Noga w Łapę

Biały ptak z czarnym znamieniem

Mowa o bocianie białym, który jednak nie do końca jest biały, bo ma czarne lotki (długie pióra na końcach skrzydeł) oraz intensywnie czerwone nogi i dziób. Tę czerwień ptaki uzyskują razem z dojrzałością, bo młode bociany mają nogi i dzioby czarne.

Pisałam dotąd tylko o ptakach charakterystycznych dla miejskiego pejzażu, czyżbym więc dzisiaj poszerzała repertuar? I tak i nie. Bociany, oczywiście, najbardziej kochają wilgotne łąki, ale gniazda zakładają najchętniej w ludzkich osiedlach i zdarza się, że są to już tereny miejskie. Bo miasta rozwijając się zjadają wioski i w ten sposób miejskie budynki wyrastają w bezpośredniej bliskości bocianich gniazd.

Jak to było w Konstancinie – Jeziornej? Czy najpierw zbudowano bloki, a potem sprowadziły się w ich sąsiedztwo bociany, czy też to bociany wpierw zbudowały na drzewie gniazdo, a po jakimś czasie otaczające je tereny zabudowano?
Ta druga wersja jest bardziej prawdopodobna, choć może być i tak, że ludzie i ptaki osiedlili się tu równocześnie. W każdym razie mieszkańcy ulicy Jaworskiego cieszą się z obecności bocianów, z dumą o nich opowiadają i co roku niecierpliwie oczekują na ich pojawienie się w gnieździe.

Bo choć bociani klekot to nie słowicze trele, ptak ten tradycyjnie otaczany jest estymą i sympatią ludzi. Już w starożytnych greckich i rzymskich podaniach „przynosił” dzieci, utożsamiany był z opiekunką małżeństwa i macierzyństwa. W mitach i legendach wielu kultur kojarzony jest ze szczęściem i dobrobytem. Na dalekim wschodzie był tak poważany, że za jego zabicie karano jak za zabicie człowieka.

W Konstancinie jest jeszcze dużo zieleni a okoliczne łąki  pozwalają się ptakom wyżywić; jest więc szansa, że rodzina nie zrezygnuje na razie ze swojego siedliska.

Nasz kraj podoba się bocianom – dużo tu jeszcze błotnistych terenów i pól uprawnych, na których mogą z powodzeniem żerować, są lubiane, mają zapewnioną opiekę prawną. Może dlatego aż co piąty bocian jest Polakiem, co oznacza, że  20% jego populacji osiedla się na obszarach Polski.

Przy budowie nowego gniazda ptaki chętnie korzystają z pomocy człowieka, tj. wznoszą je np. na platformach przymocowanych na szczytach słupów energetycznych, na kołach od wozu czy na podstawach zbitych z desek i przymocowanych na szczycie dachu lub wysokim drzewie. Taka podstawa wypleciona chrustem przypomina im zaczątek gniazda i pobudza do dalszego wyściełania. Tworzenie dużego, wygodnego domu trwa właściwie nieprzerwanie – dzień po dniu i sezon po sezonie ptaki znoszą materiał do budowy i uzupełniają konstrukcję. Podstawa jest z chrustu - w dziobie przynoszą gałęzie długości nawet półtora metra! Do wyścielenia wnętrza używają suchej trawy, słomy, korzonków, np. kłączy perzu. Trafiają się też szmaty, papier, folia i sznurki. Czasem usiłują oszczędzić sobie wysiłku; bywa, że bociany z sąsiadujących ze sobą gniazd podkradają sobie budulec. Dlatego w czasie budowy zwykle jeden z bocianów pilnuje gniazda a drugi leci po materiał. Nie wiadomo dokładnie, jaki udział w tym zadaniu mają mąż i żona. W jednych źródłach znajdziemy, że samiec i samiczka w podobny sposób przykładają się do budowy, z kolei inne podają, że budulec zdobywa głównie mąż, a żona zajmuje się układaniem go w gnieździe i pracami wykończeniowymi.

Tak czy siak, dzięki ich staraniom niewielkie początkowo lokum ciągle się rozrasta, dochodząc z czasem do 1,5-2 m średnicy i 2 m wysokości. W Polsce i na Węgrzech znaleziono nawet gniazda o 4 m wysokości. Waga takiego mieszkania wynosi kilka ton. Ciekawe jest to że, w jego szczelinach kątem zakładają gniazda różne małe ptaki, jak np. wróble, mazurki, szpaki. Obserwowano też  kawki, kraski, pliszki, strzyżyki czy nawet sowy pójdźki i pustułki. W pewnym dużym bocianim gnieździe odbywało lęgi 40 par wróbli i 5 par kawek. W innym: 10 par wróbli, 5 par mazurków, para krasek i para pustułek. Ciekawe, jak układało się im sąsiedzkie współżycie?

W następnym odcinku opowiem Państwu o innych aspektach bocianiego życia.
 

Renata Markowska
Fundacja Noga w Łapę