Lewa strona medalu

Warszawa ma pecha

Warszawa ma pecha do rządzących. Rząd i posłowie zawsze traktowali nasze miasto po macoszemu, zapominając o obciążeniach, jakie Warszawa i jej mieszkańcy ponoszą z tytułu stołeczności. Wydawać by się mogło, że tym razem będzie inaczej. W końcu liderzy dwóch największych partii startowali w wyborach w stolicy i zapowiadali, że o warszawiakach nie zapomną. Ci, którzy dali się na to nabrać, muszą dziś być po raz kolejny bardzo rozczarowani. Najpierw przepadła w Sejmie poprawka do budżetu przyznająca pieniądze na metro. Głosowali za nią posłowie Lewicy i Demokratów oraz Prawa i Sprawiedliwości. Przeciw - Platforma Obywatelska oraz Polskie Stronnictwo Ludowe, któremu akurat nie ma się co dziwić zważywszy, że jego elektoratowi metro jest do szczęścia najmniej potrzebne. Zwłaszcza w Warszawie. Zdziwienie budzi za to zachowanie w tej sprawie premiera Donalda Tuska, któremu zaufało przecież ponad pół miliona warszawiaków. Aby wyjść z twarzą zapowiedział jednak, że pieniądze na warszawskie metro będą - tylko z innego źródła.

Tym źródłem okazały się dotacje z Unii Europejskiej. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego ogłosiło właśnie okrojoną listę projektów, które mogą liczyć na wsparcie unijne bez konkursów, czyli tych, które pieniądze dostaną na pewno. Wśród nich znalazło się na szczęście metro. Ale w myśl powiedzenia, że jak nie kijem go to pałką, Warszawie zabrano pieniądze na inne, równie ważne projekty. Zdjęto 64 mln euro na kolejny etap wielkiego projektu poprawy zaopatrzenia w wodę warszawiaków i oczyszczania ścieków, a mianowicie na modernizację wodociągu praskiego. Na listę rezerwową trafiła też inwestycja Warszawski Park Technologiczny, czyli planowane na Łuku Siekierkowskim centrum tzw. nowych technologii - odpowiednik amerykańskiej "Doliny Krzemowej".

Chyba największą jednak stratą dla miasta jest zdjęcie z listy pozakonkursowej projektu zagospodarowania brzegów Wisły. W tej kwestii Warszawa stanowi bowiem ewenement na skalę europejską - o ile nie światową. Przez środek miasta płynie rzeka - na jej lewym brzegu puste, betonowe nadbrzeża, na prawym gęste chaszcze. Wisła zamiast spajać dwie strony Warszawy, jak np. w Budapeszcie, skutecznie je od siebie odgradza.

Temat ten od dawna leży mi na sercu. Już w zeszłym roku pisałem do Pani Prezydent interpelację dociekając, jakie działania prowadzi miasto w tym zakresie. Dwa tygodnie temu z kolei przewodniczyłem wspólnemu posiedzeniu Komisji Polityki Rozwoju Gospodarczego oraz Komisji Ochrony Środowiska Rady m.st. Warszawy, na którym wysłuchaliśmy sprawozdania z dotychczasowej działalności Pełnomocnika Prezydenta Warszawy ds. zagospodarowania nadbrzeża Wisły oraz planów jego działań na lata następne. Po serii pytań i burzliwej dyskusji, zdecydowaliśmy o przygotowaniu stanowiska wzywającego rząd do podjęcia działań na rzecz Wisły i takie stanowisko zostało na sesji podjęte jednogłośnie przez Radę Warszawy. Jak widać chyba bezcelowo, skoro ministrowie z rządu pana Tuska z naszego apelu nie zrobili sobie nic i zamiast pomóc, jeszcze tylko zaszkodzili. Teraz projekt zagospodarowania Wisły będzie więc musiał stanąć do normalnego konkursu i znając podejście rządu do Warszawy przepadnie w gąszczu tysiąca innych projektów z całego kraju – jak zwykle ważniejszych. No chyba, że pan premier dotrzyma danej warszawiakom obietnicy, że będzie im się "żyło lepiej", czego serdecznie Państwu życzę.


Sebastian Wierzbicki
radny Rady Warszawy
(Lewica i Demokraci)
www.sebastianwierzbicki.pl

5449