Pseudohodowle

Oglądam zdjęcie z niedowierzaniem. Suczka rasy bulterier ma tak wyciągnięte sutki, że wyglądają jak krowie wymiona i ciągną się po ziemi. Właśnie została uratowana z pseudohodowli. Jej stan wskazuje na to, że była na okrągło kryta i zmuszana do rodzenia szczeniaków. Musi zostać zoperowana, żeby mogła zacząć normalnie funkcjonować, poruszać się.

Kolejnych kilkanaście piesków z innej pseudohodowli - wszystkie są przysłowiowymi kupkami nieszczęść: zaniedbana, skołtuniona sierść, zagrzybiona skóra, pchły, chore uszy i oczy, wypadające zęby. To widać nas pierwszy rzut oka. Dalsze badanie wykazuje, że każdy jest na coś poważnie chory. Ich wygląd i stan zdrowia wskazują na wiek znacznie starszy niż jest w rzeczywistości. Ekstremalne obciążenie organizmu i życie w ciągłym stresie sprawiły, że suczki, które mają 5 lat, wyglądają na 15. Zarówno one, jak i samce są w złym stanie psychicznym. Niektóre apatyczne i wycofane, inne przerażone, znerwicowane, jeszcze inne prawie dzikie. Mają szczęście, ich gehenna się skończyła. Zostały odebrane "hodowcy" przez jedną z organizacji chroniących zwierzęta domowe. Czeka je jeszcze leczenie, sterylizacja i praca nad powrotem do normalności, by znów nauczyły się cieszyć życiem i zaufały człowiekowi.

Czytam o "hodowli", gdzie psy trzymane były w ciemnej piwnicy i odwiedzane przez "hodowcę" raz w tygodniu, tylko wtedy też karmione i pojone. Kiedy przyszła pomoc, były tak wycieńczone i słabe, że nie mogły samodzielnie chodzić.

Kilkadziesiąt psów i kotów uwięzionych w innym strasznym miejscu niestety nie doczekało ratunku. Zginęły z głodu i pragnienia, porzucone przez właściciela, któremu nie wyszedł bądź znudził się biznes.

Ile podobnych fabryk psów i kotów funkcjonuje w naszym kraju?

Skala jest ogromna: dziesiątki tysięcy zwierząt cierpi w pseudohodowlach, będąc ofiarami ludzkiej chciwości. Właściciele tych przybytków kierują się wyłącznie żądzą zysku. Zwierzęta często wegetują w koszmarnych warunkach. Zamknięte w ciasnych boksach i klatkach, zimą zamarzają a latem smażą się w słońcu. Zdarza się, że w ogóle nie wychodzą poza swoje więzienie, nie są nawet wyprowadzane za potrzebą. Nie ma mowy o żadnej higienie i profilaktyce. Nie szczepione i nie odrobaczane, marnie karmione, czasem wręcz głodzone i bezlitośnie eksploatowane szybko się starzeją i zapadają na rozliczne choroby. Suki rodzą po każdej cieczce, a kiedy nie mają już siły na kolejne mioty i stają się bezużyteczne, są porzucane jak zepsute maszynki. Albo umierają w samotności, pozostawione bez jakiejkolwiek pomocy. Zastąpią je inne, które skończą w podobny sposób. Dla producenta liczy się tylko jak największy zysk jak najmniejszym kosztem. Te zwierzęta nie znają pieszczot i miłości, bywa, że pozostają nie oswojone. Szczenięta, jakie się z nich rodzą, często obciążone są wadami genetycznymi, słabe i chore. Sprzedawane są zwykle na targowiskach i ulicach, oczywiście bez żadnych dokumentów. Nierzadko zdarza się, że kiedy nie udaje się ich sprzedać, lądują na ulicy lub w lesie albo zasilają pobliskie schronisko.

Wiele osób, skuszonych niską ceną, kupuje "rasowe" szczeniaki nieznanego pochodzenia. Nie mają świadomości, że jest to cena cierpienia i udręki rodziców maluchów. Nie przypuszczają też, że zakupiony piesek lub kotek z dużym prawdopodobieństwem okaże się chory, a jego wygląd i cechy charakteru niekoniecznie będą odpowiadać wzorcowi danej rasy.

Jeśli już ktoś marzy wyłącznie o psie rasowym, powinien go kupić w legalnej hodowli, zarejestrowanej w związku kynologicznym. Tylko wtedy zna warunki, jakie hodowca stwarza zwierzętom i poznaje rodziców szczeniaka. Jego rodowód jest gwarancją zdrowia i określonych, pożądanych cech psychicznych. Jego wyższa cena wynika z kosztów dobrych warunków i troskliwej dbałości hodowcy. Oczywiście, zdarzają się wyjątki: hodowle bez papierów, gdzie dba się o zwierzęta i hodowle legalne, w których warunki nie są lepsze niż w fabrykach szczeniąt.

Ja z pełnym przekonaniem zachęcam do adopcji dorosłego psa lub kota ze schroniska. Pamiętaj, że kupując zwierzę z pseudohodowli stwarzasz popyt na taki "towar", a to znaczy, że jego produkcja będzie trwała. Zamiast przykładać rękę do krzywdy, przygarnij i uratuj bezdomne zwierzę, w którym zyskasz wdzięcznego i kochającego przyjaciela.

Jeśli znasz takie niehumanitarne hodowle, zgłoś je do instytucji nadzoru i organizacji chroniących zwierzęta. W ten sposób przyczynisz się do poprawy losu tych, które zostały przez ludzi skrzywdzone.


Renata Markowska - Fundacja Noga w Łapę (www.nogawlape.org)
6331