Niechciane mieszkanie

To jedna z tych spraw, których stopień skomplikowania jest wprost proporcjonalny do woli osób odpowiedzialnych za jej rozwiązanie. Zwykle  to brak mieszkania budzi egzystencjalne emocje. Tym razem te emocje budzi niechciana część mieszkania.

Jedna z praskich szkół. W 40-metrowym mieszkaniu służbowym, położonym w budynku szkoły, od początku lat 70. ubiegłego wieku zamieszkiwała nauczycielka z rodziną. W 1981 roku wystąpiła o zgodę na zagospodarowanie 60-metrowego strychu położonego nad jej mieszkaniem, by poprawić sobie warunki mieszkaniowe. Strych został starannie wyremontowany i w pełni przystosowany do potrzeb mieszkalnych. Koszty – niemałe – poniosła, oczywiście, sama zainteresowana. Najemczyni lokalu zmarła w 2010 roku, pozostawiając męża, córkę i dwoje wnuków. Mąż – notabene również emerytowany nauczyciel - zwrócił się do administratora lokalu, którym w tym przypadku jest dyrekcja szkoły, o uregulowanie tytułu prawnego do lokalu, z jednoczesnym wnioskiem o zrzeczenie się części strychowej. Dochody wnioskodawcy nie pozwalają bowiem na utrzymanie tak dużego mieszkania, opłaty pochłaniają znaczącą ich część. Występując z tym wnioskiem, właśnie z powodu braku środków, nasz Czytelnik przestał płacić czynsz za część strychową, w związku z czym zadłużenie narastało, osiągając do dziś niebagatelną kwotę 10 tys. zł.

Wykaz pism kierowanych do instytucji i urzędów wskazuje na determinację Czytelnika: lipiec 2010 - dyrekcja szkoły, wniosek o rezygnację ze strychu, maj 2011 – dyrekcja, w tej samej sprawie, lipiec 2011 – Zarząd Dzielnicy Praga Północ, lipiec 2011 – dyrekcja szkoły, październik 2011 – burmistrz Pragi Północ, listopad 2011 – wydział zasobów lokalowych, ponownie burmistrz Pragi Północ,  w maju i czerwiecu 2012 – kolejne pisma do dyrekcji szkoły i pismo do Rzecznika Praw Obywatelskich, lipiec 2012 – ponownie burmistrz i wrzesień znów dyrekcja szkoły.

Zalew korespondencji jest konsekwencją braku zgody administratora lokalu, w tym przypadku dyrekcji szkoły, na rezygnację przez Czytelnika z części strychowej mieszkania, a raczej uzależnienie wyrażenia na to zgody od spełnienia pewnych warunków. Mianowicie chodzi o uprzątnięcie części strychowej. Czytelnik zastosował się – w jego mniemaniu – do owego wymogu, uprzątając strych z ruchomego wyposażenia. Okazuje się jednak, że to za mało. W odpowiedzi na kolejny wniosek Czytelnika (z lipca tego roku) dyrekcja szkoły odpowiada: W odpowiedzi na pismo (...) uprzejmie informuję, że zmniejszenie wysokości czynszu będzie możliwe po trwałym oddzieleniu przez Państwa części lokalu na strychu i przywróceniu poddasza do stanu pierwotnego. Możliwe jest również zmniejszenie opłat wynikających ze zużycia centralnego ogrzewania po zamontowaniu licznika na instalację c.o. (...) na Państwa koszt. Czytelnik denerwuje się, kiedy o tym mówi: Przywrócić do stanu pierwotnego? To oznacza, że co, że mam rozwalać ściany, wyrywać okna, wypruć całą instalację centralnego, zlikwidować rury z wodą i kanalizacyjne? Przecież to jest jakiś absurd. Poza tym jak mam to zrobić? Jestem po dwóch zawałach, mam wszczepione endoprotezy obu stawów biodrowych i poruszam się o kulach. Wymaga się ode mnie płacenia za centralne ogrzewanie na strychu, a ono najpierw było przeze mnie wyłączane, a w końcu uległo jakiejś awarii i przestało grzać w ogóle. Nikt nie chce tego uwzględnić, a ja mam płacić za coś, czego nie używam. Na ten temat w piśmie administratora lokalu czytamy: Odnosząc się do sprawy ogrzewania na strychu pragnę przypomnieć, że zostało ono założone bez zgody i akceptacji administratora (...).

