Chłodnym okiem
Zapewne ogólnopolskie media tę datę wkrótce przypomną, a jak nie, to ja ją przypominam. Sejmowi VII kadencji mija równo rok. Czy chcemy, czy nie, ta kadencja parlamentu będzie przebiegać w cieniu katastrofy smoleńskiej. Pierwsza rocznica zapewne zniknie w cieniu wydarzeń, które nam się niechybnie szykują. Zbliżają się bowiem 10 i 11 listopada. Kolejna miesięcznica katastrofy pokrywać się będzie z rocznicą odzyskania niepodległości w 1918 roku. W roku ubiegłym ugrupowania prawicowe pokazały, na co je stać, demolując z tej okazji kawałek stolicy. Media pisały o regularnej bitwie z policją. Obrazowo ukazywano spalone samochody, gonitwy, armatki wodne, walki z policją, sceny jak ze strefy frontu. Pławili się w blasku wydarzeń politycy, na prawo od których jest tylko ściana. Dziś wątki tamtych wydarzeń powrócą wzmocnione o stare nowe tezy i nowe „dowody”. Poseł Macierewicz powróci do mediów wzmocniony o rewelacje „Rzeczpospolitej” w sprawie wykrycia na miejscu katastrofy śladów trotylu i nieważne, że gazeta wkrótce się ze swoich sensacyjnych doniesień wycofała. News poszedł w świat. Czekam tylko, gdy któryś z zapalczywych polityków przypomni światu, że Lech Kaczyński nie był pierwszym prezydentem Polski, który oddał ducha na rosyjskiej ziemi. Co prawda, Bolesław Bierut w 1956 był już byłym prezydentem, ale nadal głowa państwa … Inne czasy, inne okoliczności, ale ile można na tym zbudować? Dobry prawicowy piarowiec wyciśnie z tego mnóstwo czasu antenowego.
Powróćmy jednak do 11 listopada. Dzień ten każdego roku winien być świętem radosnym, spajającym, a nie dzielącym. Mało mamy dat w naszej historii, które mają szansę łączyć i nie odwołują się do kaźni i martyrologii. W 1918, po wielu latach braku niepodległości, powstawało na nowo PAŃSTWO POLSKIE. Wielu się go obawiało. Nikt nie wiedział, jakie będzie to państwo. I RP upadała jako monarchia z zacofaną gospodarką feudalną. Przez 123 lata ziemie polskie poddawane były różnym wpływom, różnie toczyły się losy jej członów, determinując różne doświadczenia. Powszechna wojna ludów, o której marzył wieszcz Mickiewicz, dała nam szansę na samodzielny państwowy byt. Budowali go wespół zespół socjaliści Daszyńskiego, ludowcy Witosa, narodowcy Dmowskiego i Korfantego oraz zwolennicy Piłsudskiego. Katolicy, żydzi, prawosławni, ewangelicy i agnostycy. Do niedawna poddani cara i cesarzy. Tworzyli go na konferencji w Wersalu, w ogniu Powstań Śląskich i wojny polsko-bolszewickiej. UDAŁO IM SIĘ. 11 listopada jest datą symboliczną. Od 1989 jest ponownie świętem państwowym.
Na Pradze Północ jest ulica 11 Listopada, poprzednio Esplanadowa. Nazwana tak została w 1919 i do dziś istnieje. Symbolizuje ważne ponadczasowe wydarzenie. Rozumieć powinni to wszyscy. 11 listopada to jest święto „za”, a nie „przeciw” komukolwiek.
Ireneusz Tondera
radny Dzielnicy Praga Północ
Sojusz Lewicy Demokratycznej
i.tondera@upcpoczta.pl