Zgodnie z zapowiedziami, wraz z nadejściem listopada powakacyjnie wznowił swą działalność POSUL, czyli Praski Otwarty Samozwańczy Uniwersytet Latający.
W poniedziałek, 12 listopada, przedwojenne Muzeum Komunikacji oraz jego siedziby, zbiory i losy przedstawił dr Zbigniew Tucholski.
Polska międzywojenna bardzo długo dojrzewała do stworzenia muzeum kolejowego. Powstało ono dopiero w 1928 roku, mając za tymczasową siedzibę jedno ze skrzydeł Dworca Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Muzeum miało prezentować modernizacyjny dorobek PKP, a ekspozycja była ograniczona. Podzielono ją zgodnie z działami kolejnictwa, np. dział budowli kolejowych, gdzie gromadzono modele mostów, sygnalizacji kolejowej. Dyrektorem został malarz Witoszyński.
Muzeum intensywnie się rozwijało, wzbogacając ekspozycję o plon wystawy z 1937 roku, odbywającej się na Polach Mokotowskich. Prezentowano na niej m.in. najnowszy tabor elektryczny. Materiały i eksponaty (np. obrazy i rękodzieło ze Spółdzielni ŁAD), które nie były eksponowane, gromadzono w dużym magazynie na stacji Warszawa Wschodnia Towarowa.
13 grudnia 1931 r. otwarto Muzeum Kolei w prywatnym gmachu Schichta przy Nowym Zjeździe 1, na trzecim piętrze. Nie można tu jednak było pokazywać największych eksponatów. W 1938 roku muzeum rozszerzono o dział komunikacji drogowej i wodnej, przez co w efekcie zostało ono przemianowane na Muzeum Komunikacji, które w 1940 roku miało uzyskać swą nową siedzibę na Pradze. Przy linii kolejowej, mniej więcej w miejscu dzisiejszego Stadionu Narodowego, miał stanąć funkcjonalistyczny gmach autorstwa Bohdana Pniewskiego. Projekt zakładał, że w jednym skrzydle miało się mieścić Muzeum Komunikacji, w drugim zaś Muzeum Przemysłu i Techniki. Zaprojektowano także bocznicę kolejową z obrotnicą do ekspozycji taboru. Kolekcja przyszłego muzeum miała się składać z taboru najnowszej kolei elektrycznej oraz dwóch sztuk najstarszych parowozów.
Z powodu wybuchu wojny planów nie zrealizowano, choć teren już ogrodzono i zgromadzono materiały budowlane, przygotowane na rozpoczęcie prac.
Po wybuchu wojny rozpoczęła się grabież eksponatów. Część najcenniejszych zbiorów wywieziono do Niemiec, gdzie muzea kolejnictwa powstawały już w ostatnim dziesięcioleciu XIX wieku. Najpierw trafiło tam 160 eksponatów, potem grabiono wszystko, co wpadło w ręce. Przedmioty z metali szlachetnych przetapiano na elementy uzbrojenia. Niemcy wywieźli też mapy, książki i rysunki, bilety kolejowe, książki z dziedziny komunikacji, ciekawe eksponaty nawet z XVI i XVII wieku. Najcenniejsze zbiory próbowano ukryć, stworzono też za sprawą Jana Dybowskiego, podziemnego ministra komunikacji, wtórną księgę inwentarzową muzeum. Odnaleziono ją po wojnie w Niemczech, ale później ślad po niej zaginął. Szkoda, bo umożliwiłaby ona wystąpienie o zwrot zagrabionych eksponatów, zwłaszcza, że Niemcy wpisywali w niej potwierdzenia dokonywanych rekwizycji.
W 1944 roku magazyn przyszłego Muzeum Komunikacji na Dworcu Wschodnim uległ zniszczeniu. Po wojnie straty muzeum oszacowano na 27 mln. Kolekcję odbudowano z wielkim wysiłkiem, pozyskując np. cenne zbiory lotnicze Goeringa, które później trafiły w części z powrotem do Niemiec.
We wczesnych latach powojennych przewidywano lokalizację Muzeum Techniki w miejscu planowanego przed wojną gmachu Muzeum Komunikacji, choć już według socrealistycznego projektu, który nie jest niestety znany i nie doczekał się realizacji.
W realnym socjalizmie nie dbano zupełnie o spuściznę historyczną i zbiory uległy rozproszeniu. Część eksponatów trafiła do byłej parowozowni w Bytomiu. Przejęło je następnie Muzeum Technik Naczelnej Organizacji Technicznej, jak np. kolekcję telegrafów i telefonów gromadzoną od lat 20. Część znajduje się w szkole kolejowej na Szczęśliwickiej, w tamtejszej Izbie Pamięci. Najprawdopodobniej sporo dokumentów i eksponatów wciąż czeka na odkrycie w zapomnianych magazynach czy archiwach. Na część zapomnianych dokumentów natrafiono przypadkiem w zeszłym roku.
Warszawa wciąż czeka na swoje Muzeum Komunikacji. Tej roli nie jest w stanie spełnić Muzeum Kolejnictwa na Dworcu Głównym. A może choć trochę do ideału przybliży nas prywatny projekt realizowany w jednej z hal stacji Warszawa Praga? Muzeum Komunikacji ciąży ku Pradze.
Kr.