Ulice Pragi i Targówka
Ulica Kijowska od samego początku swego istnienia była ściśle związana z koleją. Powstała ona jako dojazd do dworca od strony ul. Targowej i pomimo późniejszych zmian jej wyglądu funkcję tę pełni niezmiennie po dziś dzień.
Współczesnemu warszawiakowi Kijowska kojarzy się z Dworcem Wschodnim oraz położonym naprzeciw niego tzw. mrówkowcem, czyli najdłuższym domem mieszkalnym w stolicy. Powstały w latach 1971-73 budynek ma podobno mieć 508 metrów długości. Kto chce może ten wynik sprawdzić we własnym zakresie, my przyjrzyjmy się dziejom ulicy.
W latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia (na marginesie trzeba zauważyć, że już z kilka tygodni określenie "zeszłe stulecie", tak często używane w historycznych opracowaniach, zyska zupełnie inne znaczenie; dlatego póki jeszcze czas określmy tak wiek XIX ) Praga stała się ważnym węzłem kolejowym, co wydatnie przyczyniło się do intensywniejszego rozwoju dzielnicy.
Powstał wtedy Dworzec Petersburski (obecny Wileński) oraz Dworzec Terespolski (dzisiejszy Wschodni). Jak łatwo się domyślić, dziś będzie nas interesował drugi z wyżej wymienionych. Pierwszy budynek dworcowy przy obecnej ulicy Kijowskiej zbudowano w latach 1865-66 według projektu architekta Alfonsa Kropiwnickiego. Uległ on zniszczeniu w czasie ostatniej wojny. Szczególnie dotkliwymi były bombardowania we wrześniu 1939 roku. Jednakże ten stary budynek dworcowy nie znajdował się w miejscu obecnego,
lecz dokładnie w połowie drogi między ul. Targową, a współczesną halą Dworca Wschodniego. Stał on mniej więcej na wprost wylotu ulicy Markowskiej. Co ciekawe, zachował się jakimś cudem niewielki fragment dziewietnastowiecznego budynku Dworca Terespolskiego. Jest to dziś mały, szary domek z charakterystycznymi wysokimi, półkoliście zamkniętymi oknami, który usytuowany jest przy samym nasypie torów kolejowych (nosi on adres Kijowska 14a ).
Jeżeli dawniej dworzec znajdował się dwa razy bliżej ulicy Targowej niż jest to dzisiaj, to równocześnie oznacza to, że i ulica Kijowska była dwa razy krótsza. Tu gdzie obecnie jest przestronny plac przed halą dworcową znajdowały się wcześniej kolejowe bocznice. Interesującym jest to, że ulica łącząca ówczesny dworzec z ul. Targową nie miała żadnej oficjalnej nazwy. Pozostaje ona bezimienna na rosyjskich mapach Warszawy. Ulicą Kijowską stała się mniej więcej od czasu I wojny światowej. Zasadnicze zmiany w wyglądzie ulicy dokonały się w latach sześćdziesiątych. W 1967 roku ulicę poszerzono i wydłużono aż do nowego gmachu Dworca Wschodniego. Zapewne mało kto pamięta, że w 1969 roku nowo wybudowany dworzec otrzymał tytuł "Mistera Warszawy". Był to tytuł nadawany rokrocznie w konkursie ogłaszanym przez "Życie Warszawy" na najlepszy obiekt wybudowany w stolicy w danym roku. Dziś trudno sobie wyobrazić, żeby popularny "Wschodni" mógł otrzymać jakiekolwiek wyróżnienie w dziedzinie estetyki.
Wśród dawnych zabudowań ul. Kijowskiej najbardziej okazale prezentuje się dwupiętrowy budynek pod numerem 5. Należy on do najstarszych zachowanych praskich domów. Stał już tu na pewno w 1873 roku, a powstać musiał na krótko przed tą datą. Był własnością Kolei Terespolskiej i mieścił mieszkania jej ważniejszych pracowników na co wskazywać może jego skromna, ale dopracowana szata architektoniczna. Dom na Kijowskiej jest rówieśnikiem dawnego budynku szkoły kolejowej, który powstał w latach 1872-73 w niedalekim sąsiedztwie, bo na Brzeskiej 12 (dziś wchodzi on w skład zabudowań szpitala kolejowego).
Być może projektant szkolnego gmachu z Brzeskiej, Anzelm Krysiński, był twórcą domu na Kijowskiej. Inwestor był ten sam - Kolej Terespolska.
Ciekawa jest najnowsza historia domu. Zapewne niejeden z naszych czytelników pamięta, że przez wiele ostatnich lat budynek stał opuszczony, a na jego elewacjach wisiały tabliczki ostrzegające przed wchodzeniem do wnętrza, gdyż dom był przeznaczony do rozbiórki. Niespodziewanie okazało się, że można odwrócić wydany już wyrok. Prywatny inwestor kupił budynek i właśnie trwają prace mające przywrócić mu dawną świetność, a nawet pierwotną kolorystykę elewacji sprzed stu lat. Wnętrza zostaną odremontowane i unowocześnione, a w okazałych piwnicach, których nie powstydziłaby się żadna staromiejska kamienica, ma mieścić się stylowa restauracja. Na tym miejscu należy pochwalić inwestora, projektantów i wykonawców przebudowy, którzy docenili wartość obiektu. Dom nie jest przecież wpisany do rejestru zabytków i nowy właściciel posesji mógł go po prostu rozebrać. Przykład 130-letniego budynku na Kijowskiej 5 zadaje kłam wszystkim wymyślnym teoriom rodzącym się w głowach niektórych "praskich" samorządowców jakoby jedyną receptą na uzdrowienie problemów dzielnicy byłoby zrównanie z ziemią dawnej zabudowy. Okazuje się, że można jednak połączyć nowoczesność z poszanowaniem tożsamości Pragi.
W latach powojennych zniknęła z Kowieńskiej cała drewniana zabudowa i skromne murowane oficynki. Przetrwały kamienice, które dziś sąsiadują z nowymi domami zapełniającymi puste miejsca.
Michał Pilich