22 lipca, w rocznicę największego święta minionego systemu, związanego z datą rzekomego zawiązania w Chełmie w 1944 Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, czyli pierwszego komunistycznego rządu, odbyła się wycieczka po warszawskiej Pradze śladami PRL-u. Zorganizował ją portal Ulice Twojego Miasta, a po pozostałościach PRL-u oprowadzał słynny już Spacerolog Praski, czyli Jarosław Kaczorowski.
Nie bez przyczyny wycieczkę rozpoczęto od zakładów Wedla, którym w komunizmie zmieniono nazwę na „22 lipca” właśnie. Zmiana jednak nie przyjęła się i w efekcie frazę „dawniej E. Wedel” dodawano nie tylko w mowie, ale z czasem także na opakowaniach produkowanych tam wyrobów czekoladowych.
Choć pobliski Stadion X-lecia niedawno przestał istnieć, był on ważnym miejscem celebracji minionego systemu. Na jego błoniach odbywały się obchody wszelakich świąt komunistycznych, od 1 maja, poprzez 22 lipca i mnóstwo świąt branżowych, a na 7 listopada (rocznica Rewolucji Październikowej) skończywszy. Organizowano tu także święto „Trybuny Ludu” - organu PZPR, metę Wyścigu Pokoju, czy ogólnopolskie dożynki. Tłumy warszawiaków ściągała na stadion jednak nie ideologia, ale przede wszystkim okazja zakupu towarów trudno dostępnych, jak np. damskie rajstopy...
Budowę stadionu przyspieszono ze względu na mający się odbyć w Warszawie w 1955 roku Światowy Festiwal Młodzieży. Ukończono ją w rekordowym tempie jedenastu miesięcy. Sam festiwal stał się przyczynkiem do demontażu systemu, umożliwiał bowiem młodym ludziom żyjącym na co dzień za „żelazną kurtynę” kontakt z rówieśnikami z całego świata. Ostatni mecz na Stadionie X-lecia rozegrano w 1983. Kilka lat potem został zamieniony w największe targowisko Europy.
Nieopodal, przy Skaryszewskiej, w początkach PRL-u mieścił się bazar odzieży, tzw. ciuchy, gdzie – zanim przeniesiono go do Rembertowa – w zagraniczną odzież zaopatrywały się wszystkie warszawskie elegantki. Nie każdy wie, że w nieistniejącym dziś drewnianym domu na rogu Targowej i Skaryszewskiej mieszkał Stefan Okrzeja - robotnik, członek Polskiej Partii Socjalistycznej i Organizacji Bojowej PPS, zginął w 1905 roku schwytany w trakcie zamachu na cyrkuł policyjny na Pradze. Akcja ta była związana z próbą zamachu na oberpolicmajstra Karla Nolkena. Okrzeja został skazany na śmierć i powieszony na stokach Cytadeli Warszawskiej. Po śmierci stał się symbolem walk rewolucyjnych i niepodległościowych, uhonorowanym nawet swoją ulicą na Pradze. Ze względu na jego życiorys, do Okrzei przyznawała się każda kolejna władza, także komunistyczna.
Nie bardzo wiadomo, czy dlatego, że Pragę zamieszkiwali od przedwojny ludzie o zdeklarowanych poglądach, którzy z trudem poddawali się komunistycznej indoktrynacji, a może z innych przyczyn, to właśnie na Pradze, najdłużej w Warszawie, bo do lat 60. funkcjonował system propagandy, szerzonej za pomocą megafonów, czyli „szczekaczek”. Jego pozostałości wciąż można dostrzec na dachu niektórych praskich kamienic.
