Dialog o ochronie zabytków

Lutowe posiedzenie Komisji Dialogu Społecznego na Pradze Północ poświęcono tematowi ochrony zabytków. Uczestniczyli w nim zaproszeni goście z Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków, z konserwator Ewą Nekandą-Trepką na czele.

Na wstępie Margerita Szulińska z Narodowego Instytutu Dziedzictwa przedstawiła projekt powołania parku kulturowego na Pradze. Ta koncepcja była prezentowana już w 2009 roku podczas "Europejskich dni dziedzictwa". Choć nadal nie zrealizowana, powraca ona, ilekroć próbuje się kompleksowo ująć temat ochrony zabytków, a szerzej dziedzictwa kulturowego Pragi.

Praga jest jedną z centralnych dzielnic Warszawy, ale jako jedyna ma klimat autentycznego miasta, które ostało się praktycznie tylko tutaj. Park kulturowy to jedna z zapisanych w ustawie możliwych form ochrony, ale i udostępniania zabytków. Jej plusem byłaby z pewnością konieczność powstania spójnego programu wykorzystania wyjątkowego potencjału dziedzictwa Pragi. Należałoby na wstępie określić funkcje, wokół których ogniskowałoby się działanie parku kulturowego, narzędzia do zarządzania nim oraz finansowanie. Park kulturowy pomógłby zabytkom i mieszkańcom, umożliwiając szerszy dostęp do zewnętrznego finansowania projektów - podkreślała prelegentka. W kontekście ogromnej skali zaniedbań i postępującej degradacji tkanki zabytkowej, niewątpliwą zaletą takiego rozwiązania byłoby całościowe zarządzanie wybranymi obszarami Pragi Północ, także w zakresie wszechstronnych procesów rewitalizacyjnych. Ruch w tej sprawie należy jednak do gminy, czyli w przypadku Warszawy - do rady miasta i prezydenta. Potrzebny jest dialog w celu wypracowania dobrych rozwiązań. Radni podjęli już decyzję o stworzeniu Wilanowskiego Parku Kulturowego. Badane są możliwe analogiczne formy ochrony i udostępnienia zabytków fortyfikacyjnych Twierdzy Warszawa, trwają też prace nad stworzeniem odpowiednich założeń dla Pragi. Stołeczna konserwator Ewa Nekanda-Trepka jest jednak sceptycznie nastawiona do tej formy ochrony. W województwie mazowieckim od wprowadzenia takiej możliwości w 2004 roku nie powstał do tej pory ani jeden park kulturowy. Ideą jest tu łączenie wartości kulturowych i przyrodniczych, a takie warunki nie zawsze są do spełnienia. Zaawansowane prace w Ossowie utknęły z powodu skomplikowanej struktury własności i ścierających się sprzecznych interesów. Ustawa, przez brak odpowiednio precyzyjnych przepisów i odpowiedniego ich "oprzyrządowania", nie pozwala na uniknięcie takich sytuacji. Mało tego, obecne przepisy są tak skonstruowane, że na pomoc finansową Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków mogą liczyć właściciele prywatni, wspólnoty bądź instytucje kościelne. Konserwator nie może jednak dofinansowywać koniecznych remontów miejskich zabytkowych budynków mieszkalnych, choć jego środki pochodzą z podatków nas wszystkich. Stąd często wynika widoczna różnica w stanie obiektów miejskich i prywatnych.

Ten problem mamy właśnie na Pradze Północ, gdzie większość substancji zabytkowej należy do miasta. Trudno się więc dziwić, że w ostatnich dwóch latach dzielnica najwięcej wydała na remont budynku Liceum Władysława IV, a nie na remonty rozsypujących się kamienic. Wiceburmistrz Katarzyna Łęgiewicz zabiega o dodatkowe środki, ale bardzo trudno je pozyskać. Obecna polityka miasta zakłada jedynie zabezpieczenie przed dalszą degradacją zabytkowej zabudowy, ale nie przewiduje funduszy na jej gruntowną rewitalizację.

