Nie wystarczy dobrze pływać

120 zawodników z 22 drużyn wzięło udział w rozegranych 6 grudnia na pływalni DOSiR przy ul. Jagiellońskiej 7 zawodach o Grand Prix Polski 2008 w Ratownictwie Wodnym. Zwycięzcy otrzymali puchary i nagrody. Najlepszymi zawodnikami edycji 2008 okazali się: Joanna Gołębiowska - Mazowieckie WOPR (kategoria senior), Joanna Charzewska - WOPR Skierniewice (junior), Mateusz Stawiany - WOPR Wrocław (senior), Daniel Bugdol - AZS PWSZ Racibórz (junior). W klasyfikacji drużynowej: I miejsce WOPR Wrocław, II - WOPR Skierniewice, III -Mazowieckie WOPR.

O rozmowę na temat imprezy i - szerzej - ratownictwa wodnego, poprosiliśmy przewodniczącego Komitetu Organizacyjnego, Pawła Błasiaka – prezesa zarządu Środowiskowego Warszawskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Kim są uczestnicy Grand Prix?

To ludzie, którzy po prostu lubią pływać. Po pewnym czasie jednak samo pływanie staje się dla nich mało ciekawe. Ratownictwo wodne daje im troszkę więcej adrenaliny, więcej przeżyć i ciekawsze spędzenie czasu. Dla niektórych może także nieść jakąś misję. Część ludzi, którzy bardzo dobrze czują się w wodzie – startuje w zawodach, ligach wojewódzkich, w mistrzostwach Polski, no i w Grand Prix – pierwszej edycji, wymyślonej przez komisję sportu ZG WOPR.

Które konkurencje były najtrudniejsze?

To bardzo osobiste pytanie do każdego zawodnika. Dla jednych trudne są konkurencje z przeszkodami, bo trzeba tu troszkę wytrzymałości; dla drugich – "sto metrów", bo "uciekają" płuca; dla innych – holowanie manekina (konkurencja bardziej techniczna; dla jeszcze innych najłatwiejsze jest pływanie w płetwach. Wyniki są fenomenalne: 200 m z przeszkodami poniżej 2 minut to wynik na poziomie europejskim, a nawet światowym.

Jak ocenia Pan przygotowanie obiektu DOSiR do tych zawodów?

DOSiR Praga Północ był bardzo dobrze przygotowany. Na wysoką ocenę zasłużyła także obsługa: młodzi ludzie, którzy pomagali zawodnikom w ustalaniu torów. Podobnie – zaplecze logistyczne, zaplecze cateringowe. Wszyscy byli zaskoczeni wielkością nagród dla zwycięzców. Takie zawody traktuje się jako rodzaj pikniku; nie ma z tego dużych apanaży. Tu dwie osoby, które wygrały, dostały w nagrodę 2-osobowy pobyt w ekskluzywnych ośrodkach. Puchary i nagrody ufundowali sponsorzy: Euro Partners s.a., Cuszima, Heidelberg Polska, Skoda Auto Wimar, Eurobank, Marina Diana, Chocomoco, Kevisport, WZW "Jantar". Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przekazało zestawy sprzętu ratowniczego (samochód z przyczepą i łodzią oraz innymi akcesoriami) dla 5 Wojewódzkich Grup Operacyjnych.

Jakie jest wśród młodych ludzi zainteresowanie ratownictwem wodnym?

Gdy dzieci idą na basen, widzą ratownika; tak, jak każdy chłopiec chce być strażakiem, każdy chce być ratownikiem. To właśnie chcemy wykorzystać. Do WOPR wciągamy młodych ludzi i zachęcamy ich do pracy społecznej. Ratownictwo wodne opiera się w dużej mierze na działaniach społecznych. Zrobić uprawnienia ratownika WOPR nie jest tak trudno; wystarczy dobrze pływać, chodzić na kurs, być sprawnym. Aby utrzymać te umiejętności, potrzebne jest zrzeszanie się w drużyny, w oddziały ratowników. Organizacja WOPR trzyma się dzięki działaczom społecznym, którzy chcą coś zrobić: organizować wyjazdy, zawody. Pracujemy jako organizacja pozarządowa, przy dużym wsparciu samorządów gminnych, powiatowych, wojewódzkich. W całej Polsce mamy70 tysięcy członków. Ja zacząłem bawić się w ratownictwo wodne ponad 20 lat temu, gdy zdobyłem pierwsze uprawnienia. Potem pracowałem na basenach w Warszawie i na plażach nadmorskich. Tę pasję przeniosłem na grunt pracy zawodowej. Zacząłem tworzyć kółka zainteresowań, zająłem się działalnością społeczną. Teraz wykorzystuję swoje umiejętności zawodowe i kontakty, by pomóc warszawskiej organizacji w realizowaniu celów statutowych, współpracy z samorządami terytorialnymi, Urzędem Miasta, administracją rządową.

Czy ma Pan nadzieję, że ratownictwo wodne znajdzie się w programie szkolnym?

Mam. Prowadzimy rozmowy z samorządami, by w ramach zajęć prowadzonych w szkołach znalazły się elementy ratownictwa, bezpieczeństwa nad wodą, profilaktyki zdrowotnej w tym kierunku. Ratownictwo nad wodą to pierwsza pomoc. Jest bardzo dużo instruktorów, którzy potrafią udzielać podstawowej pomocy, której – naszym zdaniem – należy nauczyć całą młodzież. Co do zajęć w szkołach: ma być zmniejszona liczba godzin obowiązkowych wf w szkołach, a gminy mają wyłożyć środki finansowe na sport, który uczeń wybierze na zajęciach pozalekcyjnych. Liczymy na to, że oprócz piłki nożnej i koszykówki młodzież wybierze wodne pogotowie ratunkowe jako pewien rodzaj sportu, kultury fizycznej, system wychowawczy, rozwijający nie tylko pływanie; to także ćwiczenia na lądzie, na łodziach, obozy sportowe. W zimie, kiedy inne obiekty sportowe są pozamykane, można dobrze spędzić czas na basenie. Mam nadzieję, że wkrótce się tam spotkamy, a latem – na plażach i kąpieliskach. Zapraszam wszystkich do współpracy. Na www.wopr.pl można znaleźć informacje m.in. o tym, jak uzyskać stopień młodszego ratownika, nawiązać kontakt z kierownikami drużyn i biurem WOPR. W imieniu Środowiskowego Warszawskiego WOPR życzę wszystkim Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku.

Dziękuję za rozmowę.


Rozmawiała Zofia Kochan
7361