Trudno zadowolić wszystkich
(egu)
Brudne parapety okienne, festony pajęczyn w kątach klatki schodowej, niedokończone piony wodne, z których tuż po wykonaniu kapała woda. Ze świeżo pokrytego nową papą dachu, zaraz po remoncie do jednego z mieszkań lała się woda.
Tak według relacji jednej z mieszkanek budynku przy Łochowskiej 47, wygląda zarządzanie wspólnotą przez firmę Adompol. - Sposób, w jaki firma zarządza naszą wspólnotą, jest dla mnie nie do przyjęcia. Na każdym kroku widzę niegospodarność. W 2009 roku wykonano remont dachu. Pierwszy deszcz i w rogu mojego pokoju, tuż przy oknie pojawił się zaciek. Zaciek rósł po każdym deszczu, aż w końcu pojawił się grzyb. Moje zgłoszenia w administracji nie odnosiły żadnego skutku, domagałam się odszkodowania od ubezpieczyciela, z którym Adompol podpisał polisę na ubezpieczenie całego budynku. Proszę mi wierzyć - na klatce schodowej nie widać śladów sprzątania. Parapety są brudne, raz nawet przez otwarte okno na parapet narobiły gołębie. Odchody leżały na parapecie, nikt ich nie sprzątał. W narożnikach pajęczyny, sprzątanie schodów po łebkach, takie rozmazywanie brudu. Mam świadomość, że w tym budynku mieszka również tzw. element. Ci ludzie nie dbają o porządek, ale właśnie dlatego należałoby sprzątać znacznie dokładniej niż gdzie indziej. Pojemniki na śmieci nie są zamknięte i mieszkańcy innych budynków podrzucają nam swoje odpady, a my za to płacimy. Mimo że piony wodne zostały wykonane, nie zainstalowano nam wodomierzy.
Budynek nie ma ogrzewania. Na zebraniu wspólnoty zdecydowaliśmy, że chcemy wykonać modernizację i wyposażyć budynek w ogrzewanie. Administrujący, firma Adompol, zdecydował, że należy wykonać ogrzewanie na paliwo gazowe. 15 tys. zł naszych pieniędzy z funduszu remontowego pochłonął projekt wykonania przyłącza do sieci PGNiG. Od początku uważałam, że to zły pomysł - gaz jest bardzo drogi i wciąż drożeje. Nikt mnie nie słuchał. Zarządzający wycofał się rychło z tego pomysłu na rzecz podłączenia budynku do sieci centralnego ogrzewania SPEC, więc pieniądze na projekt zostały zmarnotrawione. Przykłady niegospodarności można byłoby mnożyć w nieskończoność. Przeglądy budynku bez protokołów, firmy wykonawcze, zawsze te same, jakby nie było przetargów itp. - mówi jedna z mieszkanek budynku przy Łochowskiej 47. Inni mieszkańcy wspólnoty mieszkaniowej, tzn. ci, którzy mają wykupione na własność lokale, nie zgłaszają uwag i są zadowoleni z pracy firmy administrującej budynkiem.
O odniesienie się do tych zarzutów poprosiliśmy Magdalenę Konsta-Gancew, administrującą budynkiem przedstawicielkę firmy Adompol - To jest bardzo trudny teren. Budynki - stara substancja - są bardzo zaniedbane, mieszkańcy nie należą do najbogatszych, wpłaty na fundusz remontowy nie mogą więc być zbyt wysokie. W mieszkaniach komunalnych, będących w zasobach Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami Praga-Północ, mieszka sporo rodzin patologicznych - alkohol, bezrobocie. Podziwiam mieszkańców wspólnoty z Łochowskiej 47, którą mamy przyjemność zarządzać. Im się chce - planują remonty, ciułają grosz do grosza, byśmy mogli ze środków funduszu remontowego odrobić długoletnie zaniedbania. Zrozumiałabym, gdyby zastrzeżenia miało więcej osób - trudno zadowolić wszystkich, ale poza jedną mieszkanką nikt nie narzeka na nasze usługi. Otrzymujemy od tej pani mnóstwo pism i zapytań, na każde cierpliwie odpowiadamy, udostępniamy do wglądu dokumentację.
Możemy się bronić jedynie tym co już zrobiliśmy i co mamy zamiar zrobić w najbliższym czasie. Nie jest prawdą, że nie sprzątamy klatki schodowej - sprzątamy. Niestety, bardzo często bywa tak, że tuż po takim sprzątaniu nabrudzą ci, o których wspominałam, ci którym jest wszystko jedno. Wodomierze nie mogą być założone, bowiem instalacja pionów wodnych nie jest zakończona. Robimy to na raty, po jednym pionie rocznie, bo na więcej brakuje środków. Trzeba byłoby znacząco zwiększyć wpłaty na fundusz remontowy, wówczas moglibyśmy przyspieszyć prace, ale musimy się liczyć z kieszeniami mieszkańców. Zmodernizowaliśmy instalację elektryczną, która była w tragicznym stanie, zagrażając życiu mieszkańców. Dokonaliśmy takiej modernizacji, która uniemożliwia podłączanie się do instalacji na dziko, bo takich przypadków było przedtem mnóstwo.
Jeśli chodzi o projekt centralnego ogrzewania za 15 tys. zł, to w żadnym wypadku się on nie zmarnuje. Po niewielkich poprawkach zostanie wykorzystany przy podłączaniu budynku do sieci SPEC, co będzie miało miejsce już niedługo. Dlaczego powstał projekt podłączenia się do PGNiG? Wówczas, trzy lata temu, nie istniała możliwość podłączenia budynku do sieci SPEC. W tej chwili pojawiła się taka możliwość i oczywiście skorzystamy z niej. Zostanie wybudowany węzeł cieplny i przyłącze - za te urządzenia warte 78 tys. zł nie zapłacimy ani grosza, otrzymamy je od SPEC w 5-letnią dzierżawę. Po upływie tego czasu węzeł przejdzie na naszą własność. Przypominam, że wszystkie prace remontowe wykonujemy wespół z Zakładem Gospodarowania Nieruchomościami, który ma 68% udziałów w budynku. Równolegle będziemy przeprowadzać termomodernizację budynku, na którą musimy zaciągnąć kredyt bankowy, ze specjalną ulgą, która jest udzielana właśnie dla kredytów zaciąganych na ocieplenie. Czeka nas również modernizacja sieci wodno-kanalizacyjnej.
Dzieje się naprawdę dużo, budynek stopniowo będzie modernizowany i mieszkańcy - w przeważającej większości - są bardzo zadowoleni. Naprawdę nie ma mowy o żadnej niegospodarności, każdą wydawaną złotówkę oglądamy dokładnie z każdej strony. Nasza firma nie jest nowicjuszem na warszawskim rynku. Zarządzamy i administrujemy 25 wspólnotami mieszkaniowymi - zapewnia Magdalena Konsta-Gancew.