Raport z TMP

Będzie otwarcie?

Jeden z priorytetów Białołęki to oświata. Młoda, dynamiczna dzielnica z mnóstwem nowych osiedli i niespotykanym w stołecznej skali baby boomem, potrzebuje szkół i przedszkoli. O inwestycje oświatowe w dzielnicy pytamy burmistrza Piotra Jaworskiego.

Jaki procent budżetu Białołęki przeznaczany jest na inwestycje oświatowe? Czy powstają teraz w dzielnicy jakieś nowe szkoły?

2/3 naszego budżetu przeznaczamy na inwestycje oświatowe, co powoduje, że pod tym względem jesteśmy na pierwszym miejscu wśród warszawskich dzielnic. Obecnie budujemy trzy nowe placówki szkolne. Mamy już projekty budowlane i wykonawcze, a w marcu lub na początku kwietnia zostanie ogłoszony przetarg na budowę szkół podstawowych - przy Ceramicznej (dla 800 uczniów) i przy Hanki Ordonówny (dla 400 uczniów). Planujemy oddanie tych szkół w 2014. W pierwszej z nich będą się uczyć dzieci z Tarchomina, w drugiej z Nowodworów. Przetarg na trzecią szkołę wraz z zapleczem sportowym, przy ulicy Głębockiej, zostanie najprawdopodobniej ogłoszony przed wakacjami, z terminem realizacji również do 2014. Będzie mogło się w niej uczyć około 800 dzieci zamieszkujących osiedla Derby i Lewandów.

A mniejsze inwestycje?

Z mniejszych inwestycji warto wymienić rozbudowę - o trzy oddziały - szkoły podstawowej nr 257 przy ulicy Podróżniczej. Przetarg został już rozstrzygnięty, a termin realizacji inwestycji jest bardzo ambitny. Mam nadzieję, że nowe oddziały zaczną funkcjonować wraz z rozpoczęciem roku szkolnego 2012/2013. Klasy będą w pełni wyposażone i przystosowane dla sześciolatków. Na bieżąco remontujemy również działające placówki, przeznaczamy na ten cel kilka milionów złotych. Są to duże remonty, jak choćby wymiana węzła kanalizacyjnego w szkole przy Porajów czy remont dachu przedszkola przy ulicy Liczydło.

Jak się przedstawia sytuacja przedszkoli publicznych? Czy jest szansa na powstanie nowych placówek?

Niestety, przedszkoli publicznych jest za mało. Potrzeby dzielnicy są ogromne. Częściowo lukę wypełniają przedszkola niepubliczne. W Białołęce powinno powstać jeszcze minimum cztery, pięć przedszkoli publicznych. Szanse na to są niewielkie, bowiem priorytetem są szkoły, zaś środki finansowe są ograniczone. Od ubiegłego roku dzieci pięcioletnie zostały objęte rocznym obowiązkiem wychowania przedszkolnego i to dzielnica ma obowiązek przygotowania dla nich miejsc. W roku 2011 przygotowaliśmy dla pięciolatków miejsca zarówno w przedszkolach, jak i w oddziałach przedszkolnych w szkołach podstawowych. Przyjęliśmy wówczas 850-900 dzieci. Szacujemy również, że około 700 dzieci zostało objętych opieką w przedszkolach znajdujących się w innych dzielnicach, nie obowiązuje tu bowiem rejonizacja.

A co z sześciolatkami?

Dzieci sześcioletnie miały rozpocząć naukę w pierwszych klasach już w tym roku, jednakże Ministerstwo Edukacji Narodowej zdecydowało o przesunięciu obowiązku szkolnego dla nich o dwa lata - na wrzesień 2014. Byliśmy oczywiście przygotowani na przyjęcie dzieci w pierwotnie wyznaczonym terminie. Za dwa lata, dzięki obecnie powstającym szkołom, o których wspomniałem wcześniej, sytuacja znacząco się poprawi.

Czy środki finansowe na oświatę, którymi dysponuje dzielnica są wystarczające? Czy są jeszcze w Białołęce miejsca, gdzie szkół zdecydowanie brakuje?

Nie jest tajemnicą, że występują niedobory finansowe w zakresie wydatków bieżących w oświacie. Na początku 2011 wynosiły ok. 13 mln zł, w trakcie roku budżetowego udało nam się znaleźć brakujące środki. W tym roku sytuacja jest lepsza i można śmiało powiedzieć o zrównoważonym budżecie w oświacie publicznej. Na przedwczorajszej sesji Rady Dzielnicy dyskutowaliśmy nad zmianami w budżecie, które pozwolą nam zyskać dodatkowe 3,6 mln zł. Brakuje placówek oświatowych w północno-zachodniej części Białołęki, w rejonie osiedla Buków i to właśnie tam planujemy zbudować przynajmniej jedną szkołę. Mamy już przygotowany teren pod realizację inwestycji. Gdyby się to udało, moglibyśmy znacząco poprawić sytuację podstawówek przy Strumykowej i Leśnej Polanki. Chcielibyśmy również rozbudować szkołę podstawową przy Leszczynowej. Dziś jest to niewielka placówka, w której uczy się 250 dzieci. Jednak ma ona spory potencjał m.in. ze względu na wielkość działki, na której się znajduje. Sytuacja w gimnazjach jest bardziej komfortowa. Nie są one tak obciążone jak szkoły podstawowe.

Czy dzielnica planuje jakieś nowe rozwiązania dotyczące oświaty? Jakie są perspektywy, jeśli chodzi o budowę kolejnych placówek?

Nowe rozwiązanie już funkcjonuje. W ubiegłym miesiącu został wprowadzony punktowy system naboru dzieci do przedszkoli. Im więcej punktów, tym łatwiej umieścić dziecko w przedszkolu. System faworyzuje rodziców samotnie wychowujących dzieci, którym przyznaje się przy naborze 128 punktów. Natomiast płacenie podatków w stolicy przez rodziców dziecka daje zaledwie 32 punkty. Jesteśmy zdania, że punktów za rozliczanie PIT-u w Warszawie powinno być więcej. To zachęcałoby rodziców dzieci do zameldowania się i płacenia podatków w Białołęce. Podatki płacone tutaj to wymierne korzyści dla wszystkich mieszkańców. Tymczasem szacujemy, że blisko 1/3 mieszkańców naszej dzielnicy nie jest tu zameldowana. Dlatego też przychody z podatków są u nas tak niskie. Liczymy jednak, że w przyszłym roku uda się tę punktację podwyższyć. Będzie to zachęta do meldowania się w dzielnicy, a po ustaniu obowiązku meldunkowego, do deklarowania płacenia podatków w Warszawie. Notabene, w myśl obowiązującego prawa, podatki należy płacić w miejscu zamieszkania, które nie musi być równocześnie miejscem zameldowania.

Jeśli chodzi o nowe szkoły, liczę, że jeszcze w tej kadencji samorządu podejmiemy działania zmierzające do budowy placówki oświatowej w ramach partnerstwa publiczno - prywatnego. Byłoby to pierwsze tego typu przedsięwzięcie na skalę warszawską. W praktyce prywatny partner wybudowałby szkołę na miejskiej działce i przez pewien czas zapewniał eksploatację budynku. Na razie jest jednak za wcześnie, by mówić o konkretach. Rozmawiała

Elżbieta Gutowska

7825