Lewa strona medalu

PO (i) EURO

Ostatnia przed wakacjami sesja Rady Warszawy trwała 14 godzin i zakończyła się koło północy przyjęciem stanowiska, oceniającego przebieg dopiero co zakończonego EURO 2012. Wcześniej radni wysłuchali informacji prezydent miasta w tej sprawie, a właściwie to jej urzędników, bo Hanna Gronkiewicz-Waltz na sesji w ogóle się nie pojawiła. Jak zwykle zresztą. Pani prezydent nie potrafi się wyzbyć maniery odziedziczonej po swoim poprzedniku i na sesjach Rady Warszawy pojawia się tylko kilka razy w roku. Raz, gdy uchwalany jest budżet i potem, gdy głosowane jest dla niej absolutorium za jego wykonanie. Poza tym tylko wtedy, gdy chce się radnym czymś szczególnym pochwalić, przy czym zdarza się, że w kwestii jakiegoś sukcesu radni mają zupełnie przeciwne zdanie. Niepojawienie się na ostatniej sesji w trakcie punktu odnośnie EURO 2012, można więc tłumaczyć tylko dwojako: albo pani prezydent nie chciało się siedzieć po nocy, albo uznała, że organizacja mistrzostw aż tak dużym sukcesem Warszawy nie jest. O ile o pierwsze raczej jej nie podejrzewam, to z drugim w 100% się zgadzam. Przeanalizujmy sami: to, że mistrzostwa odbywały się w Polsce i w Warszawie na pewno zasługą Hanny Gronkiewicz-Waltz nie jest. Nie ona też Stadion Narodowy wybudowała, a na dodatek to jej urzędnicy nie rozwiązali problemu roszczeń byłych właścicieli do części terenu, na którym stadion został pobudowany. Kolejny minus to wytyczenie pod dyktando specjalnych buspasów tylko dla pojazdów UEFA, które skutecznie korkowały, utrudniały życie mieszkańcom Warszawy. Dalej mamy fatalną organizację strefy kibica, której jedynym sukcesem było to, że nie wiedzieć czemu gromadziła tysiące kibiców, mimo że tak naprawdę niewiele im tam oferowano. Następny minus to niezrealizowanie wielu z zapowiedzianych na EURO inwestycji. Symbolem tego są kamienice przy ul. Targowej, które zamiast odremontowania zostały - nieudolnie zresztą – przykryte ogromnymi banerami. I na koniec to, na czym chyba najbardziej nam wszystkim zależało, czyli promocja Warszawy, a właściwie całkowity jej brak. Tu symbolem tych działań jest karykaturalny wizerunek Chopina, odzianego w kostium piłkarski i słynny spot z napalonym obcokrajowcem, ganiającym blondynkę po ulicach stolicy. I na takie coś wydano kilkadziesiąt milionów z budżetu Warszawy.

Oczywiście, należą się również wyrazy uznania: przede wszystkim za dobrze zorganizowany wolontariat, sprawną komunikację i zapewnienie w stolicy bezpieczeństwa. Generalnie za to, że miasto w czasie EURO praktycznie normalnie funkcjonowało, mimo że już wcześniej zostało sparaliżowane trwającymi remontami. Jak widać, już samo to było chyba dla rządzącej ekipy nie lada wyczynem, bo radni Platformy Obywatelskiej postanowili odtrąbić sukces i zaproponowali stanowisko Rady Miasta, w którym za wszystko władzom Warszawy podziękowali. Aż żal, że pani prezydent tak te podziękowania zignorowała.

Sebastian Wierzbicki
wiceprzewodniczący
Rady Warszawy
(Klub Radnych SLD)
www.sebastianwierzbicki.pl