Chłodnym okiem
Do napisania niniejszego felietonu skłoniła mnie ostatnia debata na posiedzeniu Rady Dzielnicy w sprawie Szpitala Praskiego. Tak się jakoś dziwnie złożyło, że po ostatnim posiedzeniu rady społecznej 5 września br., na którym to członkowie rady społecznej powiązani z Platformą Obywatelską przeforsowali zgodę rady na rozpoczęcie procesu komercjalizacji placówki, czyli przekształcenia jej w spółkę, do początku listopada dyrekcja szpitala i przewodniczący Rady Społecznej, a jednocześnie szef gabinetu politycznego prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz nie odczuwali potrzeby spotkania się z radą i podzielenia się jakimikolwiek przemyśleniami. Skłoniło mnie to do podpisania się pod wnioskiem radnych prawicy w radzie dzielnicy o zwołanie nadzwyczajnej sesji rady poświęconej placówce. Zapewne tylko zbieg okoliczności spowodował, że jak tylko wniosek radnych wpłynął do urzędu dzielnicy, dowiedziałem się o zwołanym posiedzeniu rady społecznej na 19 listopada. Otrzymałem także proponowany porządek obrad, a w nim sprawy drugorzędne, jak zgoda na wynajem pomieszczeń w szpitalu i opinia o zmianach w regulaminie organizacyjnym. Słowa nie ma o aktualnej sytuacji finansowej szpitala, przygotowaniach do przekształcenia w spółkę, decyzjach kadrowych.
Jest jednak w każdym porządku obrad punkt „sprawy różne”, więc zapewne dopytam o to, co istotne. Strategiczne decyzje właściwie już zapadły, więc o co całe zamieszanie - mógłby ktoś zapytać. Otóż jest o co walczyć. Nie jest bowiem bez znaczenia dla mieszkańców Pragi, czy w przyszłości Szpital Praski będzie sprowadzony do roli placówki powiatowej z czterema obowiązkowymi specjalnościami medycznymi, czy placówką wieloprofilową, czyli jaki zakres usług medycznych będzie w nim realizowany.
O to - i nie tylko - chcieliśmy jako radni dzielnicy zapytać decydentów placówki. Na zaproszenie odpowiedzieli dyrektor Biura Polityki Zdrowotnej Dariusz Hajdukiewicz i pełniąca obowiązki dyrektora dzpitala Halina Depcik wraz ze swoimi służbami finansowymi i jednym z zastępców. Zaproszona była także rada społeczna, więc w tym punkcie porządku obrad rady dzielnicy występowałem w dwóch osobach, jako „gość i gospodarz”. Ponad dwugodzinna wymiana zdań pomiędzy radnym i związkowcami ze szpitala a urzędnikami uświadomiła mi ponownie, jak daleko jesteśmy od siebie, jak rozbieżne są w tej sprawie intencje. Wszyscy urzędnicy mówili o rachunku ekonomicznym, potrzebie zbilansowania strat itp. Radni niekiedy dość obcesowo dopytywali się o trwający od roku konkurs na dyrektora szpitala i kwalifikacje obecnej pani dyrektor. Mnie nikt od dawna nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego miasto wymaga ekonomizacji w służbie zdrowia i nie chce dokładać do tego interesu, podczas gdy tylko w tym roku dotacja do transportu publicznego wyniesie uwaga ponad 1 miliard 750 milionów złotych. Decydentom pragnę przypomnieć fragment fraszki Jana Kochanowskiego „Na zdrowie”
Szlachetne zdrowie,
Nikt się nie dowie,
Jako smakujesz, aż się zepsujesz.
Obyśmy zdrowi byli.
Ireneusz Tondera
radny Dzielnicy Praga Północ
Sojusz Lewicy Demokratycznej
i.tondera@upcpoczta.pl