Lewa strona medalu
Szpital Praski idzie pod młotek. Choć dopiero za trzecim razem, ale w końcu udało się władzom miasta uzyskać opinię Rady Społecznej szpitala w kwestii komercjalizacji, czyli przekształcenia szpitala w spółkę. Rady społeczne są ciałem doradczym organu założycielskiego poszczególnych placówek służby zdrowia – w tym wypadku prezydenta Warszawy – i bez ich opinii z przychodniami i szpitalami nie można w zasadzie zrobić nic. Bez względu na to czy pozytywna, czy negatywna – opinia musi być.
Rady społeczne warszawskich placówek służby zdrowia powoływane są przez Radę Miasta, a oprócz tego w ich skład wchodzi przedstawiciel prezydenta i wojewody mazowieckiego. To oznacza, że we wszystkich Platforma Obywatelska ma samodzielną większość. W dziewięcioosobowej Radzie Szpitala Praskiego PO ma 5 przedstawicieli, SLD - 2 i PiS – 2. Jej skład osobowy budzi respekt - z PO: poseł na Sejm, dwie radne miasta, z-ca dyrektora gabinetu prezydent Gronkiewicz-Waltz; z SLD wiceprzewodniczący Rady Miasta (czyli ja) i radny dzielnicy Praga-Północ Ireneusz Tondera; z PiS: radny miasta i radny dzielnicy.
To właśnie tej ostatniej czwórce udawało się - jak dotąd skutecznie - blokować wydanie przez Radę Społeczną opinii odnośnie komercjalizacji szpitala. Z powodu ich nieobecności na pierwszym posiedzeniu w tej sprawie, na Radzie zabrakło quorum do podejmowania decyzji. Na kolejnym zażądałem, aby przełożyć głosowania na inny termin, bo Rada powinna najpierw usłyszeć bezpośrednio od przedstawiciela prezydenta, jakie są plany odnośnie Szpitala Praskiego. Mój wniosek, oprócz kolegi Tondery, poparli przedstawiciele PiS oraz poseł Alicja Dąbrowska. Pozostali członkowie Platformy Obywatelskiej zagryźli zęby i z ciężkim sercem wstrzymali się od głosu. O determinacji władz miasta w tej sprawie świadczy fakt, że przewodniczący Rady Społecznej – prawa ręka prezydent Gronkiewicz-Waltz – natychmiast wyznaczył nowy termin posiedzenia, przypadający na czas mojego urlopu w zeszłym tygodniu. Tym razem nastąpiła pełna mobilizacja Platformy Obywatelskiej i wszyscy jej przedstawiciele zagłosowali za pozytywną opinią dla przekształcenia szpitala w spółkę. Przeciw było SLD i PiS.
Co dalej? Obawiam się, że nie mam dobrych wieści. Podejrzewam, że w ciągu miesiąca Hanna Gronkiewicz-Waltz będzie chciała uzyskać formalną zgodę Rady Miasta na komercjalizację Szpitala Praskiego, co będzie tylko formalnością, bo Platforma Obywatelska ma samodzielną większość w Radzie Warszawy i jej radni przegłosowywują karnie wszystko, co pani prezydent im każe. Tak więc klamka zapadła. Z placówki, którą poprzedni dyrektor Paweł Obermeyer zaczął stawiać na nogi, kompletując jeden z najlepszych w Warszawie zespołów lekarzy specjalistów, Szpital Praski przemieni się w spółkę, której celem będzie przede wszystkim generowanie zysku. Działając jako spółka szpital skupi się na tych zabiegach, które przyniosą mu dochody, a ograniczy te, za które Narodowy Fundusz Zdrowia płaci mało. To oznacza, że mieszkańcy prawobrzeżnej Warszawy stracą dostęp do wielu usług medycznych, bo szpital uzna je za nieopłacalne. W dalszej kolejności, jeżeli placówka będzie dalej generowała straty, nastąpi jej prywatyzacja, czyli sprzedaż prywatnemu właścicielowi. A wtedy w miejsce Praskiego powstanie luksusowa klinika, w której będą się leczyć najbogatsi.
Sebastian Wierzbicki
wiceprzewodniczący
Rady Warszawy
(Klub Radnych SLD)
www.sebastianwierzbicki.pl