Tomasz Peszke z prezydium DKDS przedstawił swą subiektywną ocenę ochrony zabytków na Pradze Północ. Nierozwiązywalnych do tej pory problemów jest wiele. Widoczny jest brak spójnego programu dzielnicowego w tym zakresie. W dzielnicy, która "zabytkami stoi" nie ma jednostki, zajmującej się ich ochroną. ZGN też nie dysponuje w swoim budżecie środkami na ten cel. Wobec presji deweloperów, przy braku odpowiednio dotkliwej odpowiedzialności karnej, praskie zabytki będą znikać, podobnie, jak dzieje się to z historycznym detalem. Pokutuje też brak wiedzy o właściwych sposobach renowacji obiektów zabytkowych. Przykładem może być niefachowe ocieplanie budynków przy Pl. Hallera.

Na Pradze Północ znajduje się 10% zasobu zabytkowego Warszawy, ale bardzo mało zabytków jest wpisanych do rejestru, większość z nich znajduje się tylko w gminnej ewidencji zabytków. Ewidencja nie chroni zabytku przed zniszczeniem. Ofiarą niespójnych przepisów padła praska Parowozownia. Od 2010 roku, kiedy znowelizowano Ustawę o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, konserwator ma możliwość interweniowania także w obronie obiektów znajdujących się tylko w ewidencji zabytków. Ewa Nekanda-Trepka podkreślała, że mechanizmy prawne są, brak tylko odpowiedniej wrażliwości i zrozumienia dla potrzeby ochrony dziedzictwa kulturowego, tak w społeczeństwie, jak i wśród decydentów. We współpracy z Ministerstwem Kultury prowadzone są przez służby konserwatorskie dalsze prace nad zwiększeniem skuteczności tej ochrony. Rafał Nadolny, Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków, na 27 lutego zwołał posiedzenie Forum Ochrony Zabytków. Głównym punktem programu ma być dyskusja nad przystąpieniem do prac, zmierzających do nowelizacji Ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. A zmiany są niezbędne. Konserwator np. opiniuje tylko projekt budowlany, ale już nie projekt wykonawczy, w którym decyduje się o szczegółach ważnych z punktu widzenia ochrony zabytku. W ten sposób ochrona zabytku staje się fikcją i zależy wyłącznie od dobrej woli inwestora.

Broniąc się przed zarzutami nieskuteczności działania, pracownicy urzędu konserwatora podkreślali, że w ramach istniejących uprawnień, na zlecenie Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków są przeprowadzane kontrole i sporządzane zalecenia pokontrolne. W bardziej drastycznych przypadkach są nakładane grzywny. Trudno przyjąć takie wyjaśnienia za wystarczające, skoro podejmowane działania nie wprowadzają ochrony zabytków zauważalnej w skali miasta lub choćby dzielnicy.

Dla Pragi w ewidencji zabytków sporządzono 81 kart, będących szczegółowym opisem danej nieruchomości. Stanowią one jeden z elementów procedury wpisu do rejestru zabytków. Karty są sporządzane głównie dla budynków zagrożonych i kwalifikujących się ze względu na swe walory do tej najwyższej formy ochrony. Wspólnoty i prywatni właściciele obawiają się wpisu do rejestru zabytków, ponieważ zwiększa to koszty remontów i utrzymania takich budynków. Oczywiste minusy, jak konieczność uzgadniania wszelkich prac remontowych, są w pewnym zakresie rekompensowane, np. przez możliwość obniżenia podatku od nieruchomości. Można także wystąpić o dofinansowanie do Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków. Roczny budżet biura przekracza 2 miliony złotych. Możliwe, że wśród propozycji zmian legislacyjnych znajdą się także mechanizmy poprawiające atrakcyjność posiadania zabytku, aby jego burzenie stało się nieopłacalne.

Kr.

8407