Noga w łapę
Stosunkowo nieduża głowa, wyraźne pagórki białej woskówki u nasady dzioba (woskówka - miękka, silnie ukrwiona, zmodyfikowana skóra, w której mieszczą się nozdrza), bursztynowe oczy i ciemnoróżowe nogi. Upierzenie (obie płcie ubarwione jednakowo) niebieskoszare z zielonofioletowym połyskiem na bokach szyi, na wierzchu ramieniowej części skrzydeł dwa podłużne ciemne pasy.
Tak z grubsza można by opisać wygląd naszych miejskich gołębi. Z grubsza, ponieważ wskutek mieszania się z gołębiami z hodowli duża część osobników ma ubarwienie różniące się odcieniami i deseniami.
Wywodząc się od gołębi skalnych, na siedliska wykorzystują budynki zamiast skał. Są kosmopolitami - dzięki niewielkim wymaganiom, dużym zdolnościom adaptacyjnym i rozrodczym skolonizowały miasta na całym świecie.
W starożytnych kulturach Wschodu gołębia kojarzono zawsze z duchem i uznawano za symbol jego zwycięstwa nad ciałem. W wielu cywilizacjach gołębie miały pełnić rolę przewodników dusz i tak np. mieszkańcy Syrii umieszczali nad grobowcami domki dla gołębi, gdzie mogły zamieszkać ulatujące ludzkie dusze. W mitologii antycznej pod postacią gołębia przedstawiano grecką i rzymską boginię miłości: Afrodytę i Wenus. W wielu wierzeniach uosabiał kobiecą boginię płodności: fenicką Isztar, syryjską Atargatis czy frygijską Wielką Macierz Bogów Kybele.
Status symbolu pokoju i niewinności uzyskały gołębie za sprawą Biblii. W Starym Testamencie czytamy, jak wypuszczona przez Noego gołębica powraca do Arki ze świeżą gałązką oliwną w dziobie, co jest znakiem, że wody potopu opadły i między Bogiem a ludźmi zapanował pokój. W Nowym Testamencie w relacjach z chrztu Jezusa w Jordanie kulminacyjnym momentem jest ukazanie się nad nim Ducha Świętego w postaci białej gołębicy. To najczęściej wspominany ptak w Piśmie Świętym, zawsze kojarzony z łagodnością, Zwiastowaniem (gdy trzyma lilię) i niewinnością. Uosabiał owoce Ducha Świętego: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie, ale i sam Kościół. Z tego powodu powiązany był z cyfrą 7, bo tyle było darów Ducha Świętego i 12, gdyż była to liczba apostołów. Stał się też atrybutem wielu świętych: z pierścieniem – u św. Agnieszki, Dawida - siedzący na ramieniu, przy uchu piszącego św. Grzegorza Wielkiego – dający mu natchnienie, Teresy z Avila, Jana Złotoustego, Tomasza z Akwinu.
Bogata symbolika przetrwała do dzisiaj. Obecnie podziwiamy głównie gołębią wierność i eksploatujemy przesłanie pokojowe. Współczesny wizerunek „gołębia pokoju” stworzył Pablo Picasso. rysując go podczas Światowego Kongresu Intelektualistów w Obronie Pokoju, jaki odbył się we Wrocławiu w 1948 r.
W dawnych czasach cieszyły się szacunkiem, nawet obejmowano je opieką społeczną – zabicie gołębia było czynem nieetycznym. Współcześnie mieszkańcy miast mają do nich stosunek ambiwalentny. Mnogość miejsc dogodnych do gniazdowania, obfitość pokarmu w postaci odpadków, zasadniczy brak wrogów oraz duży potencjał rozrodczy gołębi spowodowały duży rozrost ich populacji. Okres lęgowy trwa zasadniczo przez cały rok, także zimą, jeśli nie jest ona zbyt surowa. W tym czasie ptaki wyprowadzają średnio 2-3 lęgi, ale może być ich więcej. Miejsca gołębich siedlisk są zwykle bardzo zanieczyszczone ich odchodami, co w wielu wypadkach stanowi poważny problem i jest przyczyną niechęci ludzi.
Zbyt duża liczebność gołębi nie jest korzystna ani dla ptaków ani dla ludzi. Na przestrzeni lat w wielu miastach próbowano różnych drastycznych metod ograniczenia populacji. Nigdzie jednak nie przyniosło to dobrego efektu, a czasem nawet powodowało zwiększenie się liczby ptaków. W następstwie wzrostu śmiertelności (spowodowanej przez człowieka) potęguje się rozród i populacja szybko się odbudowuje. Na panewce spaliły również próby przemieszczania grup miejskich gołębi na tereny wiejskie. Efekt był podobny jak w poprzednim wypadku – pozostałe w mieście osobniki, pozbawione konkurencji o pożywienie i miejsca lęgowe, szybko odtworzyły pierwotną liczebność stad. Z kolei podawane gołębiom w karmie środki antykoncepcyjne powodowały jako skutki uboczne schorzenia.
