Prosto z mostu

Replika misia

W środę 5 grudnia przypada osiemdziesiąta trzecia rocznica urodzin Stanisława Barei. To reżyser, którego dorobek wciąż jest żywy w Warszawie. Jako użytkownik komunikacji miejskiej często biorę udział w „dniu pieszego pasażera”, który zorganizowany na torowisku w Alejach Jerozolimskich wygląda całkiem tak, jak na filmie. Wrażenie planu filmowego jest tym żywsze, że linie tramwajowe wzdłuż Alej Jerozolimskich z Włoch na Pragę, jako bodaj jedyne w mieście, nie są zdublowane liniami autobusowymi. W razie awarii tramwajów nie ma się w co przesiąść, więc tłum pasażerów podąża asfaltem w kierunku jazdy.

Panujący stan bareizmu postanowiły uczcić władze dzielnicy Bemowo. W 2011 r. ustawiły przy stawie-gliniance, w miejscu, gdzie nakręcono ostatnią scenę sławnego filmu, filmowego słomianego misia. Misia jednak w rok później podpalono. Jak przystało na historię bareistyczną, dopiero wtedy okazało się, że spalony miś to replika, czyli podróbka. Wkrótce władze dzielnicy zleciły wykonanie nowego misia. Miał stanąć już nie na odludziu, lecz w miejskim parku, a na zimę miał być przenoszony do dzielnicowego domu kultury. I tak się stało, tyle że dziś stoi obok domu kultury, bo do środka się nie zmieścił.

Ciarki więc mnie przeszły, gdy usłyszałem, że w ruinę popada budynek klubu sportowego „Tęcza”, w którym Jarząbek Wacław, trener drugiej klasy, wygłaszał do szafy w gabinecie prezesa klubu swoje uwagi pod adresem prezesa. To jest - nie klubu sportowego „Tęcza”, lecz klubu sportowego „Orzeł”, który swoimi wnętrzami służył podczas kręcenia sławnego filmu. Gdy byłem tam kilka lat temu, szafa w gabinecie prezesa nadal stała, choć przesunięta na sąsiednią ścianę.

Na szczęście chodziło o inny budynek, przy ul. Podskarbińskiej 11, który rzeczywiście wygląda fatalnie. Stan sprzed kilku miesięcy można zobaczyć na Google Street View, dziś jest jeszcze gorzej. Kierownictwo klubu „czasowo wyłączyło go z eksploatacji”. Przedwojenny, zaprojektowany przez światowej sławy architekta Macieja Nowickiego, budynek znalazł się w gminnej i wojewódzkiej ewidencji zabytków, ale przez cztery lata - pomimo interwencji władz dzielnicy Praga Południe - nie udało się go wpisać do rejestru zabytków, a to dopiero zobowiązywałoby klub do przeprowadzenia renowacji. Budynek więc niszczeje, mimo iż, w odróżnieniu od budynku klubu „Tęcza”, stoi na widoku, przy samym skrzyżowaniu. Tuż obok zaplanowano stację drugiej linii metra „Mińska”, choć oczywiście - pamiętajmy, że to miasto Stanisława Barei - nie wiadomo, kiedy stacja zostanie zbudowana, poza tym, że na pewno nie przed 2022 r.

Gabinet prezesa Ochódzkiego ma się, zdaje się, dobrze.

Maciej Białecki
Wspólnota Samorządowa
maciej@bialecki.net.pl
www.bialecki.net.pl