Lewa strona medalu
Kryzys władzy, który dopadł Donalda Tuska, najwyraźniej zaczyna dotykać również władze Warszawy. Ostatnie dwa tygodnie to bowiem niekończący się festiwal wpadek i błędów ekipy Hanny Gronkiewicz-Waltz i jej najbliższych współpracowników.
Zaczęło się od awarii przy budowie drugiej linii metra. Po zalaniu stacji Powiśle i zamknięciu tunelu Wisłostrady, doszło do kolejnej katastrofy. Tym razem podczas robót zapadła się jezdnia ulicy Marszałkowskiej, co spowodowało konieczność błyskawicznej ewakuacji blisko stu mieszkańców jednej z kamienic, którzy przez kilkanaście dni zmuszeni byli koczować w hotelach. Abstrahując od tego, kto w tym przypadku zawinił i kto ponosi za to odpowiedzialność, to bezsprzecznie winą Platformy Obywatelskiej było niedopuszczanie do debaty na ten temat podczas sesji Rady Miasta, o co wnioskowała opozycja - zarówno SLD, jak i PiS. Klub PO zbojkotował zwołaną w tej sprawie sesję nadzwyczajną i ostatecznie radni wysłuchali informacji na temat katastrofy dopiero po dwóch tygodniach.
To jednak nic w porównaniu z utratą 86 milionów złotych ze środków unijnych. Pieniądze miały być przeznaczone na rozbudowę systemu zarządzania ruchem w mieście, czyli walkę z korkami. Dziś system działa w wersji szczątkowej, obejmując 37 skrzyżowań, jednak dzięki pieniądzom unijnym miał zostać rozbudowany aż o 150 kolejnych, w tym również na Pradze i Targówku. Dla Hanny Gronkiewicz-Waltz korki w mieście to chyba jednak nie problem, ponieważ zadecydowała o rezygnacji z tych pieniędzy pod pretekstem braku w budżecie Warszawy (13,5 mld zł!) 15 milionów zł na wkład własny. Żeby było ciekawiej, w tym samym czasie ukazał się raport lidera producentów samochodowej nawigacji, według którego Warszawa jest numerem dwa na liście najbardziej zakorkowanych miast Europy.
Kolejną wpadkę władze Warszawy zaliczyły w związku z siedzibą Muzeum Sztuki Nowoczesnej, które znalazło tymczasową siedzibę w pawilonie meblowym Emilia przy ul. E. Plater. Otóż jeszcze przed otwarciem okazało się, że spółka do której należy dawny sklep meblowy, została przez Skarb Państwa sprzedana prywatnemu inwestorowi, a ten planuje w tym miejscu postawić drapacz chmur. Zamiast usiąść z nim do rozmów, władze Warszawy postanowiły zablokować jego pomysły poprzez wpisanie Emilki do rejestru zabytków. O fakcie tym „zapomniały” jednak poinformować zarówno właściciela, czyli Ministerstwo Skarbu Państwa, jak i inwestora. Tymczasem ten ostatni kupił spółkę, zasilając pokaźnie kasę państwa, po czym dowiedział się, że kilkakrotnie przepłacił, bo z jego planów inwestycyjnych nici. W związku z tym inwestor zastanawia się nad wycofaniem z umowy ze Skarbem Państwa, a tymczasem w akcie zemsty wypowiedział umowę najmu należącemu do miasta Muzeum Sztuki Nowoczesnej – i to na trzy dni przed jego otwarciem. Kompromitacja władz Warszawy pełna.
Na koniec warto wspomnieć jeszcze o wpadce związanej z Komisją Nazewniczą, która zajmuje się opiniowaniem nazw warszawskich mostów, placów i ulic. Otóż Hanna Gronkiewicz-Waltz postanowiła, że wymieni ekspertów, od dwudziestu lat wchodzących w skład tego ciała, pod pozorem zmiany w jego organizacji. Nowi członkowie mają być wynagradzani za swoją pracę, co siłą rzeczy automatycznie ich od pani prezydent uzależnia, więc przeciwko takiemu rozwiązaniu protestują pracujący dotąd społecznie varsavianiści. Oczywiście, na darmo, bo decyzja zapadła, a Hanna Gronkiewicz-Waltz jak już podejmie, to realizuje konsekwentnie. Tym bardziej, że Platforma Obywatelska do dziś nie może wybaczyć, że Komisja Nazewnicza do końca walczyła o nazwanie Mostu Skłodowskiej-Curie Mostem Północnym.
Jak widać, październik to nie był miesiąc Hanny Gronkiewicz-Waltz i jej współpracowników, bo taka seria błędów dotąd się jej nie zdarzyła. To pokazuje jednak, że pani prezydent jest już zmęczona rządzeniem, a jej ekipa się po prostu zużywa.
Sebastian Wierzbicki
wiceprzewodniczący Rady Warszawy
(Klub Radnych SLD)
www.sebastianwierzbicki.pl