Prosto z mostu

Czy niedobre spółki?


Po co mamy utrzymywać spółki prawa handlowego należące w całości do miasta bądź Skarbu Państwa? Przecież prywatny podmiot, robiąc to samo, co one, zrobi to taniej i lepiej. Powód jest właściwie tylko jeden. Spółki należące do miasta mogą wypełniać zadania, których nie podjąłby się prywatny przedsiębiorca. Dlatego, że nie musi, albo dlatego, że mu się nie chce. Z drugiej strony - lepiej, że zadania te wypełnia spółka prawa handlowego, kierująca się rachunkiem ekonomicznym, niż szastający bez umiaru pieniędzmi podatników urzędnicy.

Tak się zastanawiałem śledząc losy obietnicy, jaką dała Hanna Gronkiewicz-Waltz znanemu reżyserowi Krzysztofowi Warlikowskiemu. Obiecała mu, że w budynkach przy ul. Madalińskiego, przejętych przez miasto od Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania, znajdzie lokalizację Nowy Teatr - kierowany przez Warlikowskiego, dziś bez przydziału. Były wizje lokalne i zapewne jakieś konferencje prasowe, po których sypnęło zdjęciami pani prezydent z reżyserem oraz wypowiedziami artysty wzruszonego zrozumieniem dla kultury, wykazywanym przez Platformę Obywatelską.

I tyle się w tej sprawie przez ponad trzy lata wydarzyło. Zarząd miejskiej spółki MPO odmówił bowiem realizacji wizji pani prezydent. Ponoć nie przyjmuje propozycji nieruchomości zamiennych, oferowanych spółce przez miasto. Nie wiemy dokładnie, jak było, wszak to spółka a nie urząd, zobowiązany do przedstawiania pełnej informacji publicznej.

Pani prezydent, zdenerwowana brakiem subordynacji zarządu spółki, doprowadziła ostatnio do odwołania... członków rady nadzorczej. Nie wiemy, dlaczego rady, skoro zawinił zarząd. Czyżby członkowie rady odmówili pani prezydent w żywe oczy odwołania krnąbrnych członków zarządu? Nie wierzę - członkami rady byli najwierniejsi z wiernych, wśród nich burmistrz Ursynowa. A może chodziło o to, by pokazać opinii publicznej, że coś zrobiono? Dalej się posunąć nie można było, albowiem prezesem zarządu spółki jest ojciec szefa klubu radnych PO w radzie miasta. Zatem - nieodwoływalny. A teatru jak nie było, tak nie ma...

Nie przesądzam, że władze spółki MPO nie miały racji, nie chcąc oddać nieruchomości przy Madalińskiego. Mają obowiązek kierować się rachunkiem ekonomicznym i dobrem spółki. Nie pierwszy raz Hanna Gronkiewicz-Waltz zachowuje się jak pamiętny prezes "z zawodu dyrektor" z filmu Barei, przesuwający na makiecie budynki i jeziora, dając obietnice bez pokrycia.

Maciej Białecki
Stowarzyszenie "Obywatele dla Warszawy"

www.bialecki.net.pl
4754