźni i jatek. Nazwa "Krowia" nie była więc bezpodstawną. Warto tu przypomnieć, że handel bydłem, a także końmi miał na prawym brzegu Wisły bardzo długą tradycję. Już w królewskim przywileju Władysława IV z 10 II 1648 roku, nadającym Pradze prawa miejskie, czytamy, że targi końmi i bydłem odbywać się miały w każdy piątek. Znalazło to choćby odwzorowanie w tym, że ulica Krowia istniała już w XVIII wieku, a także w nazwie południowego odcinka ulicy Targowej, Wołowa, która to nazwa utrzymała się aż do początku naszego stulecia. Rola praskich targów wzrosła w XIX wieku, bydło sprowadzane było nawet z Wołynia. Ówcześnie ta gałąź handlu została prawie całkowicie zdominowana przez Żydów. Jest to jedna z barwniejszych i ważniejszych kart z historii Pragi, warta osobnego artykułu.
Teraźniejszość ulicy Krowiej nie napawa optymizmem. Na pierwszy rzut oka trudno nawet nazwać ją ulicą gdyż obecnie jest parkingowym dojazdem jakich wiele na naszych osiedlach. Choć Krowia nigdy "autostradą" nie była to nawet dla małej uliczki jest to jakaś degradacja. Jakby tego było mało to przetrwał przy niej tylko jeden budynek i to nie związany z krowami, czy rzeźnią. Jak stwierdził varsavianista Jerzy Kasprzycki w jednym ze swych felietonów, który dotyczył dziejów tego obiektu (cykl "Warszawskie pożegnania", nr. 522 z 1980 r.), jest to dawna fabryka inż. Dobrowolskiego, przejęta przez niego w okresie międzywojennym, gdzie produkowano drobne elementy metalowe. Używano do tego nowoczesnych, automatycznych maszyn amerykańskich. Przed samą wojną firma przyjeła nazwę "Zakłady Metalurgiczno-Mechaniczne SBS". Jednak pierwszymi, którzy uruchomili tu fabryczkę wyrobów ślusarskich na początku naszego wieku byli niejacy Zagórny i Ogórkiewicz. Oni to wznieśli ten budynek. Gdy porównamy jego dzisiejszy wygląd z rysunkiem M. Stępnia dołączonym do felietonu Kasprzyckiego zauważymy, że w ciągu tych 20 lat wcale się nie zmienił.
Ta sama ozdobna i nadszarpnięta zębem czasu fasada ze swymi ceglanymi fryzami, łukowato zamkniętymi oknami, ten sam drewniany i zmurszały płot. Chyba tylko przybyło dykt zamiast szyb w oknach. Na fasadzie błyszczy się też nowiutki numer domu ( Krowia 6/8) umieszczony przez ekipę Miejskiego Systemu Informacji, która aby go umieścić musiała pokonać otaczające budynek chaszcze ( po co nowa tablica na domu do rozbiórki ? ). Przy uważniejszym przyjrzeniu się budynkowi fabryczki udało mi się dokładnie określić datę jego budowy. Oto u góry elewacji od strony ul. Okrzei widnieje liczba 1903 oznaczająca rok. Po jej obu stronach umieszczone są litery Z i O, czyli pierwsi jej właściciele - panowie Zagórny i Ogórkiewicz.
Tak przedstawiają się historia i dziś ulicy Krowiej. Czy za parę lat będzie musiała zniknąć z praskiego krajobrazu ?
Michał Pilich