Ostoją - z założenia socrealistycznej nowoczesności - był fragment ulicy Jagiellońskiej okolony z jednej strony gmachem praskiego PEDET-u, obecnie mocno niestety zmienionym, zaś z drugiej budynkiem Kina Praha – pierwszym kinem wybudowanym w powojennej Warszawie (zburzono je w 2005 tuż przed planowanym wpisem do rejestru zabytków). Pomimo państwowotwórczej propagandy, w rzeczywistości oba budynki nawiązywały do przedwojennego modernizmu, jedynie nieco ukrytego pod socrealistyczną dekoracją. Przy ulicy Jagiellońskiej pod 5 znajdowała się m.in. wcześniejsza siedziba Rady Narodowej na Pradze Północ (obecnie mieści się tam Prokuratura Rejonowa), zaś pod numerem 9 mieścił się komisariat, zanim SB przekazało milicji zabudowania przy Cyryla i Metodego.
Miejscem ważnym dla mieszkańców i słynnym w całej Warszawie, a nawet poza jej granicami, był „Różyc”, czyli Bazar Różyckiego. Tu, nawet w najtrudniejszych czasach, można było kupić i sprzedać wszystko. Oprócz całkiem legalnych interesów, jak za okupacji, tak i w czasach PRL kwitł na Pradze czarny rynek, a sile ekonomii z trudem opierały się zastępy stróżów prawa.
Nieopodal bazaru tuż po wojnie powstała ekskluzywna restauracja „Oaza”, która jako inicjatywa prywatna została wkrótce zniszczona przez celową politykę domiarów. Drewniany budynek wyburzono, a na jego miejscu w latach 60. stanął nowoczesny na owe czasy gmach z tanim barem, który zawłaszczył nazwę restauracji. Do dziś, mimo że mieści się tam siedziba banku, budynek nazywany jest przez prażan „Oazą”.
Architektura Pragi jest bardzo zróżnicowana. Obok starych kamienic mamy bardziej lub mniej udane rozwiązania, które tworzono z niechęcią do tradycyjnego miasta. Destrukcyjny wpływ na tkankę miejską miała trwająca całe dekady tendencja do budowania wielkich blokowisk z rozrzuconymi bezładnie budynkami. Także nowoczesne plomby w zabudowie tradycyjnej tworzono często bez szacunku dla niej. Tylko z pozoru inaczej ma się sprawa z „Jamnikiem” przy ul. Kijowskiej 11, najdłuższym budynkiem w Warszawie (508 m), ponieważ o jego powstaniu również zadecydowały względy ideologiczne. Chciano brzydką, XIX-wieczną Szmulowiznę zasłonić przed oczami gości przyjeżdżających na nowoczesny Dworzec Wschodni. Choć dziś budynek dworca prezentuje się znów okazale, trochę szkoda jego poprzednika, czyli Dworca Brzeskiego. To w jego pozostałościach po wojnie dla kolejowego WARS-u rozlewano oranżadę.
W PRL dbano jednak o kulturę wysoką. Miejsce jej krzewienia powstało wraz ze spółdzielczym blokowiskiem skrytym za „Jamnikiem”, przy ul. Ząbkowskiej. Do Klubu Międzynarodowej Prasy i Książki przychodziło się niegdyś nie tylko poczytać zagraniczne czasopisma, ale spotkać się z wybitnymi twórcami, na spektakle, odczyty, dyskusje.
Dla mniej ambitnych zawsze pozostawały pobliskie knajpy (dziś nieistniejące). Jednak lądowanie pierwszych ludzi na Księżycu w lipcu 1969 roku oglądano w nich tak samo, jak ostatnio w lokalach ogląda się mecze. A warto wiedzieć, że Polska była jedynym krajem z bloku socjalistycznego, gdzie transmitowano to wydarzenie na żywo.
Praga odegrała we współczesnej historii szczególną rolę ze względu na swoje położenie. Tu, w przedwojennej Fabryce Cukrów i Czekolady „Franboli” przy ulicy Śnieżnej w 1944 roku, poza zasięgiem dział zza Wisły, znajdowało się mieszkanie Bolesława Bieruta, a także rządowe biura oraz centrala radiowęzła, nadającego na całą Pragę informacje przez uliczne głośniki.
Takich mniej znanych śladów PRL jest na Pradze znacznie więcej. W końcu „najlepszy z ustrojów” trwał niemal pół wieku...
Kr.