Chirurgia jednego dnia - otwarta


W zasadzie precyzyjniejsze będzie określenie - oficjalnie otwarta, bo pierwszych pacjentów przyjmie za kilka, może kilkanaście dni. Chodzi o długo oczekiwany, bo od prawie dwóch lat supernowoczesny oddział tzw. chirurgii jednego dnia, który mieści się na II piętrze budynku A Szpitala Praskiego.

Cztery dwułóżkowe sale, każda z łazienką (jedna przystosowana do potrzeb osób niepełnosprawnych) z pełnym monitoringiem, na który podgląd znajduje się w punkcie pielęgniarskim, dwie sale operacyjne - to już naprawdę XXI wiek. Zgodnie z planem, mają tu być przeprowadzane zabiegi operacyjne nie wymagające długiego pobytu pacjanta w szpitalu - usuwanie przepuklin, wyrostków, znamion – krótko mówiąc, te zabiegi, które przeprowadza się metodą laparoskopową, pozwalającą na szybki powrót pacjenta do sprawności.

Powstanie tego oddziału kosztowało 4,2 mln zł (łącznie z wyposażeniem). Na dziś trwa dyskusja, kto go zmonopolizuje. Zamach chcą przeprowadzić urolodzy - których oddział, bezpośrednio sąsiaduje z chirurgią jednego dnia chcieliby go dla siebie, zwłaszcza, że ich oddział od lat czeka na remont. Według naszych informacji, tak się jednak nie stanie. Oddział ma być wykorzystany zgodnie z nazwą. Nie da się jednak ukryć, że sukces całego przedsięwzięcia - tak, jak było to planowane wcześniej - w dużej mierze zależy od oddania do użytku rozpoczętej w sierpniu ub. roku inwestycji, polegającej na budowie pawilonu A2, w którym, zgodnie z planem, miało znaleźć się 8 sal operacyjnych, oddział ratunkowy, oddział intensywnej terapii i diagnostyka obrazowa. Inwestycja, która po negocjacjach miała zakończyć się za rok, została wstrzymana przez Biuro Polityki Zdrowotnej Urzędu Miasta, które jest właścicielem szpitala. Teraz wszystko zależy od dalszych decyzji - póki co, procedurę przetargową na budynek A2 bada Urząd Zamówień Publicznych. Dopiero oba te przedsięwzięcia przyniosą pożądane efekty - godziwe warunki dla pacjentów i godne warunki pracy dla lekarzy i pielęgniarek.

Miejmy nadzieję, że zapadnie pozytywna decyzja, tym bardziej, że tylko tego rodzaju działania są w stanie uratować ten ponad 200-letni szpital, położony w strategicznym punkcie Warszawy. Na dodatek, o czym pisaliśmy już i będziemy to powtarzać, dodatkową szansą dla szpitala i jego finansów jest planowane w bezpośrednim sąsiedztwie EURO 2012 - z kierownictwem placówki już rozmawiali przedstawiciele UEFA i PZPN, poszukując ewentualnego zaplecza medycznego na mecz otwarcia i finałowy.

Do tematu wrócimy w następnym wydaniu.


(T)
4395