"Niedźwiedź" z audiodeskrypcją

Spróbujmy przenieść się na skrzydłach wyobraźni w daleką przeszłość.

Audiodeskrypcja to technika, która dzięki dodatkowym opisom słownym ułatwia osobom niewidomym odbiór wizualnej twórczości artystycznej. Polega ona na wpleceniu między dialogami skondensowanego komentarza, opisującego scenografię, kostiumy, światło i kolory, wyraz twarzy aktorów, język ciała. Zwięzłe, obiektywne informacje pozwalają osobie niewidomej podążać za rozwijającym się wątkiem akcji oraz usłyszeć i zrozumieć to, co dzieje się na scenie, ekranie czy na obrazie. Audiodeskrypcja jest tak stara, jak stare jest opisywanie otaczającego nas świata. Powszechnie przyjmuje się, że audiodeskrypcja jako technika, zwiększająca przystępność kultury, po raz pierwszy zastosowana została w 1981 r. w Arena Stage Theatre w Waszyngtonie. W połowie lat 80. idea ta dotarła na drugi brzeg Atlantyku do Wielkiej Brytanii. Obecnie w tym kraju spektakle z audiodeskrypcją można oglądać w ponad 70 teatrach. W Polsce prekursorem w tej dziedzinie był Białostocki Teatr Lalek, który w 2006 r. wystawił audiodeskryptowany spektakl pt. "Jest królik na księżycu".

Jednoaktówkę Czechowa "Niedźwiedź" wyreżyserował i jednocześnie wcielił się w postać głównego bohatera Marcin Kwaśny. Pozostałe role zagrali Monika Gruda i Bogusław Kaczmarczyk. Tekst audiodeskrypcji spektaklu napisał Adrjan Perdjon, który był także deskryberem czyli lektorem.

Przedstawienie w Klubie Projektor obejrzało blisko 70 osób, w tym 25 niewidomych lub słabowidzących. Od strony technicznej partnerem przy realizacji tego ambitnego projektu była firma LIDEX Centrum Tłumaczeń, która zapewniła słuchawki i pozostały sprzęt. Osoby niewidzące jednym uchem słuchały tego, co działo się na scenie, mając na drugim uchu słuchawkę, przez którą lektor czytał specjalnie przygotowany tekst.

Zgodnie z dobrą tradycją Teatru Praskiego po spektaklu widzowie podzielili się z twórcami wrażeniami. Osoby korzystające z audiodeskrypcji stwierdziły, że było to znakomite ułatwienie, ponieważ opis czytany przez lektora był bardzo dyskretny, niczego nie narzucał, pomagał tylko wyobrazić sobie, jak wyglądają bohaterowie i co dzieje się na scenie

- Żyjemy w czasach, w których obraz dominuje tak mocno, iż można stwierdzić, że naprawdę liczy się tylko to, co widzimy - powiedział Marcin Kwaśny, dyrektor artystyczny Teatru Praskiego. - Osoby pozbawione daru widzenia muszą wierzyć na słowo, albo jeszcze inaczej - muszą wierzyć słowu. To słowo bowiem staje się dla nich przekaźnikiem obrazu, słowo stwarza ich cały świat. W naszym teatrze chcemy pozostać wierni słowu jako narzędziu poznania.

Joanna Kiwilszo
4511