Chłodnym okiem

Szpital Praski - trzecie podejście

Po raz trzeci w ciągu ostatnich tygodni władze miasta stawiały w porządku obrad rady społecznej Szpitala Praskiego sprawę zaopiniowania przekształcenia go w spółkę prawa handlowego. Na poprzednich posiedzeniach, z powodów proceduralnych, się to nie udawało. Ostatnie, piątego września, posiedzenie zaszczycił swoją obecnością dyrektor Biura Polityki Zdrowotnej m.st. Warszawy Dariusz Hajdukiewicz, by przekonywać radę do słuszności zaproponowanych rozwiązań. Tempo i ciśnienie wywierane jest przez treść nowej ustawy o działalności leczniczej z 15 kwietnia 2011, której nowe zapisy obowiązują od 1 lipca 2012. Nowa ustawa nie zmusza m.st. Warszawy do jakichkolwiek przekształceń. Nakłada jednak na organ założycielski obowiązek pokrywania ujemnego wyniku finansowego dotychczasowych spzoz-ów w ciągu 3 miesięcy od upływu terminu zatwierdzenia sprawozdania finansowego za ostatnie 12 miesięcy. Alternatywa taka wywołuje zapewne panikę w służbach finansowych Pani Prezydent, bowiem kasa magistratu świeci pustkami. Władze miasta próbują  więc za wszelką cenę zrzucić z siebie ciężar odpowiedzialności, licząc na przejęcie części zobowiązań przez rząd, o czym również mówi nowa ustawa. Dyrektor Hajdukiewicz opowiadał o nowym otwarciu z czystym kontem placówki, a nawet wywianowaniem jej kwotą 18 milionów złotych na otwarcie bilansu. Rada usłyszała także, że szpital przekształcony w spółkę podlega całkiem nowym regulacjom prawnym, o których mówi Kodeks Spółek Handlowych, o odpowiedzialności zarządu i rady nadzorczej własnym majątkiem za powstałe straty, o większej odpowiedzialności pracowników itp. Fakt, taka spółka może samodzielnie zaciągać kredyty, ale pod zastaw majątku, mogą być także sprzedawane jej udziały, ale może także świadczyć usługi odpłatnie i być dokapitalizowana przez organ założycielski.

Taki nowy podmiot nie jest panaceum na sukces. Zapewne lepiej w takiej formule będą funkcjonowały szpitale w dobrej sytuacji finansowej już dziś, a nie zadłużony na ponad 120 milionów złotych Szpital Praski. Na pewno lepiej będzie na rynku warszawskim szpitalom o wysokim poziomie referencyjności, jak szpitale wojewódzkie czy Uniwersytetu Medycznego, w porównaniu  z którymi szpital miejski, a takim jest Szpital Praski, ma szanse marne. Pokazuje to dobrze przykład szpitala na Solcu, uszczęśliwionego przekształceniem dwa lata temu. Nie pomogło ani oddłużenie, ani radykalne cięcia kadry i oddziałów. Szpital ponownie generuje długi.

Sprawa pieniędzy często przewijała się w debacie na posiedzeniu rady. Dyrektorzy szpitala i biura odmieniali to słowo przez wszystkie przypadki, mało kiedy jednak padały inne słowa jak leczenie, pacjent, misja. Debata urzędników i części rady społecznej przypominała dialog ślepego z głuchym. Osobiście nie mogłem się doprosić odpowiedzi na pytanie, dlaczego akurat służba zdrowia ma się samofinansować, skoro miasto dokłada setki milionów złotych do publicznego transportu i wielu innych zadań. Odpowiedzi nie otrzymałem i zapewne nigdy nie otrzymam, ale pytać warto. Na końcu posiedzenia rady odbyło się głosowanie, a że siła była po stronie reprezentantów ratusza - pozytywna opinia o przekształceniu szpitala w spółkę zapadła większością głosów przedstawicieli PO w radzie. Teraz sprawa musi stanąć na radzie miasta, ale tam też PO nie będzie miała problemów, bowiem jej radni stanowią większość.

Ireneusz Tondera
radny Dzielnicy Praga Północ
Sojusz Lewicy Demokratycznej
ireneusztondera@aster.pl