Jednoznaczne są odpowiedzi przedstawicieli Urzędu Dzielnicy Praga Północ na pisma Czytelnika. W lipcu tego roku, tak pisze burmistrz Piotr Zalewski: (...) informuję, że wszystkie sprawy z zakresu zarządu nieruchomością (...), a w szczególności naprawy instalacji c.o., udzielanie ulg w opłatach (...) czy też obmiary powierzchni lokalu należy kierować do administratora budynku (...). Ponadto, w zakresie zaległości czynszowych, ponownie informuję, że ostateczna decyzja w tej sprawie została podjęta (...) na posiedzeniu Zarządu Dzielnicy Praga Północ m.st. Warszawy, który wyraził zgodę na rozłożenie całości Pana zadłużenia (...) na 36 rat.

Konsekwencją skierowania przez Czytelnika pisma w sprawie spornego lokalu do Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, było pismo tegoż do burmistrza Pragi Północ, z prośbą o przedstawienie stanu faktycznego, bowiem wedle relacji wnioskodawcy (czyli naszego Czytelnika) sprawa wygląda następująco – od 2010 roku bezskutecznie stara się o uregulowanie prawa do lokalu. W tej sprawie otrzymał negatywną odpowiedź, która nie wyjaśnia powodów odmowy; nie uwzględniono również faktu, iż nie użytkuje strychu, a płacić musi. Burmistrz Katarzyna Łęgiewicz tak odpowiedziała Biuru Rzecznika Praw Obywatelskich: (...) Sprawa uregulowania tytułu prawnego do lokalu (...) na rzecz Pana (...) po zgonie żony (...) rozpatrywana była w oparciu o przepisy obowiązującej Uchwały nr LVIII/1751/2009 Rady m.st. Warszawy z dnia 9 lipca 2009 (Dz. U. Nr 132, poz. 39370) w sprawie zasad wynajmowania lokali wchodzących w skład mieszkaniowego zasobu m.st. Warszawy. Umowa najmu ww. lokalu została zawarta pomiędzy komisją ds. mieszkaniowych przy Kuratorium Okręgu Szkolnego m.st. Warszawy a Panią (...) na czas trwania stosunku pracy. Dalsze konkluzje tej odpowiedzi są takie, że opróżnione lokale oświatowe powinny być w pierwszej kolejności wykorzystywane na potrzeby szkoły, bądź nauczycieli w niej zatrudnionych. Umowa najmu takiego lokalu może być zawarta z osobą, która może się wykazać co najmniej dwuletnim stażem pracy w szkole prowadzonej przez miasto, pozytywną opinią o pracy zawodowej jako nauczyciel, spełnia kryterium dochodowe – 160% minimum, nie ma tytułu prawnego do innego lokalu w tym samym mieście lub w jego pobliżu. W dalszej części tego pisma pani burmistrz stwierdza, że Czytelnik w przedmiotowym lokalu nie zamieszkuje, zajmując mieszkanie własnościowe córki, zaś ta, z dziećmi, zajmuje sporny lokal.

Na tak postawioną kwestię burzy się Czytelnik: Mój Boże, a cóż to są za argumenty? Czy ja mam tytuł prawny do innego lokalu w Warszawie? Nie mam. Mieszkanie, o którym wspomina pani burmistrz, jest mieszkaniem własnościowym, ale przecież nie moim, tylko mojej córki. Córka była i jest zameldowana w spornym mieszkaniu, więc czemu nie może w nim mieszkać? Czy jest obowiązek meldowania się w mieszkaniu własnościowym? Czy to moja córka występuje o tytuł prawny do lokalu czy też ja? Chcę uzyskać ten tytuł i chcę się pozbyć obciążenia w postaci strychu. Czy wymagam zbyt wiele?

Mocnym akordem w tej sprawie jest skierowany przez Czytelnika pozew do Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi Północ, I Wydziału Cywilnego. Pozew dotyczy ustalenia wstąpienia w stosunek najmu z mocy prawa, czyli w konsekwencji śmierci głównego najemcy, żony naszego Czytelnika. W przypadku gdyby sąd nie przychylił się do argumentacji składającego pozew, ten wnosi o nakazanie pozwanemu (administracji, czyli w tym przypadku dyrekcji szkoły) zawarcie umowy najmu lokalu z naszym Czytelnikiem, jako najemcą głównym.

Dalsze losy tej sprawy będziemy śledzić z uwagą.

Elżbieta Gutowska