Zakładane powszechnie na dachach, gzymsach i parapetach kolce mające odstraszać gołębie od siadania na nich okazują się nieskuteczne, a jednocześnie stanowią dla nich śmiertelne zagrożenie. Ptaki, nie tylko gołębie, często się na nie nadziewają i umierają w okropnym cierpieniu. Dla zmniejszenia liczebności miejskich populacji gołębi trzeba szukać humanitarnych rozwiązań. Podobnie jak inne miejskie ptaki pozostają one pod ochroną, co znaczy, że nie wolno ich zabijać ani niszczyć ich lęgów.
Być może, dobrym rozwiązaniem byłoby stworzenie na wzór Paryża Stowarzyszenia Ochrony Ptaków Miejskich, który to ośrodek, dysponując kadrą weterynaryjną, mógłby także zarządzać siecią specjalnych gołębników antykoncepcyjnych, umieszczonych na miejskich osiedlach.
Pamiętajmy, że karmienie i przebywanie w towarzystwie ptaków często uprzyjemnia życie seniorów, zaspokajając naturalną dla wielu ludzi potrzebę kontaktu ze zwierzętami. Z kolei obserwowanie ich przez dzieci może pełnić rolę edukacyjną w procesie humanitarnego wychowania.
Co zrobić, by piękne i łagodne, ale brudzące gołębie pozostały ozdobą miasta, nie prowokując wrogości i sąsiedzkich konfliktów?
Dla ochrony budynków zamiast śmiercionośnych kolców polecam spirale z drutu (łagodne jak gołębie) lub rozciągnięte wzdłuż gzymsów średniej grubości linki (kilka koło siebie, równolegle). Także gzymsy i parapety z blachy lub pleksi pochylone pod dużym kątem uniemożliwią ptakom siadanie w tych miejscach. Jeśli nie chcemy gołębich gniazd na balkonach, wystarczy osłonić je siatką.
A jak wygląda sprawa dokarmiania? Zapewne ograniczenie dostępu do pożywienia spowodowałoby spadek liczby ptaków. Czy jednak chcielibyśmy je mijać na ulicach smutne, wycieńczone głodem? Karmiąc je należy po prostu zachować pewne zasady. Powinno się to odbywać gdzieś na uboczu, w jednym wydzielonym miejscu, najlepiej osłoniętym roślinnością. Trzeba je regularnie sprzątać z resztek jedzenia i odchodów. W odchodach skupione są zarazki, które mogą powodować zarażanie się ptaków chorobami, a psujące się resztki będą im szkodzić.
Do jedzenia najlepiej podawać naturalny pokarm gołębi czyli nasiona, np. pszenicę, kasze, owies (płatki owsiane), soczewicę, połówki ziarna grochu, słonecznik. Jeśli koniecznie ktoś chce karmić chlebem, powinien to być chleb biały, pokruszony lub pokrojony w kostkę. Absolutnie nie wolno podawać chleba lub innych produktów - spleśniałych, nieświeżych! Jedzenie warto zostawiać w takiej ilości, by nie zostawało i nie psuło się. Koniecznie też trzeba pamiętać, by woda zawsze była świeża i czysta.
Na koniec krótka historia z życia, która utwierdziła mnie w sympatii do gołębi i podziwie dla ich rodzicielskiego oddania.
Jakiś czas temu interweniowałam w wypadku zakratowania otworów w stropodachu, na którym było gniazdo, skutkiem czego pisklęta zostały odcięte od świata. Nie zginęły z głodu tylko dlatego, że rodzice ich nie opuścili. Przez wiele dni, zanim udało się przeciąć kraty i uwolnić młode, gołębica czuwała przy otworze regularnie karmiąc przez kratę dzieci produkowanym przez siebie ptasim mlekiem. Dzięki temu przeżyły i opuściły więzienie w dobrej kondycji. Tak, tak, to nie żart. Ptasie mleko będące synonimem zaspokojenia najbardziej wyszukanych potrzeb naprawdę istnieje. To płynna substancja wydzielana przez komórki błony śluzowej wola i przełyku niektórych ptaków, służąca do karmienia piskląt, a jej skład przypomina mleko ssaków. Jeśli smakuje podobnie jak wedlowskie „ptasie mleczko”, możemy pozazdrościć gołębim dzieciom.