Pragę zelektryzowała kolejna niepokojąca informacja: Inwestor mający budować apartamenty przy Krowiej 6 na terenie Portu Praskiego rozebrał resztki starej fabryki wyrobów ślusarskich Leona Ogórkiewicza i Józefa Zagórnego.
Jak w przypadku praskiej Parowozowni, zgodę na wniosek inwestora wydał Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. Tym razem jednak zobowiązał go do odtworzenia ścian zewnętrznych elewacji frontowej od ul. Krowiej, elewacji bocznej i elewacji tylnej wschodniej z zachowaniem rygorów obecnie obowiązujących, wraz z użyciem oryginalnych, wyselekcjonowanych elementów murowych oraz fragmentów elewacji jako tzw. świadków.
Czy inwestor wywiąże się z tego obowiązku? Zobaczymy. Parowozownię zastąpiła szpetna atrapa, w Porcie Praskim ma zaś powstać budynek mieszkaniowo-usługowy z garażem podziemnym, a projekt przewiduje „zachowanie fragmentu historycznego charakteru przemysłowej zabudowy ulicy Krowiej”. Trudno jednak zrozumieć, dlaczego w mieście, które było tak zniszczone podczas wojny, wciąż wielkie przyzwolenie znajduje odbudowywanie zabytków. Zapominamy, że zabytki trzeba przede wszystkim chronić. To pozostawione bez opieki stają się paskudnymi ruderami.
Kr.