Hucpa

Czy Państwo wiedzą, jaka przed wojną była definicja hucpy? Otóż ilustrowała ją następująca historia sądowa. W procesie o zabójstwo ojca i matki przed ogłoszeniem wyroku oskarżony miał prawo do wygłoszenia ostatniego słowa. Odezwał się w te słowa: "Wysoki sądzie, przyznaję się do wszystkiego, ale proszę wysoki sąd o łaskę przy wydawaniu wyroku ze względu na to, że jestem sierotą..."

Nasze kierownictwo partyjno-rządowe swoimi działaniami przedstawia nam coraz to nowe propozycje definicji hucpy. W dniu 31 grudnia 2005 roku Warszawa była jedynym dużym miastem w Polsce, w którym nie zorganizowano zabawy sylwestrowej pod gołym niebem. Trzyletnia kampania wyborcza naszego prezydenta skończyła się i fajerwerki dla ludu nie były już potrzebne. Tego wieczoru nasze miasto było najsmutniejszą stolicą Europy i być może właśnie to zapoczątkowało w stołecznych mediach krytykę "dokonań" Lecha Kaczyńskiego w Warszawie.

Urzędnicy PiS szybko zorientowali się, że popełnili błąd. Wszak w tym roku czekają nas kolejne wybory... Władze miasta zapowiedziały więc, iż zabawa sylwestrowa w 2006 roku odbędzie się. Z wielką pompą ogłoszono w lutym akcję "Jak Sylwester - to tylko w Warszawie". Wyborcy muszą koniecznie uwierzyć, że Prawo i Sprawiedliwość popiera zabawy sylwestrowe!

Każde dziecko wie, że tej jesieni odbędą się wybory samorządowe i władzę w Warszawie obejmie nowy prezydent, który sam zdecyduje o tym, co stanie się w grudniu. Ale przecież chodzi o to, żeby wyborcy zapomnieli o kompromitującej decyzji z ubiegłym roku. Nie było sylwestra? Jak to nie było, przecież będzie!

Swoją drogą, pamiętam atmosferę 2003 roku, w którym zabawa sylwestrowa na Placu Defilad jeszcze się odbyła. Naprawdę baliśmy się wtedy zamachu terrorystycznego - niedługo potem miał miejsce krwawy zamach w Madrycie. Policja i wszystkie służby zostały postawione na baczność. Osobista troska prezydenta miasta o bezpieczeństwo warszawiaków przejawiła się natomiast w taki oto sposób, że Lech Kaczyński wziął urlop od 31 grudnia 2003 r. do 4 stycznia 2004 r. i spokojnie pojechał do Sopotu do domu.

...W niedawnej rozmowie o piłce nożnej z niemieckim prezydentem Horstem Köhlerem Lech Kaczyński powiedział: "Muszę pana ostrzec, że zawsze jak jestem na meczu, to nasi wygrywają". Kto mi powie, na ilu meczach piłki nożnej w życiu byli bracia Kaczyńscy?

Maciej Białecki

www.bialecki.net.pl

4484